W opublikowanym pod koniec lipca artykule pisaliśmy o zatrudnieniu w urzędzie gminy Rafała Dobosza, spowinowaconego z włodarzem Poczesnej pracownika zatrudnionego na stanowisku tzw. pomocy administracyjnej. Od niedawna kuzyn wójta Artura Sosny występuje w nowej roli. W połowie listopada wygrał konkurs na utworzone zaledwie kilka tygodni temu stanowisko kierownika nowego referatu do spraw gospodarczych.
– Dobosza wszędzie pełno, decyduje o wszystkim. Sytuacja stała się absurdalna do tego stopnia, że nawet za wójta prowadzi rozmowy z pracownikami — charakteryzowali nowego kolegę urzędnicy z Poczesnej.
Inni z kolei nie kryli oburzenia, mówiąc wprost o nepotyzmie, kumoterstwie i prywacie. Okazało się, że nowego pracownika wójta Artura Sosny łączą z włodarzem więzi rodzinne.
– To przecież bracia cioteczni. Ich matki są siostrami — tę informację potwierdziło kilka osób, które doskonale znają relacje i powiązania obu panów.
Wójt Sosna nie był skory do podzielenia się wiedzą o tym, jakim doświadczeniem zawodowym i wykształceniem może się pochwalić nowy narybek pocześniańskiego samorządu, a także jakie kryteria zadecydowały o jego zatrudnieniu. Po prawie tygodniu rozmyślania wójt zdecydował się odpowiedzieć jednym zdaniem.
– Informacje dotyczące pana Rafała Dobosza nie podlegają upublicznieniu, gdyż na dzień dzisiejszy został on zatrudniony jako pomoc administracyjna — napisał wówczas Artur Sosna w mailu do redakcji.
Sosna był równie mało rozmowny, kiedy pytania o kuzyna usłyszał przez telefon. Nie chciał mówić o szczegółach łączącej ich relacji.
– Skoro dostaliście odpowiedź, to myślę, że w tym piśmie wiele rzeczy jest opisanych — stwierdził wójt, powołując się na jednozdaniową korespondencję. – Proszę o pisemne pismo do gminy — skwitował jednak po chwili, gdy dostrzegł absurdalność swojej wypowiedzi.
Kiedy przyszła odpowiedź, na cytując klasyka: „pisemne pismo”, okazało się, że nad czterema zagadnieniami musiał pochylić się cały sztab ludzi. Na redakcyjną skrzynkę trafiła robocza wersja dokumentu niefrasobliwie wysłana przez jedną z urzędniczek.
– Małe miejscowości, niewielkie społeczności, na przykład takie jak gmina Poczesna, charakteryzuje między innymi to, że w zasadzie większość mieszkańców łączy pokrewieństwo czy powinowactwo. Nigdy nie ukrywałem, że Rafał Dobosz jest moim kuzynem i wypierać się tego nie będę — przekonywał Artur Sosna.
Publikacja tekstu u jednych wywołała salwę wesołości, u innych z kolei oburzenie.
– Jak wójt gminy, w której mieszka kilkanaście tysięcy ludzi może wypowiadać tak nieprzemyślane komentarze? W jaki to sposób większość mieszkańców ma łączyć pokrewieństwo czy powinowactwo? Sosna zasugerował tym samym wielopokoleniowe kazirodztwo w gminie. Mało to już się z nas śmieją dookoła? Co to za bzdura?! — komentował jeden z mieszkańców w rozmowie z redakcją po ukazaniu się artykułu.
O ile wójt Sosna na pytania o kompetencje Rafała Dobosza mógł jeszcze unikać odpowiedzi, gdy ten zatrudniony był na stanowisku tzw. pomocy administracyjnej, o tyle w momencie, gdy jego brat cioteczny został w urzędzie gminy kierownikiem nowo utworzonego referatu, sytuacja ma się już zgoła inaczej. Trzy dni po ogłoszeniu wyników konkursu redakcja wysłała pytania z prośbą o informacje na temat kryteriów, jakie zadecydowały o wyborze Dobosza na to stanowisko? Interesowało nas też to, jakie doświadczenie zawodowe w zakresie zarządzania posiada nowy kierownik czy choćby jakie wynagrodzenie kuzyn wójta Sosny będzie pobierał za pracę po tym awansie? Dopytywaliśmy także o jego zakres obowiązków i to, jak dużym zespołem pracowników będzie zarządał.
Do momentu zamknięcia listopadowego wydania wPowiecie nie otrzymaliśmy odpowiedzi na wspomniane pytania. Te nadeszły w piątek, ale ze względu na mgliste, wymijające i nieprecyzyjne wyjaśnienia urzędu gminy, konieczne jest postawienie kolejnych pytań, które pozwolą w końcu na ustalenie interesujących redakcję faktów. Do tematu z pewnością wrócimy.