fbpx

Konopiska

Były konfident komunistycznych służb i kłamca lustracyjny chce zostać posłem

fot. Archiwum

W PRL-u współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, a w wolnej Polsce kłamał, że nie miało to miejsca. Jerzy Socha, niegdyś wójt Konopisk, którego karierę samorządową przerwało ujawnienie iż w przeszłości donosił komunistycznym oprawcom, kandyduje w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Socha chciałby zasiąść w sejmowych ławach.

Przez cztery lata, od grudnia 1984 do maja 1988 roku Jerzy Socha był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Brat”. Współpracę tę potwierdzają zapisy ewidencyjne oraz zachowana dokumentacja w postaci teczki pracy i jego teczki personalnej w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Znajdują się tam także własnoręcznie napisane zobowiązanie do współpracy oraz jedenaście, również sporządzonych osobiście przez Sochę, notatek będących wynikiem jego współpracy z SB. W trakcie śledztwa ich prawdziwość została potwierdzona w badaniu grafologicznym. Z dokumentów, które posiada IPN wynika, że współpraca została zerwana w połowie maja 1988 roku. Wtedy to, gdy reżim komunistyczny chylił się już ku upadkowi, Jerzy Socha w rozmowie ze swoim oficerem prowadzącym miał odmówić dalszej współpracy.

W grudniu 2013 roku Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał, że ówczesny wójt Konopisk złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne, w którym zaprzeczył świadomej współpracy z PRL-owskimi organami bezpieczeństwa. W styczniu 2014 roku z kolei sąd zakazał mu pełnienia funkcji publicznych przez okres trzech lat. Kilka miesięcy później orzeczenie to utrzymał w mocy sąd apelacyjny w Katowicach, który uznał, iż Socha ukrywając fakt współpracy z SB skłamał w oświadczeniu lustracyjnym.

Formalnie nic nie stoi na przeszkodzie, by Jerzy Socha ponownie mógł cieszyć się z uroków demokracji i swobodnie kandydować w dowolnych wyborach. Były wójt Konopisk bezskutecznie próbował wrócić na fotel włodarza wspomnianej gminy podczas wyborów samorządowych w 2018 roku. Przegrał z urzędującym wójtem Jerzym Żurkiem, ale jego start w wyborach wzbudził wówczas szereg kontrowersji.

– W czasach, gdy przyzwoici ludzie walczyli z totalitarnym zniewoleniem lub przynajmniej trzymali się z daleka od utrwalaczy władzy ludowej, Socha został świadomym współpracownikiem aparatu zbrodni. Zwykłym donosicielem, kapusiem. Powinien spłonąć ze wstydu i na zawsze zniknąć z życia publicznego. Z olbrzymim niesmakiem patrzę na próbę jego powrotu do lokalnej polityki po kompromitacji sprzed kilku lat – komentował wtedy jeden z samorządowców w rozmowie z redakcją.

Czy przeszłość Jerzego Sochy znana była kierownictwu Bezpartyjnych Samorządowców, komitetowi wyborczemu, z ramienia którego bohater artykułu stara się on o mandat poselski? Na pytania wysłane na adres e-mail podany do kontaktów z mediami nikt nie zechciał odpowiedzieć. Podobnie milczy Marcin Maranda, lokalny lider tego ruchu społecznego w okręgu częstochowskim, do którego również została wysłana prośba o komentarz. Panowie znają się jeszcze z czasów kiedy Socha kierował samorządem Konopisk. To on zatrudnił wówczas Marandę w miejscowej bibliotece.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter