Do urzędu gminy trafił nowy pracownik. To Rafał Dobosz, który został zatrudniony w charakterze pomocy administracyjnej. O ile włodarz Poczesnej pytania o zakres obowiązków nowego podwładnego okrywa tajemnicą, o tyle chętniej mówią sami urzędnicy. – Dobosza wszędzie pełno, decyduje o wszystkim. Sytuacja stała się absurdalna do tego stopnia, że nawet za wójta prowadzi rozmowy z pracownikami — alarmują.
Z początkiem lipca w miejscowym samorządzie zatrudniony został Rafał Dobosz. Ta informacja szybko rozniosła się po gminie, wzbudzając przy okazji szereg kontrowersji. Tym bardziej, iż nowy pracownik wójta Artura Sosny kojarzony jest z nim wyjątkowo blisko.
– To przecież bracia cioteczni. Ich matki są siostrami — tę informację potwierdziło nam kilka osób, które doskonale znają relacje i powiązania obu panów.
W wysłanym do urzędu mailu pominęliśmy mimo wszystko tę kwestię, chcąc przede wszystkim dowiedzieć się, za jaki obszar pracy odpowiada Rafał Dobosz? Interesowało nas jakim doświadczeniem zawodowym i wykształceniem może się pochwalić, a także jakie kryteria zadecydowały o zatrudnieniu jego osoby? Po prawie tygodniu rozmyślania wójt zdecydował się odpowiedzieć jednym zdaniem.
– Informacje dotyczące pana Rafała Dobosza nie podlegają upublicznieniu, gdyż na dzień dzisiejszy został on zatrudniony jako pomoc administracyjna — napisał Artur Sosna w przesłanej korespondencji zwrotnej.
O wiele rozmowniejsze były natomiast osoby, które nowego pracownika zaczęły codziennie spotykać na korytarzach urzędu gminy.
– Chodzi po urzędzie i wszystkich ochrzania. Dobosza wszędzie jest pełno, decyduje o wszystkim. Sytuacja stała się absurdalna do tego stopnia, że nawet za wójta prowadzi rozmowy z pracownikami — informuje jedna z zatrudnionych tam osób.
Okazuje się, że nie jest to odosobniona opinia. Inny z urzędników rzuca nieco światła na codzienne funkcjonowanie włodarza.
– Podczas jakichkolwiek spotkań za Sosnę za każdym razem odpowiada Kępa (Robert, zastępca wójta — przyp. red.) albo Dobosz. Wójt sam o niczym nie decyduje. W ogóle nie rozmawia sam z ludźmi. Zawsze otoczony jest wianuszkiem najbliższych współpracowników. Siedzi na spotkaniach, kiwa jedynie głową, a jak przychodzi do zabrania głosu, to odpowiada za niego ktoś inny. Kabaret — relacjonuje nasz rozmówca.
Tuż przed zamknięciem wydania telefonicznie skontaktowaliśmy się z włodarzem Poczesnej. W związku z brakiem odpowiedzi na pytania dotyczące Rafała Dobosza, tym razem chcieliśmy zapytać Artura Sosnę o ich relacje.
– Skoro dostaliście odpowiedź, to myślę, że w tym piśmie wiele rzeczy jest opisanych — stwierdził wójt, powołując się na jednozdaniową korespondencję.
– Przecież w tym piśmie nie udzielił pan żadnych informacji. Naszych czytelników interesuje czy zatrudniona osoba jest z panem spowinowacona, gdyż mamy sygnały od wielu osób, że jest to pana kuzyn. Tego w urzędzie gminy się nie dowiemy, tę wiedzę możemy uzyskać bezpośrednio od pana — argumentowaliśmy.
– Proszę o pisemne pismo do gminy — krótko skwitował Sosna.
Do tematu wrócimy.