Rędziny
Czy koronawirus wykończy lokalny transport publiczny? Rędziny w poważnych tarapatach
Ograniczenia związane z trwającą epidemią mogą doprowadzić do likwidacji Gminnego Zakładu Komunikacyjnego w Rędzinach. Przewoźnik utracił około 80 proc. przychodów uzyskiwanych ze sprzedaży biletów. – Sytuacja jest bardzo zła – alarmuje kierownictwo GZK.
Pierwsze problemy GZK w Rędzinach zaczęły się w chwili zamknięcia placówek oświatowych. Kolejne po apelach władz państwowych, które zalecały unikanie komunikacji publicznej. Całości nie pomogło też wprowadzenie ograniczenia liczby pasażerów, którzy w jednym czasie mogą przebywać w autobusach. W ciągu kilku tygodni, spadek wpływów ze sprzedaży biletów sięgnął około 80 proc. w porównaniu do analogicznych okresów.
– Odpowiada to ok. 80 tyś. zł straty w przychodach w skali miesiąca – mówi Adam Wolski, kierownik Gminnego Zakładu Komunikacyjnego w Rędzinach. – Brak sprzedaży biletów dla uczniów i studentów, którzy nie dojeżdżają w tej chwili do szkół i uczelni, powoduje również brak dopłat z urzędu marszałkowskiego, a taki stan rzeczy potrwa zapewne już do końca roku szkolnego oraz akademickiego – dodaje.
Jak podkreśla, najtrudniejszy jest brak wiedzy na temat najbliższej przyszłości i okresu trwania obowiązujących ograniczeń. Co prawda pozytywnym prognostykiem jest zwiększający się powoli ruch pasażerów, ale z drugiej strony komplikuje go nadal trwające ograniczenie dotyczące ilości ludzi w pojeździe.
– Autobus, który w normalnych warunkach może zabrać na podkład prawie osiemdziesiąt osób, w chwili obecnej zabiera ich tylko dwanaście. Wożenie powietrza nie generuje dostatecznych przychodów, a powoduje stałe, wysokie koszty. Te wszystkie stałe pozostają bez zmian, oprócz kosztów paliwa, które poprzez wprowadzenie tymczasowego rozkładu jazdy udało się nieco ograniczyć – wyjaśnia.
Poza minimalnymi przychodami z biletów, jedynym źródłem finansowania GZK jest w tej chwili dotacja z budżetu gminy. Jak tłumaczy Adam Wolski, kierowana przez niego jednostka nie może z satysfakcjonującym skutkiem skorzystać z propozycji przedstawionych przez rząd w ramach tzw. tarczy antykryzysowej.
– W grę wchodzą jedynie zwolnienia ze składek ZUS w wysokości 50 proc. na trzy miesiące. Przy pozytywnym rozpatrzeniu wniosku będziemy w stanie zaoszczędzić łącznie ok. 80 tyś. zł, co pozwoli pokryć straty za jeden miesiąc funkcjonowania. Ale to tylko jeden miesiąc, a nie wiemy przecież jak długo trwać będą obecne obostrzenia – nadmienia.
W opinii szefa miejscowego GZK, jeśli obecna sytuacja nie zmieni się w najbliższych czasie, przewoźnikowi może grozić likwidacja. Dlatego zarówno kierownictwo zakładu, jak i władze gminy apelują o wsparcie finansowe ze strony rządu.
– Wydaje się bardzo zasadne, aby wśród pojawiających się nowych koncepcji tarczy antykryzysowej, bezpośrednio wesprzeć przewoźników tymi środkami, które znajdują się na przykład w Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych lub w puli środków wojewódzkich. Tych, z których do tej pory realizowane były dopłaty do biletów ustawowo ulgowych. Taki sposób dofinansowania byłby niezmiernie istotny w celu zabezpieczenia prawidłowego funkcjonowania zarówno naszego GZK, jak i innych przewoźników na terenie kraju – proponuje Wolski.
Rędziny
Radni postawili się wójtowi Rędzin. W tle spór o „zasługi” i kontrowersyjne zdjęcie
Rada Gminy Rędziny obradowała z końcem października nad pakietem zmian budżetowych, wieloletnią prognozą finansową oraz uchwałami dotyczących gospodarki odpadami i finansowego wsparcia inwestycji powiatu. Choć większość uchwał przyjęto, to radni opowiedzieli się przeciwko tej zakładającej kolejną podwyżkę pensji dla wójta. Czy to oznacza, że Adam Jaruga stracił właśnie stabilną większość w radzie gminy? Emocje wzbudziła także kwestia przypisywania „zasług” za remont chodnika przy DK91 oraz publikacja przerobionego zdjęcia po prezentacji wozu dla OSP, na którym „wycięto” jednego z radnych powiatowych – Eryka Łęgowika.
Na początku sesji przewodniczący wprowadził pakiet zmian w budżecie na ten rok i załącznikach finansowych. W kolejnych punktach zreferowano techniczne modyfikacje planu dochodów i wydatków oraz aktualizacje wykazów zadań inwestycyjnych i planów finansowych jednostek. Komisje merytoryczne – oświaty, infrastruktury, finansów, rewizyjna oraz skarg i wniosków – wydały opinie pozytywne.
Rada przyjęła również zmianę wieloletniej prognozy finansowej na lata 2025-2032. Tu także przeważał porządkowy charakter zmian – dostosowania załączników i objaśnień do aktualnego stanu planu finansowego. Wszystkie komisje poparły projekt, a i tę uchwałę przyjęto.
W dalszej części rozpatrywano korektę uchwały o udzieleniu pomocy finansowej powiatowi na remont ciągów chodnikowych ulicy Szkolnej w Rędzinach i ulicy Ołowianka w Jaskrowie. Po przedstawieniu kwot podziału dofinansowania na rok bieżący i przyszły oraz krótkiej wymianie stanowisk uchwała uzyskała aprobatę. Gmina przekaże na te cele łącznie 2,2 mln zł.

Pakiet zmian dotyczył także regulaminu utrzymania czystości i porządku, w których doprecyzowano częstotliwość odbioru, katalog frakcji, oznaczenia pojemników, zasady funkcjonowania PSZOK-u oraz szczegółowego sposobu i zakresu świadczenia usług odbioru odpadów.
Te projekty uchwał też nie budziły wątpliwości i otrzymały pozytywne opinie komisji, a następnie radni poparli zmiany. Rada podjęła również uchwałę o pokryciu części kosztów systemu gospodarki odpadami z dochodów własnych. Inaczej mówiąc, mieszkańcy i tak zapłacą za śmieci ile muszą, tyle że nie wprost z własnego portfela, ale ze wspólnych pieniędzy budżetu gminy.
Przepadła z kolei uchwała zakładająca zmianę wynagrodzenia wójta Adama Jarugi. Włodarz miał po zmianach zarabiać ponad 19,9 tys. zł. Zresztą, już początkowa część sesji na to wskazywała. Przewodniczący rady gminy, jakby przeczuwając porażkę, zawnioskował o wyrzucenie tej uchwały z porządku obrad, jednak radni nie wyrazili na to zgody. Ósemka z nich zagłosowała przeciwko takiej wrzutce na ostatnią chwilę. Idąc zatem za ciosem samorządowcy nie znaleźli uzasadnienia dla przyznania włodarzowi Rędzin kolejnej w tym roku podwyżki. Finalnie jedynie trzech radnych zagłosowało za projektem, jeden z uczestników obrad się wstrzymał, a aż ośmiu było przeciw.
Wójt zanotował więc spektakularną porażkę. O tyle istotną, że jeszcze do niedawna miał raczej stabilną większość w radzie gminy. Co się więc zadziało przez ten czas, że diametralnie zmieniło się podejście kilku radnych do Jarugi? O nie najlepszych nastrojach w gminie i nastawieniu do włodarza może świadczyć ostra wymiana zdań, do której doszło w dalszej części posiedzenia.
Mateusz Kurkowski, wiceprzewodniczący rady, odniósł się do wypowiedzi wójta z poprzedniej sesji, w której – jak stwierdził – padł zarzut, iż przypisuje on sobie zasługi wójta w sprawie remontu chodnika przy ulicy Wolności.
– Pierwsze pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad złożyłem 31 maja ubiegłego roku. Odpowiedź była jasna, że remont będzie możliwy po zabezpieczeniu dodatkowych środków. Kolejne pismo wysłałem 15 września 2024 roku – z prośbą o ujęcie zadania w budżecie na ten rok. 10 października 2024 roku dostałem odpowiedź, że zadanie zostanie ujęte – przedstawił szczegółową oś czasu radny w kontekście podjętych przez siebie działań.
Wskazał ponadto, że o wyjazdach Adam Jarugi do GDDKiA informowano szczegółowo dopiero w bieżącym roku.
– Informacja o spotkaniach w Katowicach z 28 stycznia i w Warszawie z 4 lutego pojawiła się na sesji, która miała miejsce 18 lutego, a oficjalny komunikat na stronie gminy ukazał się 4 lutego. Wcześniej – w 2024 roku – nie było oficjalnych informacji o remoncie tego odcinka – precyzował.
Kurkowski podsumowując stwierdził, że nie neguje aktywności wójta, ale odrzuca sugestię przypisywania sobie cudzych zasług.
– Remont „wygrałem” już w zeszłym roku – pismami i konsekwencją. Cieszę się, że został wykonany i dziękuję GDDKiA. Nie atakuję nikogo, ale proszę nie sugerować, że przypisuję sobie pańskie działania – upomniał Jarugę.
W odpowiedzi wójt stwierdził, że informuje radnych na bieżąco.
– Nie mam obowiązku spowiadać się z każdej minuty. Pracuję non stop, jeździmy na spotkania, rozmawiamy w wielu instytucjach. Nie będę z każdego spotkania tworzył oficjalnych komunikatów. Myślałem, że radny podziękuje za ulicę Konwaliową, a tu ani me, ani be… – przekonywał włodarz Rędzin, dogryzając przy okazji adwersarzowi i domagając się uznania.
– Skoro temat wywołano na poprzedniej sesji, to konieczne było jego doprecyzowanie – podsumował radny Mateusz Kurkowski, wychodząc również na przeciw oczekiwaniom wójta, dziękując w imieniu swoim i mieszkańców za modernizację wspomnianego ciągu.
Kolejnym zapalnym punktem był temat publikacji zdjęcia z amatorsko usuniętym ze wspólnej fotografii radnym powiatowym Erykiem Łęgowikiem, które ukazało się na oficjalnym profilu włodarza Rędzin po prezentacji wozu dla OSP w Rędzinach. O tej sprawie szerzej pisaliśmy tutaj.
– Na oficjalnej stronie ukazały się zdjęcia, które nie powinny nigdy się ukazać. Osoba została wycięta w sposób, który odbił się echem we wszystkich sołectwach, regionie, a nawet w parlamencie. W mojej ocenie to jest mowa nienawiści i próba „wymazania” osoby publicznej. Proszę o wyciągnięcie konsekwencji wobec autora tej przeróbki – mówił radny Marcin Kowalczyk . – Podobne pomijanie zdarza się od lat i nie można tego zamiatać pod dywan. Nie może być tak, że siejemy mowę nienawiści – dodał.
Wójt odpowiedział, że temat ten to przysłowiowe „bicie piany” i że doszło do błędu technicznego.
– Pewne fotografie wstawiam automatycznie z komunikatora. To trwa sekundy – nie patrzę, kto jest na zdjęciu. Przeprosiłem i nie uważam tego za hejt. Wszyscy popełniamy błędy – przekonywał Jaruga.
Na pytanie, czy zweryfikował autora przeróbki, odparł twierdząco.
– Znam tę osobę, temat został omówiony. Nie będziemy robić dalej komisji śledczej – dodał.
Dyskusję zamknęło przypomnienie radnego Kowalczyka, że chodzi o standardy i przykład dla mieszkańców.
– Nie możemy sobie pozwolić na takie praktyki. Skończmy z tym, raz na zawsze – przekonywał.
Grupa siedmiorga radnych zwróciła się także z interpelacją o koszty i zasady wydawania „Gazety Rędzińskiej”. Samorządowcy, których wspólne pismo odczytano podczas obrad, zainteresowali się faktem zakończenia wydawania biuletynu gminy – „Kuriera Rędzińskiego” – i tym, kto podjął decyzję o zmianie. Zainteresowali się też, kto jest wydawcą nowego tytułu, poprosili o kopię umowy z aneksami i wystąpili o zestawienie wszystkich wydatków.
– Czy gmina dysponuje pełnym nakładem, czy jedynie pulą egzemplarzy? Kto w urzędzie odpowiada za kontakt z redakcją i zatwierdzanie materiałów? – napisali we wspólnie sygnowanym piśmie do włodarza.
Rędziny
Atak nożownika w Rędzinach. 44-latek w szpitalu po brutalnym ciosie na parkingu przed sklepem
W poniedziałek, na parkingu przed jednym z dyskontów w Rędzinach, doszło do brutalnego ataku z użyciem noża. 37-letni mężczyzna ugodził 44-latka, który z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.
Jak informują policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, zdarzenie rozegrało się na oczach przypadkowych świadków. Ranny trafił do szpitala, a za napastnikiem natychmiast ruszyli policjanci. Został zatrzymany po krótkim pościgu w jednym ze sklepów na terenie miejscowości Rudniki.

Zarówno sprawca, jak i ofiara to mieszkańcy okolic gminy Rędziny. Według wstępnych ustaleń śledczych, mężczyźni prawdopodobnie się nie znali, a zdarzenie mogło mieć charakter przypadkowy. Motyw ataku nie został dotąd ustalony.
Policja prowadzi intensywne czynności wyjaśniające okoliczności zdarzenia. Trwa analiza nagrań z monitoringu oraz przesłuchania świadków. 37-latek został osadzony w policyjnym areszcie i oczekuje na decyzję prokuratury w sprawie tymczasowego aresztowania.
Stan zdrowia poszkodowanego 44-latka pozostaje poważny. Lekarze określają jego obrażenia jako rozległe, jednak dzięki szybkiej interwencji medyków udało się opanować najgroźniejsze następstwa ataku.
Śledczy nie wykluczają żadnej z wersji wydarzeń. Badają zarówno motyw osobisty, jak i możliwość działania pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.
Rędziny
Kto nie z wójtem, ten wycięty. Retuszowa afera, w której propaganda przerosła techniczne możliwości
Wygląda na to, że w otoczeniu wójta Adama Jarugi pojawiło się nowe stanowisko – specjalista ds. obróbki niewygodnych osób na zdjęciach. Niestety, zamiast mistrza grafiki zatrudniono chyba praktykanta z podstawową wiedzą w zakresie obsługi Painta. W gminie wybuchła aferka, która zatacza coraz szersze kręgi – z komentarzami o „stalinowskich metodach” włącznie.
Z pozoru to była zwykła, rutynowa uroczystość – przekazanie nowego wozu strażackiego lokalnej jednostce OSP w Rędzinach. Uśmiechy, gratulacje, wspólne zdjęcia. Nic, co mogłoby wzbudzić kontrowersje. Aż do momentu, gdy na profilu wójta Adama Jarugi w mediach społecznościowych pojawiła się oficjalna fotografia z wydarzenia. Wtedy właśnie zaczęła się historia, która spokojnie mogłaby trafić do podręcznika o tym, jak nie robić PR-u w samorządzie.
Na zdjęciu, które miało dokumentować wydarzenie, jeden z jego uczestników – radny powiatowy Eryk Łęgowik – dosłownie stracił głowę. Nie w przenośni. Został tylko korpus w kurtce i pusta przestrzeń tam, gdzie jeszcze chwilę wcześniej znajdowała się twarz. Ktoś najwyraźniej postanowił „poprawić” zdjęcie – zapewne po to, by osoba niewpisująca się w pożądany wizerunek gminy na moment zniknęła z kadru. Problem w tym, że coś poszło bardzo nie tak.
Kiedy przerobiona fotografia ujrzała światło dzienne, mieszkańcy natychmiast wychwycili groteskowy retusz ambitnego cenzora. Porównania z oryginałem błyskawicznie obiegły lokalne media społecznościowe, a komentarze nie pozostawiały złudzeń – to celowa próba wizualnego „wymazania” niewygodnego uczestnika. Kolejna odsłona politycznej wojenki w samorządzie Rędzin.
Nie wiadomo, kto dokładnie odpowiada za tę cyfrową „sztukę użytkową”. Nie wiadomo, w którym kościele dzwoni. Pewne jest natomiast, że zdjęcie przez kilka godzin widniało na oficjalnym profilu wójta. Po fali oburzenia zostało szybko usunięte i zastąpione oryginałem. Ale wtedy było już za późno. Internet nie zapomina, a sprawa zaczęła żyć własnym życiem.
Sam zainteresowany też nie zamierzał milczeć, publikując prześmiewczy wpis w swoich mediach społecznościowych.
– Wójt zaprzeczył, że to on dokonał tego retuszu. Tłumaczył, że wstawił zdjęcia, które mu podesłano, i nie zwrócił uwagi. Przeprosił, ale ja tych przeprosin nie przyjąłem, bo to nie pierwszy raz, gdy takie sytuacje mają miejsce. Nie musimy się lubić, ale elementarny szacunek należy się każdej osobie, która pracuje dla mieszkańców gminy – komentuje z kolei w rozmowie z redakcją Eryk Łęgowik.
I trudno się z nim nie zgodzić. Bo nawet jeśli to nie sam wójt nacisnął klawisz „usuń głowę”, to wizerunkowo cała sytuacja kompromituje właśnie jego. Zamiast sukcesu z uroczystości wyszedł kabaret, którego echa od dwóch dni słychać w całym już niemal powiecie. W komentarzach pojawiają się porównania do dawnych, stalinowskich metod propagandowych, a niektórzy mieszkańcy mówią już wprost, że w Rędzinach transparentność jest tak duża, że nawet ludzie stają się przezroczyści.
To niestety nie pierwszy przypadek, gdy lokalna władza wykazuje się wybiórczą pamięcią i selektywnym szacunkiem. Przykładem może być choćby majowa uroczystość z okazji 35-lecia samorządu, na którą zaproszono tylko jednego byłego wójta – Henryka Kańczugowskiego. Dwaj pozostali, Waldemar Chmielarz i Paweł Militowski, zostali z jubileuszu po prostu „wygumkowani”. Brak zaproszenia dla byłych włodarzy trudno już wytłumaczyć przeoczeniem.
Rędziński podręcznik propagandy zdaje się więc z każdą aferą coraz grubszy. Kto aktualnie pasuje do narracji – ten istnieje. Kto nie – znika. Czasem z listy gości, czasem z fotografii. I to pod wodzą historyka z doktoratem, jakim legitymuje się wójt Jaruga, który historię zna doskonale, ale jak widać – szczególnie tę poprawioną w amatorskim programie do obróbki grafiki.
Rędziny
Marzenie druhów spełnione. Jednostka z Rędzin ma nowoczesne volvo do zadań specjalnych
Ochotnicza Straż Pożarna w Rędzinach wzbogaciła się o nowoczesny samochód ratowniczo-gaśniczy marki volvo. Uroczyste przekazanie pojazdu odbyło się w minioną niedzielę, rozpoczynając od mszy świętej w kościele pw. św. Otylii, po której uczestnicy przemaszerowali na plac główny OSP, prowadzeni przez Orkiestrę Dętą Rędziny.
W wydarzeniu uczestniczyli licznie zgromadzeni mieszkańcy, druhowie, samorządowcy, sołtysi, przedstawicielki kół gospodyń wiejskich, działacze lokalnych organizacji oraz urzędnicy. Uroczystość miała charakter nie tylko oficjalny, ale i symboliczny. Jak podkreślano, nowy pojazd znacząco wzmocni potencjał ratowniczy jednostki i wpłynie na bezpieczeństwo całej gminy.

– Ten nowy samochód to ogromne wsparcie dla ratowania zdrowia i życia naszych mieszkańców, a także ochrona naszego najbliższego otoczenia – mówili druhowie podczas ceremonii.
Zakup samochodu był możliwy dzięki współfinansowaniu z kilku źródeł. Środki na ten cel przekazali Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego oraz Urząd Gminy Rędziny.
Prezes jednostki, Marek Michałowski, w imieniu druhów podziękował wszystkim osobom i instytucjom, które przyczyniły się do realizacji zakupu. W swoim wystąpieniu podkreślił, że inwestycja w bezpieczeństwo mieszkańców to najlepsza forma służby lokalnej społeczności.
Zwieńczeniem uroczystości było poświęcenie nowego samochodu oraz symboliczne przekazanie kluczy przedstawicielom OSP Rędziny.
Rędziny
Internauci nie pomogli? Niestety Rudniki nie dostaną milionów na rozwój technologii dronowych
Wniosek dotyczący utworzenia Centrum Technologii Dronowych w Rudnikach nie otrzyma dofinansowania z Krajowego Planu Odbudowy. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zakończyła konkurs, w którym wybrano lokalizacje dla dziewięciu nowych Centrów Kompetencji związanych z technologiami bezzałogowych statków powietrznych.
Konkurs „Rozbudowa i wyposażenie Centrów Kompetencji oraz infrastruktura do zarządzania ruchem pojazdów bezzałogowych jako ekosystem innowacji” miał wyłonić obszary w kraju, które otrzymają fundusze z KPO na rozwój technologii dronowej. Oceniano między innymi lokalizację, infrastrukturę, potencjał gospodarczy oraz dostępność przestrzeni powietrznej.
Choć Rudniki – ze względu na funkcjonujące lotnisko i dotychczasowe inwestycje – były wskazywane jako naturalny kandydat do utworzenia centrum, projekt nie znalazł się na liście laureatów. Wniosek w tej sprawie złożył Związek Gmin i Powiatów Subregionu Północnego Województwa Śląskiego z Częstochową jako liderem przedsięwzięcia.
Oprócz oceny ekspertów, ważnym elementem była liczba głosów oddanych w Krajowym Systemie Informacji Dronowej. W założeniu mieli głosować operatorzy i piloci dronów, jednak konto w systemie mógł założyć każdy internauta. Samorządy, w tym gmina Rędziny, zachęcały do oddawania głosów na lokalizację Rudnik.
– W naszym przypadku najwidoczniej za mało skutecznie – mówi z rozgoryczenim jeden z rędzińskich urzędników.
W obszarze południowo-zachodnim, obejmującym województwa śląskie, opolskie i dolnośląskie, zwyciężył wniosek „Dronowe Centrum Kompetencji Górnej Odry” złożony przez władze Opola. Dodatkowe punkty zdobyła również Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, której projekt „Obszar Bytom-Zabrze” znalazł się w gronie czterech najlepiej ocenionych inicjatyw w całym kraju.
Łącznie wsparcie otrzymało dziewięć lokalizacji. W obszarze południowo-wschodnim zwyciężyło Centrum Kompetencji Gminy Miasta Krosno wraz z gminami partnerskimi. W obszarze północno-wschodnim najwyżej oceniono projekt Olsztyna i Gminy Barczewo. W obszarze centralnym zwycięzcą została Przasnyska Strefa Gospodarcza, natomiast w obszarze północno-zachodnim – Strzelce Krajeńskie.
Dodatkowo do grona laureatów, poza wspomnianym Obszarem Bytom-Zabrze, zakwalifikowano jeszcze trzy projekty z najwyższą liczbą punktów w skali całego kraju. Chodzi o Obszar Podkarpackie 1, Dolnośląską Strefę Powietrzną BSP oraz Stalowowolskie Centrum Kompetencji.
Nowo wybrane ośrodki stworzą ogólnopolską sieć centrów szkoleniowych, badawczych i wdrożeniowych dedykowanych technologiom bezzałogowych statków powietrznych.
– Nie wykluczamy podpisania umów z pozostałymi, wybranymi uczestnikami konkursu, którzy otrzymali korzystną ocenę merytoryczną. Na liście rezerwowej laureatów znalazł się Rzeszów, położona w powiecie białostockim wieś Turośń Kościelna oraz Akademicki Ośrodek Szybowcowy Politechniki Rzeszowskiej w Bezmiechowej – poinformowała Polska Agencja Żeglugi Powietrznej.
Brak dofinansowania oznacza, że plany rozwijania Centrum Technologii Dronowych w Rudnikach będą musiały zostać odłożone lub miejscowe władze będą musiały poszukać innego źródła finansowania.
Rędziny
Niepoczytalny nożownik z Kościelca. Prokuratura wnioskuje o umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym
We wrześniu ubiegłego roku w Kościelcu doszło do dramatycznego zdarzenia, w którym 86-letni mieszkaniec zaatakował nożem swojego sąsiada. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie poinformowała, że senior w chwili czynu był niepoczytalny i nie może ponosić odpowiedzialności karnej.
86-letni Józef S. poprosił wówczas swojego 49-letniego sąsiada o pomoc przy przenoszeniu węgla do piwnicy. Po zakończonej pracy mężczyzna zapłacił dostawcy opału 3,1 tys. zł, resztę gotówki schował do kieszeni, a pomocnemu sąsiadowi przekazał 50 zł wynagrodzenia.
Kilka godzin później starszy mężczyzna oskarżył sąsiada o kradzież 600 zł. Podczas kłótni na posesji poszkodowanego, gdy ten otworzył furtkę i odwrócił się plecami, Józef S. niespodziewanie wyciągnął nóż i ugodził go w plecy.
49-latek, z przebitym płucem, zdołał doczołgać się do domu, gdzie jego partnerka i córka wezwały pomoc. Trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację.
Jeszcze tego samego dnia policjanci z komisariatu w Kłomnicach zatrzymali napastnika. Podczas przeszukania znaleziono nóż oraz pieniądze, które – według oskarżeń seniora – miały zostać skradzione.
Józefowi S. postawiono zarzut spowodowania ciężkich obrażeń ciała. Początkowo przyznał się do winy, jednak w dalszym toku śledztwa zmienił swoje zeznania.
Z opinii lekarzy wynika, że 49-letnia ofiara doznała obrażeń zagrażających życiu. Prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie napastnika, jednak sąd odrzucił wniosek.
Decydujące okazały się wydane w maju i czerwcu opinie biegłych psychiatrów, którzy stwierdzili, że 86-latek w chwili czynu był niepoczytalny – nie rozumiał znaczenia swojego zachowania i nie mógł nim kierować. Wskazali przy tym, że istnieje ryzyko, iż w przyszłości mężczyzna mógłby ponownie stanowić zagrożenie.
Prokuratura, uwzględniając ustalenia biegłych, wystąpiła do sądu z wnioskiem o umorzenie postępowania karnego i umieszczenie emeryta w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
– Posiedzenie w przedmiocie zastosowania środka zabezpieczającego wobec Józefa S. zostało wyznaczone na 22 października – poinformował Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Na jak długo 86-latek może tam trafić?
– Zgodnie z przepisami kodeksu karnego czasu stosowania środka zabezpieczającego w postaci pobytu w zakładzie psychiatrycznym nie określa się z góry. Kierownik zakładu psychiatrycznego nie rzadziej niż co sześć miesięcy przesyła do sądu opinię o stanie zdrowia sprawcy – dodaje prokurator Ozimek.
Rędziny
Czołowe zderzenie w Rędzinach. Jedna osoba ranna, droga zablokowana przez kilka godzin
Do groźnego wypadku drogowego doszło dzisiaj na drodze krajowej nr 91 w miejscowości Rędziny, w rejonie ulicy Wolności 100. W wyniku czołowego zderzenia dwóch pojazdów osobowych jedna osoba została ranna i trafiła do szpitala. Droga przez kilka godzin była całkowicie zablokowana w obu kierunkach.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji, kierowca forda, jadąc w kierunku Częstochowy, podjął manewr wyprzedzania, nie zachowując przy tym należytej ostrożności. W trakcie manewru zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku mercedesem, którego kierowca nie miał możliwości uniknięcia kolizji.
Siła zderzenia była znaczna. Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe. Kierowca mercedesa odniósł obrażenia i został przewieziony do szpitala. Jego stan nie został jeszcze oficjalnie określony.
Policja apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności na drogach i przypomina, że nieprawidłowe wykonywanie manewrów wyprzedzania to jedna z najczęstszych przyczyn groźnych wypadków. Szczegółowe okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane w toku prowadzonego postępowania.
Rędziny
Ogromne straty przez błąd urzędników. Gmina traci przez źle naliczone kary umowne
Gmina Rędziny poniosła kolosalne straty finansowe w związku z naliczeniem kar umownych przy realizacji jednej z kluczowych inwestycji ostatnich lat. Chodzi o budowę kanalizacji sanitarnej przy ulicy Kościuszki i przyległych arterii, finansowaną ze środków tzw. „Polskiego Ładu”. Zamiast zakończyć się sukcesem, projekt stał się przykładem niekompetencji administracyjnej i kosztownego błędu, który ostatecznie obciążył także i lokalny budżet.
Projekt budowy sieci kanalizacyjnej w ciągu ulic Kościuszki, Cmentarnej, Piaskowej, Okupnickiej, Wesołej, Żabiej, Stawowej i Łąkowej był jednym ze sztandarowych zadań poprzedniego wójta Pawła Militowskiego. Przetarg ogłoszono trzy lata temu, a do wybudowania było niemal pięć kilometrów sieci, kilkaset przyłączy i kilkadziesiąt studni. Inwestycja była współfinansowana z rządowego programu. Jej koszt, wraz z wykonaniem nieprzewidzianych wcześniej robót dodatkowych, wyniósł około 14,5 mln zł. Nieco ponad 7,9 mln zł miało być pokryte ze środków pozyskanego dofinansowania.
Ukończenie inwestycji i jego ostateczne rozliczenie zbiegło się jednak z ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi. Militowski reelekcję przegrał, a w jego miejsce mieszkańcy na sternika samorządowych spraw powołali Adama Jarugę, dotychczasowego radnego powiatowego. To właśnie jego administracja była odpowiedzialna za ostateczne rozliczenie inwestycji. Tu też zaczęły się problemy. Urzędnicy naliczyli wykonawcy, czyli firmie prowadzonej przez Stanisława Krupińskiego z Wrzosowej, kary umowne w wysokości ponad 1,2 mln zł. Łącznie za czterdzieści dwa dni opóźnienia.
Kwotę tę potrącono z końcowego wynagrodzenia wykonawcy, co zgodnie z regulaminem Rządowego Funduszu Polski Ład: Programu Inwestycji Strategicznych, skutkowało automatycznym zmniejszeniem rządowego dofinansowania. W efekcie zamiast przyznanych pierwotnie 7,9 mln zł, gmina otrzymała jedynie 6,7 mln zł.
To jednak nie koniec. Wykonawca, nie zgadzając się z wysokością potrąceń, wszedł z gminą w spór. Zgodnie z zaprezentowanym przez siebie stanowiskiem godził się z karami do kwoty niecałych 250 tys. zł. Skierował więc sprawę do mediacji. Jej wynikiem, w ramach zawartego porozumienia gmina zobowiązała się do wypłaty rekompensaty w wysokości 601 tys. zł.
Wójt Jaruga przystał na ugodę, przyznając, że opóźnienia wyniosły dwadzieścia jeden dni, czyli równo połowę wcześniej podniesionego okresu. Dodajmy, że pieniądze te musiały być wypłacone już wprost z budżetu gminy. Zgodnie z ugodą, trafić na konto firmy miały do końca kwietnia.
Dlaczego włodarz Rędzin nie wykorzystał drogi sądowej do obrony swoich racji, ale szybko przystał na ugodę, przyznając się tym samym do popełnienia błędu, czego skutkiem była utrata dużej części dofinansowania rządowego? Do dziś nie wiadomo też, na jakiej podstawie kary pierwotnie zostały naliczone w aż tak znacznej wysokości. Czy poprzedzały je jakiekolwiek rozmowy z wykonawcą? Brakuje także informacji o tym, z jakiego źródła sfinansowano wypłatę odszkodowania. Czy zostały użyte środki własne gminy, czy też konieczne było zaciągnięcie kredytu lub pożyczki?
28 maja, a następnie 9 czerwca redakcja zwróciła się do Urzędu Gminy Rędziny z prośbą o informację i wyjaśnienie tych kwestii. Do momentu publikacji niniejszego tekstu postawione pytania pozostały bez reakcji. Zarówno ze strony wójta Adama Jarugi, jak i odpowiednich komórek urzędowych.
W świetle dostępnych dokumentów i informacji publicznych nie ma wątpliwości, że błędne decyzje rędzińskich władz doprowadziły do sytuacji, w której gmina zapłaciła dwa razy. Raz, tracąc część dofinansowania, i po raz kolejny, kiedy Jaruga polecił wypłacić rekompensatę z budżetu samorządu. Wszystko to obciąża lokalne finanse i wymaga postawienia pytania o odpowiedzialność osób decyzyjnych. Kto odpowie za tak kosztowny błąd?
Rędziny
Podwyżki dla władz gminy Rędziny. Wójt i radni chcą zarabiać dużo więcej
Na najbliższej sesji Rady Gminy Rędziny, zaplanowanej na jutro, radni zajmą się dwoma projektami uchwał dotyczącymi wzrostu wynagrodzeń – zarówno dla wójta Adama Jarugi, jak i samych radnych. Propozycje zakładają wyraźne podwyżki, które mogą sięgnąć kilkuset złotych, a w przypadku wójta – 1.597,50 zł miesięcznie.
Obecnie wójt Adam Jaruga otrzymuje wynagrodzenie na poziomie 17.565 zł miesięcznie. Na tę kwotę składają się wynagrodzenie zasadnicze (10.250 zł), dodatek funkcyjny (2.000 zł), dodatek specjalny (3.675 zł) oraz dodatek za wieloletnią pracę (1.640 zł). Po proponowanej zmianie jego pensja wzrosłaby do 19.162,50 zł. Największe zmiany dotyczyłyby dodatku funkcyjnego (wzrost do 3.150 zł), specjalnego (do 4.020 zł) oraz dodatku za staż pracy (do 1.742,50 zł). Podstawa wynagrodzenia pozostanie bez zmian.
Wyższe diety przewidziano również dla radnych. Największy wzrost dotyczy przewodniczącego rady. Obecnie jest nim Mateusz Dzwonnik, który otrzymuje 1.540 zł miesięcznie. Po zmianach jego dieta wynosiłaby 2.147,30 zł – o ponad 600 zł więcej. Procentowo jednak to wzrost olbrzymi – o ponad 40 proc. w stosunku do diety dotychczasowej.
Wiceprzewodniczący rady i przewodniczący komisji, którzy dziś otrzymują po 1.260 zł, mieliby dostawać odpowiednio 1.789,42 zł i 1.699,95 zł. Dieta szeregowego radnego miałaby wzrosnąć z 1.120 zł do 1.521,01 zł. Nowe zasady przewidują również wprowadzenie potrąceń – 5 proc. miesięcznej diety za każdą nieobecność na sesji lub posiedzeniu komisji.
Proponowane podwyżki, choć mieszczą się w granicach prawa, z pewnością będą przedmiotem ożywionej dyskusji. Zarówno podczas sesji, jak i wśród mieszkańców. Także z uwagi na wcześniejsze deklaracje.
Warto przypomnieć, że jeszcze w maju ubiegłego roku wójt Jaruga sam wnioskował o niższe wynagrodzenie niż jego poprzednik, co spotkało się z pozytywnym odbiorem przewodniczącego rady i części mieszkańców. Propozycje najnowszych uchwał wskazują jednak na zmianę podejścia władz samorządowych do wysokości otrzymywanych poborów.
W kontekście tych zaplanowanych podwyżek warto także zauważyć, że w ostatnich miesiącach gmina ponosi bardzo duże koszty zatrudnienia zastępcy wójta – funkcji, która nie istniała w poprzedniej kadencji.
Obecnie w radzie gminy większość posiada Klub Radnych „Kochamy Gminę Rędziny”, z którym identyfikuje się także wójt Jaruga.
Rędziny
Dzieci będą odkrywać świat zmysłów w innowacyjnej pracowni
Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 2 w Rędzinach ma nową pracownię integracji sensorycznej. „Sala doświadczania świata” to innowacyjne miejsce, w którym dzieci będą wspierać rozwój swoich zmysłów w przyjaznej atmosferze oraz z pomocą nowoczesnego sprzętu.
Pracownia powstała dzięki zaangażowaniu środków unijnych. Wsparcie finansowe w wysokości 533 tys. zł umożliwiło remont pomieszczenia oraz zakup profesjonalnego wyposażenia niezbędnego do terapii integracji sensorycznej.
Zajęcia w pracowni mają prowadzić wykwalifikowani terapeuci, dostosowujący program ćwiczeń do indywidualnych potrzeb każdego dziecka.
– Celem takiej terapii jest usprawnienie procesu odbierania i przetwarzania bodźców z otoczenia, co wpływa na poprawę koncentracji, koordynacji ruchowej, a także funkcjonowanie emocjonalne i społeczne uczestników – podkreślają miejscowi pedagodzy.
Rędziny
Zuchwały złodziej z Rędzin schwytany. Policjanci odzyskali rower warty dwadzieścia tysięcy złotych
Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Kłomnicach zatrzymali 58-letniego mieszkańca Rędzin podejrzanego o kradzież drogiego roweru elektrycznego. Należący do 14-latka jednoślad zaledwie na chwilę został pozostawiony przy ogrodzeniu. Skradziony rower został już odzyskany, a sprawcy grozi do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
W ostatni dzień lutego do Komisariatu Policji w Kłomnicach wpłynęło zgłoszenie o kradzieży wartego 20 tys. zł roweru. Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli poszukiwania sprawcy i zaginionego jednośladu. Dzięki szczegółowemu rozpoznaniu rejonu st. sierż. Przemysław Zychla oraz st. sierż. Łukasz Sadowski szybko ustalili tożsamość podejrzanego.
Rower odnaleziono podczas przeszukania jednej z posesji w Rędzinach. Obecny na terenie posesji 58-latek przyznał się do winy i został zatrzymany. Odpowie za kradzież z włamaniem, za co grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
– Przypominamy o konieczności odpowiedniego zabezpieczenia swoich rowerów. Warto używać solidnych łańcuchów, kłódek oraz oznaczeń takich jak tzw. „tajnopis” czy numer PESEL naniesiony na ramę. Odzyskanie skradzionego jednośladu znacznie ułatwia też zachowanie karty gwarancyjnej lub spisanie numeru fabrycznego roweru – uczulają mundurowi.
Rędziny
Gmina przegrała wyścig o wielomilionową inwestycję i nowe miejsca pracy, ale za to są pączki
Decyzja o zmianie lokalizacji planowanej od lat inwestycji Jurajskiego Agro Fresh Parku z Kościelca na Rząsawy wywołała w lokalnej społeczności spore rozgoryczenie i lawinę pytań. Samorząd kierowany przez wójta Adama Jarugę traci właśnie szansę na ogromne wpływy do budżetu gminy z tytułu podatków oraz dziesiątki potencjalnych miejsc pracy dla okolicznych mieszkańców. Lokalną władzę powinno to szczególnie uwierać, tym bardziej że gmina zainwestowała w budowę drogi dojazdowej do miejsca planowanej inwestycji ponad 1 mln zł. Czy włodarz zrobił wszystko, aby zatrzymać budowę hal rolno-spożywczych w pierwotnej lokalizacji?
Od szeregu lat, powołana jeszcze przez nominatów poprzedniej władzy, spółka Jurajski Agro Fresh Park obiecywała wybudowanie czterech nowoczesnych hal o łącznej powierzchni 40.000 m², zlokalizowanych przy autostradzie A1. Inwestycja ta miała stanowić centrum logistyczne i przetwórcze, wspierające rolnictwo i sektor spożywczy w regionie, jak również działać jako kluczowy integrator w łańcuchu dostaw, łącząc rolników, przetwórców i dystrybutorów. Jak pokazało życie, szumnie zapowiadany projekt okazał się mrzonką.
W miejscu, gdzie miała stanąć pierwsza z czterech planowanych hal, nie wspominając już o zapewnieniach dotyczących finalizacji całego przedsięwzięcia najpóźniej w 2022 roku, nie dokonano nawet symbolicznego wbicia łopaty. Sam JAFP natomiast przez lata służył częstochowskim działaczom PiS-u jako stabilny, finansowy „paśnik”.
Plan budowy rynku hurtu rolno–spożywczego na terenie Kościelca był omawiany od dawna i – przynajmniej w założeniach – miał przynieść gminie ogromne korzyści gospodarcze. Tymczasem okazuje się, że po latach opracowywania dokumentacji, uzyskiwania pozwoleń i podpisywania umów inwestor – reprezentowany już przez nowy zarząd, wyłoniony po powstaniu obecnej koalicji rządzącej – praktycznie wycofuje się z pierwotnej lokalizacji. Swoją decyzję tłumaczy lepszym położeniem Rząsaw, które terytorialnie stanowią część Częstochowy.
W konsekwencji gmina nie tylko traci szansę na przyszłe wielomilionowe wpływy z podatków i opłat lokalnych, ale również miejsca pracy, których powstanie planowano wokół inwestycji. Dla sporej liczby mieszkańców regionu rozwój tak dużego rynku hurtowego oznaczałby trwałe zwiększenie zatrudnienia, a przy tym pobudzenie drobnej przedsiębiorczości oraz towarzyszący temu rozwój usług. Rzeczywistość wymusza tym samym brutalną weryfikację tych planów.
– Dlaczego inwestor ucieka z Kościelca? – pytają mieszkańcy, którzy zwrócili się do redakcji z prośbą o interwencję.
Przedstawiciele zarządu JAFP, którzy potwierdzili w korespondencji mailowej zmianę lokalizacji, wskazują na korzystniejsze skomunikowanie terenów w Rząsawach i możliwość szybszego uzbrojenia ich w niezbędną infrastrukturę.
– Przed podjęciem tej decyzji przeprowadzono analizy, które jednoznacznie wskazały na korzyści związane ze zmianą lokalizacji. Za usytuowaniem inwestycji w Rząsawach przemawiały lepsza komunikacja, położenie terenu oraz jego bezpośrednie skomunikowanie – odpisano w piśmie, pod którym podpisał się prezes spółki Robert Nowak oraz wiceprezesi Mariusz Karkocha i Jarosław Klimas.
Z załączonego do maila zeskanowanego dokumentu, który opatrzono aż czterema czerwonymi pieczątkami spółki i jej kierownictwa, wynika także, że w ubiegłym roku JAFP podpisał umowę z nowo wyłonionym projektantem inwestycji oraz rozpoczął prace nad projektowaniem rynku hurtu rolno-spożywczego w nowej lokalizacji. Z kolei teren w Kościelcu ma zostać zaoferowany inwestorom na zasadach długoterminowej dzierżawy lub sprzedaży, wraz z posiadaną dokumentacją i pozwoleniem na budowę.
Tego, jakie koszty JAFP poniósł w ostatnich latach w związku z planowaną inwestycją – zwłaszcza nakładów przeznaczonych na zlecenia i opracowania projektu budowlanego, ekspertyzy, koncepcje i analizy – zarząd nie chce zdradzić, zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa.
W świetle powyższego okazuje się, że wieloletnie działania przygotowawcze w Kościelcu, wraz z pozyskaniem pozwolenia na budowę i częściową dokumentacją, pozostają dziś „zamrożone”. Formalnie grunty we wspomnianej miejscowości mają być wciąż atrakcyjne dla innych inwestorów, jednak istnieje realna obawa, że nie przyniosą one już tak wysokich korzyści finansowych i wizerunkowych, jak pierwotnie planowany rynek hurtowy.
Zirytowani mieszkańcy, którzy zasygnalizowali redakcji zaistniały problem, częściowej winy w tym stanie rzeczy upatrują w znikomych, ich zdaniem, staraniach władz gminy. W opinii naszych rozmówców administracja wójta Adama Jarugi niewystarczająco zaangażowała się w negocjacje, które mogłyby doprowadzić do kontynuacji inwestycji w Kościelcu.
– Decyzja o przeniesieniu tak znaczącej inwestycji zapewne nie zapadła z dnia na dzień. Czy można było przeprowadzić dodatkowe rozmowy lub zachęty dla inwestora? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Czy władze gminy wywiązały się w pełni z roli gospodarza, który powinien przyciągać i utrzymywać projekty o tak dużej wartości? Niestety w tym przypadku mam wrażenie, że wójt odpuścił temat – stwierdza z rozgoryczeniem jeden z miejscowych samorządowców, proszący o zachowanie anonimowości.
Tymczasem urząd gminy tłumaczy się brakiem realnego wpływu na decyzję zarządu JAFP.
– Decyzja władz spółki o zmianie lokalizacji inwestycji była decyzją niezależną od władz gminy i nie mieliśmy na nią wpływu. Częścią terenów JAFP interesujemy się również my jako gmina Rędziny. Natomiast potencjalny projekt inwestycyjny jest jeszcze na tak wstępnym etapie analiz, że na ewentualne konkrety będzie trzeba jeszcze poczekać – odpisała w imieniu wójta Eliza Kwiatkowska, podinspektor ds. promocji.
Kilka lat temu, mając w perspektywie powstanie czterech hal rolno-spożywczych i z myślą o strategicznej obsłudze przedmiotowych terenów inwestycyjnych, poprzednie władze gminy podjęły decyzję o budowie drogi prowadzącej do tej – jak się finalnie okazało – inwestycji-widmo.
– Wartość poniesionych kosztów, obejmujących przygotowanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej, nadzór inwestorski i budowę drogi gminnej, to 1,05 mln zł – poinformowała urzędniczka.
Rędziny
Od radnego do koszykowego, czyli jak wicewójt Rędzin lizaki po mieście roznosił
Zastępca wójta Rędzin chodził za prezydentem Częstochowy i… nosił za nim kosz z lizakami. Czy wicewójtowi wypada robić za tragarza innego włodarza? Pytany o to Adam Jaruga zagadkowo milczy.
Sebastian Trzeszkowski to aktywista częstochowskiej lewicy i jednocześnie zastępca wójta Adama Jarugi, nomen omen działacza PSL-u.
– Trzeszkowski we wrześniu ubiegłego roku został oddelegowany z Częstochowy, gdzie był miejskim radnym, na odcinek rędziński. Krótko mówiąc, dostał zadanie, by się uczyć, nabierać doświadczenia na nowym polu i przede wszystkim, pilnować spraw obozu władzy w tej podczęstochowskiej gminie – twierdzi redakcyjne źródło z kręgów zbliżonych do Urzędu Miasta Częstochowy.
Transfer lewicowego działacza nie obył się przy tym bez kontrowersji i jednocześnie kompromitującej, zarówno samorządowca, jak i jego nowego pracodawcy, nieznajomości przepisów prawa. O co chodziło? Otóż przez kilka dni Sebastian Trzeszkowski łączył mandat częstochowskiego radnego z funkcją zastępcy wójta Rędzin, co naruszało zapisy ustawy o samorządzie gminnym. Przepisy wyraźnie wskazują, iż łączenie tych dwóch funkcji jest zabronione.
Nowy urzędnik w gminie tak się zagalopował w swoim błędnym przekonaniu, iż deklarował nawet, że będzie w stanie jednocześnie pełnić obowiązki zarówno w organie uchwałodawczym, jakim jest Rada Miasta Częstochowy, jak i w organie wykonawczym, jako zastępca wójta w Rędzinach. Ową okoliczność nazwał wręcz „przywilejem”, którym w Polsce mogą cieszyć się nieliczne osoby.
– Rozpoczynam nowy etap w mojej drodze zawodowej. Dziś (3 września – przyp. red.) zostałem powołany na funkcję Zastępcy Wójta w Gminie Rędziny. Śpieszę wyjaśnić, że nadal będę pełnił funkcję radnego w Częstochowie. To dla mnie ogromne wyróżnienie i jednocześnie zobowiązanie na ścieżce mojej menedżerskiej kariery w samorządzie. Myślę, że tylko nieliczne osoby w Polsce mają taki przywilej, aby łączyć wiedzę, doświadczenie i perspektywę pracy zarówno w organie uchwałodawczym, jak i wykonawczym, z korzyścią dla obu stron (pisownia oryginalna – przyp. red.) – chwalił się nowy wicewójt Rędzin.
O tym, jak bardzo się mylił, przekonał się krótko po tym, jak informację o powołaniu wicewójta przez Adama Jarugę odtrąbiono w social mediach i na stronie internetowej rędzińskiego samorządu. Po kilku dniach wpisy te cichaczem usunięto, kiedy w ferworze wywołanego przez siebie zamieszania wójt Jaruga musiał nagle odwołać Trzeszkowskiego, by za chwilę znów go powołać. Tym razem już zgodnie z prawem. Działacz częstochowskiej lewicy pełnił obie funkcje przez osiem dni. Dopiero 11 września pojawił się u Komisarza Wyborczego w Częstochowie, przynosząc pismo o swojej rezygnacji z mandatu częstochowskiego radnego.
Sebastian Trzeszkowski, jako wicewójt odpowiada za kluczowe sprawy związane z ochroną środowiska, infrastrukturą drogową, komunikacją publiczną, kulturą oraz promocją gminy. Ze względu na szeroki zakres obowiązków i wydawać by się mogło idącą za tym konieczność maksymalnego wykorzystywania cennego czasu w pracy na rzecz samorządu Rędzin i jego mieszkańców, lewicowy aktywista 14 lutego znalazł jednak czas, by zaangażować się w promocję prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka. Włodarz Częstochowy rozdawał wówczas przechodniom w centrum miasta walentynkowe suweniry.
– Z okazji Walentynek do Was trafiły ogrzewacze i słodkie lizaki w kształcie serca. Mam nadzieję, że umilą Wam ten wyjątkowy dzień! Życzę Wam pełnych miłości Walentynek! (pisownia oryginalna – przyp. red.) – można przeczytać w poście na facebookowym profilu Matyjaszczyka.
Na jednym ze zdjęć, które towarzyszą relacji z tego niezwykle istotnego w prezydenckim harmonogramie dnia pracy wydarzenia, można odnaleźć wicewójta Rędzin, który z odmalowanym na twarzy radosnym uniesieniem taszczy za prezydentem Częstochowy kosz z lizakami. Bijący ze zdjęcia entuzjazm Trzeszkowskiego wyraźnie sugeruje, iż rola koszowego, jaką pełnił za plecami Krzysztofa Matyjaszczyka podczas przechadzki częstochowskimi alejami, mocno przypadła mu do gustu.
Poprosiliśmy wójta Adama Jarugę o komentarz do całej sprawy i odpowiedź na pytanie czy noszenie lizaków za włodarzem sąsiedniej gminy to poważne zajęcie dla wicewójta? Redakcja dociekała też czy wspomnianego dnia Sebastian Trzeszkowski obecny był w pracy w urzędzie gminy, czy wziął na ten dzień urlop? Niestety, mimo iż mail do wójta Jarugi został wysłany blisko dwa tygodnie temu, włodarz nie zechciał odnieść się do tematu. Z kolei w czwartkowe przedpołudnie, w centrum Rędzin, zajęty był rozdawaniem ze swoim zastępcą… pączków.
Rędziny
Koszmarna sobota w Kościelcu. Śmiertelne potrącenie na ulicy Warszawskiej
W sobotę, we wczesnych godzinach wieczornych, w ciągu ulicy Warszawskiej w Kościelcu doszło do śmiertelnego potrącenia 46-letniego mieszkańca Karoliny. Policjanci z Częstochowy oraz prokuratura ustalają obecnie dokładne okoliczności i przyczyny tego tragicznego zdarzenia.
Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że 28-letnia kobieta, kierująca fiatem bravo, najechała na leżącego na jezdni mężczyznę, który w wyniku wypadku poniósł śmierć na miejscu.
Dokładne szczegóły zajścia są w trakcie wyjaśniania przez służby. W związku z tym tragicznym zdarzeniem mundurowi przypominają o podstawowych zasadach bezpieczeństwa.
– Piesi, poruszający się po zmroku zwłaszcza poza obszarem zabudowanym, powinni bezwzględnie stosować elementy odblaskowe, które znacząco zwiększają ich widoczność na drodze. Kierowcy natomiast mają obowiązek dostosowania prędkości do warunków panujących na drodze oraz stałej obserwacji otoczenia, aby móc szybko reagować na nieprzewidziane sytuacje – apelują funkcjonariusze.

REKLAMA
Rędziny
Powołany, odwołany, powołany? Rędziński kabaret, a przywilejów jednak nie ma
Sebastian Trzeszkowski, działacz częstochowskiej Lewicy, zrezygnował z mandatu radnego w Częstochowie. Od kilku dni łączył mandat z funkcją zastępcy wójta Rędzin, co naruszało zapisy ustawy o samorządzie gminnym. W międzyczasie odwołano go z funkcji zastępcy wójta i dzisiaj ponownie powołano na to stanowisko. Przynajmniej tak twierdzi wójt Adam Jaruga.
Trzeszkowski, dotychczas samorządowiec z Częstochowy, złożył 11 września rezygnację z pełnienia mandatu radnego po ośmiu dniach jednoczesnego piastowania funkcji zastępcy wójta w gminie Rędziny. Decyzja ta jest konsekwencją naruszenia ustawy o samorządzie gminnym, która wyraźnie określa, że łączenie tych dwóch funkcji jest prawnie zabronione.
Częstochowski radny objął stanowisko zastępcy wójta w Rędzinach 3 września, co ogłosił z entuzjazmem w swoich mediach społecznościowych. Jako wicewójt miał odpowiadać za kluczowe sprawy w samorządzie dotyczące ochrony środowiska, infrastruktury drogowej, komunikację publiczną, ośrodków kultury oraz promocji gminy.
Początkowo deklarował, że będzie w stanie jednocześnie pełnić obowiązki zarówno w organie uchwałodawczym, jakim jest Rada Miasta Częstochowy, jak i w organie wykonawczym, pełniąc obowiązki zastępcy wójta w Rędzinach, co uznał za wyjątkową okazję do wykorzystania zdobytej wiedzy i doświadczenia w obu instytucjach. Ową okoliczność nazwał wręcz „przywilejem”, którym w Polsce mogą cieszyć się nieliczne osoby.
– Rozpoczynam nowy etap w mojej drodze zawodowej. Dziś (3 września – przyp. red.) zostałem powołany na funkcję Zastępcy Wójta w Gminie Rędziny. Śpieszę wyjaśnić, że nadal będę pełnił funkcję radnego w Częstochowie. To dla mnie ogromne wyróżnienie i jednocześnie zobowiązanie na ścieżce mojej menedżerskiej kariery w samorządzie. Myślę, że tylko nieliczne osoby w Polsce mają taki przywilej, aby łączyć wiedzę, doświadczenie i perspektywę pracy zarówno w organie uchwałodawczym, jak i wykonawczym, z korzyścią dla obu stron (pisownia oryginalna – przyp. red.) – chwalił się nowy wicewójt Rędzin.
Akt powołania wicewójta odtrąbiono również w social mediach i na stronie internetowej rędzińskiego samorządu. Po kilku dniach wpisy te cichaczem usunięto. Link do informacji z 3 września wyświetla się jednak w przeglądarce, choć po jego kliknięciu i przekierowaniu na stronę internetową gminy Rędziny oczom ukazuje się zaskakujący komunikat: „404 – Nie znaleziono”.
Dlaczego urzędnicy z Rędzin usunęli informację o powołaniu Sebastiana Trzeszkowskiego na funkcję zastępcy? Czy było w niej coś wstydliwego?
– Nie wiem, dlaczego komunikat został usunięty. Sprawdzę to i jeżeli to prawda, to zamieścimy ponownie – komentował w telefonicznej rozmowie z redakcją wójt Adam Jaruga.
Być może powodem usunięcia informacji była jego treść? To można tylko domniemywać, aczkolwiek zawierała ona mocno kontrowersyjne twierdzenie, iż nowy zastępca wójta będzie mógł łączyć pracę w Rędzinach ze sprawowaniem mandatu radnego w Częstochowie, i że taka okoliczność jest zgodna z prawem. Na ten fragment informacji płynącej z urzędu gminy, mijającej się jednak z obowiązującym prawem, zwrócili uwagę w komentarzach na facebook’u baczni obserwatorzy samorządowego życia w regionie. Samemu wójtowi też się zresztą krytycznie oberwało od mieszkańców za swoją decyzję personalną.
Ustawa o samorządzie gminnym wyraźnie stanowi, że pełnienie funkcji w organie wykonawczym gminy, na przykład wójta lub jego zastępcy, wyklucza jednoczesne sprawowanie mandatu radnego w innej jednostce samorządowej. Ten przepis ma na celu unikanie konfliktu interesów oraz zapewnienie pełnej transparentności w funkcjonowaniu lokalnych samorządów.
Na gruncie przywołanej ustawy osoba, która ma pełnić funkcję zastępcy wójta, powinna uregulować swoją sytuację przed powołaniem w taki sposób, aby nie złamać zakazów już w chwili powołania, gdyż przepisy nie przewidują dla niej czasu na wyjście z kolizji.
Sebastian Trzeszkowski mandatu radnego w Częstochowie przed objęciem pracy w Rędzinach jednak nie złożył. Pełnił obie funkcje przez osiem dni. Dopiero 11 września pojawił się u Komisarza Wyborczego w Częstochowie, przynosząc pismo o swojej rezygnacji z mandatu częstochowskiego radnego. To zamyka, przynajmniej w tej kadencji, rozdział w jego karierze na częstochowskiej arenie samorządowej.
Pozostaje jednak do rozstrzygnięcia kwestia samego zarządzenia z dnia 3 września wójta Jarugi o powołaniu zastępcy. Czy mogło ono być wydane i czy nie jest obarczone w tym przypadku sankcją nieważności?
I tutaj pojawia się kolejna wątpliwość, gdyż jak stwierdził w rozmowie telefonicznej z redakcją Adam Jaruga, on sam unieważnił swoje zarządzenie w dniu 10 września, a kiedy Sebastian Trzeszkowski złożył oświadczenie o rezygnacji z mandatu, to ponownie powołał go na stanowisko wicewójta, wydając nowe zarządzenie. Jak twierdzi, stało się to dzisiaj, czyli 12 września. W Biuletynie Informacji Publicznej zarządzenia o unieważnieniu zarządzenia z 3 września czy też odwołaniu Trzeszkowskiego ani tego nowego, o jego ponownym powołaniu, jednak nie ma. Widnieje wyłącznie dokument pierwotny. Wójt obiecał nam te akty przesłać.
Podobnie wicewójt Trzeszkowski. Po porannym telefonie do świeżo upieczonego rędzińskiego samorządowca z prośbą o rozmowę, ten niestety nie miał dla nas czasu. Usprawiedliwił się pilnymi obowiązkami. Komentarza nie udzielił, ale w pracy był, po czym około południa wyjechał i już miał nie wrócić, o czym poinformowała uprzejmie pani z sekretariatu.
Cała sytuacja z powołaniem wicewójta Rędzin przybrała więc mocno kabaretowy wydźwięk. Ponadto, jak podkreślił w rozmowie z redakcją wójt Jaruga, po pierwotnym powołaniu i pojawieniu się wątpliwości polecił Trzeszkowskiemu, by nie wydawał czy też podpisywał żadnych decyzji administracyjnych.
Czy zapisy ustawy o samorządzie gminnym nie były znane nowemu wójtowi Rędzin i prawnikom w urzędzie gminy? Pod zarządzeniem o powołaniu Trzeszkowskiego z dnia 3 września podpisał się bowiem radca prawny urzędu. Trochę to dziwne, niemniej jednak nie wystawia najlepszego świadectwa wójtowi, który zmiótł z planszy w wyborach samorządowych dotychczasowego włodarza, a wcześniej był przecież radnym gminy, a w minionej kadencji radnym powiatowym.
Nie wystawia to też dobrej noty rędzińskim prawnikom, no i samemu Trzeszkowskiemu, dla którego obecna kadencja była już kolejną w Radzie Miasta Częstochowy. Podstawowe przepisy ustawy o samorządzie gminnym wypadałoby znać.
W całej sprawie najbardziej poszkodowani powinni się czuć chyba zatem mieszkańcy gminy Rędziny. Czy przez osiem dni płacili za pracę zastępcy wójta, który de facto nic nie mógł i do końca nie wiadomo czy tym wicewójtem w świetle prawa był?
Rędziny
Państwowa spółka dostała nagrodę za giełdę rolno-spożywczą. Problem w tym, że wciąż jej nie wybudowała
Po wielu latach szumnych zapowiedzi, w połowie tego roku w Kościelcu miała wystartować nowoczesna giełda rolno-spożywcza. Miał ją wybudować należący do Regionalnego Funduszu Gospodarczego, częstochowskiej spółki skarbu państwa, podmiot zależny – Jurajski Agro Fresh Park. Na obietnicach jednak się skończyło. W miejscu, gdzie miała stanąć pierwsza z czterech planowanych hal, nie dokonano nawet symbolicznego wbicia łopaty. Na początku grudnia zarząd spółki dostał natomiast nagrodę „Jurajski Produkt Roku” za… znaną od kilku lat opinii publicznej koncepcję jej stworzenia.
– Z nieukrywaną satysfakcją i rozpierającą nas dumą chcemy się z Wami podzielić wspaniałą wiadomością! Otóż Jurajski Agro Fresh Park S.A. został dziś laureatem XXIII Edycji Konkursu „Jurajski Produkt Roku” w kategorii Produkt Rolno-Spożywczy. Na uroczystej gali okazałą statuetkę w imieniu JAFP odebrali prezesi spółki Monika Pohorecka oraz Robert Leciński. Tak duże wyróżnienie utwierdza nas w przekonaniu, że idea powstającego JAFP jest doceniana i oczekiwana przez producentów oraz przetwórców rolnych – napisali pracownicy państwowej spółki na swoim facebook’owym profilu.
Jak podkreśla na swojej stronie internetowej Regionalna Izba Przemysłowo-Handlowa w Częstochowie, która od ponad dwudziestu lat organizuje konkurs „Jurajski Produkt Roku”, jego ideą jest stworzenie przedsiębiorcom z regionu możliwości promocji swoich wyjątkowych produktów i usług wyróżniających się wysoką jakością, innowacyjnością, niepowtarzalnością, jak również wiarygodnością. Pomijając już, że w przypadku działaczy politycznych, którzy zasiadają w zarządzie wspomnianego podmiotu, kuriozalne jest mówienie jako o przedsiębiorcach, o tyle zupełnie odklejone od rzeczywistości wydaje się uzasadnienie przyznania nagrody dla JAFP w kategorii „Produkt Rolno-Spożywczy”.
– Nagrodę przyznano za innowacyjne przedsięwzięcie, czyli koncepcję tej spółki, która stanowi unikalne rozwiązanie w sektorze rolnictwa, zarówno na poziomie regionalnym, jak i krajowym. Zakłada ona utworzenie Rynku Hurtu Rolno-Spożywczego, który nie tylko będzie działał jako operator hurtowy, skupujący produkty rolne, ogrodnicze i artykuły spożywcze do dalszej redystrybucji, lecz przede wszystkim będzie pełnił rolę integratora i promotora szybkiego rozwoju grup producentów i przetwórców – argumentowali przedstawiciele RIPH w Częstochowie.

fot. Jurajski Agro Fresh Park
Teoretycznie wszystko mogłoby się zgadzać, pod warunkiem, że wspomniana koncepcja zostałaby nagrodzona na etapie formułowania założeń i planowania inwestycji, a nie na etapie wykonawczym, który nie może znaleźć finału i ociera się już o groteskę. Idea stworzenia na terenach koło lotniska w Rudnikach giełdy towarowo-spożywczej w postaci czterech hal o powierzchni dziesięciu tysięcy metrów kwadratowych każda, wraz z reprezentacyjnym biurowcem wyposażonym w funkcje konferencyjno-wystawiennicze, została pierwotnie wyartykułowana w 2017 roku przez posła Szymona Giżyńskiego, lidera częstochowskich struktur PiS-u i ówczesnego wiceministra rolnictwa. O podczęstochowskiej inwestycji-widmo zrobiło się głośno w całym kraju po opublikowaniu 9 grudnia w ogólnopolskim serwisie Onet artykułu „Politycy PiS spod Jasnej Góry zawiedli. Miała być wielka inwestycja, jest puste pole”. Paweł Pawlik, autor artykułu, przypomniał, że w lipcu 2019 roku ówczesny wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński zapewniał, że pierwsze dwie hale powinny być gotowe za dwa i pół roku, a niewiele rok po tym podtrzymywał swoje deklaracje o uruchomieniu giełdy najpóźniej w 2022. Mamy koniec 2023 roku, a budowa nadal nie ruszyła.
– Póki na czele RFG i JAFP stali Mirosław Matyszczak i Artur Sokołowski prace szły w miarę zgodnie z harmonogramem i nic nie wskazywało, że ta inwestycja jest w jakikolwiek sposób zagrożona – mówi osoba bardzo dobrze orientująca się w realiach panujących w lokalnych strukturach niedawnej partii władzy, broniąc poniekąd harmonogramu, który pierwotnie zakładał lider częstochowskiego PiS-u. – Wszystko zaczęło się sypać, kiedy niestety nagle zmarł Mirek, a Sokołowski krótko po tym został odwołany z obu funkcji w wyniku wewnętrznych partyjnych utarczek pomiędzy obozem Szymona Giżyńskiego a Jadwigi Wiśniewskiej. Wygrało stronnictwo Jadzi, która wykorzystała sytuację i posiadane wpływy do zaprowadzenia własnych porządków zarówno w RFG, jak i jej spółkach zależnych. Na wiele miesięcy w RFG zapanowało bezkrólewie. Jak nie rozpisywano konkurs na nowego prezesa, to po chwili go unieważniano, bo nagle okazywało się, że kandydat, który miał wygrać, przestawał z różnych powodów pasować do koncepcji. Zajmowano się personalnymi rozgrywkami, przez co cierpiała zwykła codzienna robota. Nikt nie wiedział, na czym stoi. Istny cyrk – dodaje nasz rozmówca.
Jak podkreśla, w świetle ówczesnych zawirowań kierownictwo JAFP-u wolało bardziej koncentrować się na czerpaniu zysków z dzierżawy posiadanych hektarów rolnikom i postawieniu na tych terenach dwóch olbrzymich billboardów, niż strategicznym myśleniu ukierunkowanym na realizację projektu, dla którego Regionalny Fundusz Gospodarczy i Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w ogóle powołał spółkę Jurajski Agro Fresh Park.
– KOWR, który aportem do spółki wniósł te wielohektarowe grunty, zainstalował w zarządzie JAFP, na stanowisku wiceprezes Monikę Pohorecką. Częstochowska radna PiS-u, wcześniej zatrudniona w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Częstochowie nie miała do czynienia z zarządzaniem, o kierowaniu podmiotem z majątkiem sięgającym 140 mln zł nie wspominając. Miała w ten sposób zdobywać doświadczenie menedżerskie i budować sobie pozycję w cv. Z drugiej strony, i to też był kluczowy argument, który przesądził o tym, że została delegowana na ten odcinek, to miała wyrazić zgodę na kandydowanie w wyborach samorządowych na prezydenta Częstochowy. W PiS-ie wymyślono też, że zarobione w JAFP-ie pieniądze przeznaczy sobie później na swoją kampanię wyborczą. Podobno najpierw to zaakceptowała, ale po jakimś czasie zaczęła kręcić nosem. Życie z wynagrodzenia wiceprezes państwowej spółki i związane z tym pozafinansowe profity na tyle jej się spodobały, że zaczęła się stawiać Dużemu (popularne określenie Szymona Giżyńskiego wśród lokalnych działaczy PiS – przyp. red.), wprost dając do zrozumienia, że nie jest zainteresowana startem przeciwko Matyjaszczykowi. Chociaż ten trend też już się zmienił i teraz ponoć znowu chce. No, ale ogólnie zmienił się polityczny klimat i Pohorecka zapewne liczy się z tym, że wkrótce zostanie ze swojej obecnej funkcji odwołana – twierdzi nasz informator.
Monika Pohorecka jest jedną z trzech osób w zarządzie Jurajskiego Agro Fresh Parku. Z początkiem roku na prezesa powołano Karolinę Kowalską, wcześniej prezes Hutmaru, innej córki-spółki Regionalnego Funduszu Gospodarczego. W połowie stycznia do tego grona dołączył też Robert Leciński, który jednocześnie jest prezesem w kolejnej zależnej od RFG spółce o nazwie Częstochowa Wiolinowa. To Leciński z Pohorecką odbierał niedawno z rąk szefostwa Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Częstochowie nagrodę „Jurajski Produkt Roku”. Próbowaliśmy dociekać, jaki cel przyświecał zarządowi spółki Jurajski Agro Fresh Park, by zgłosić do konkursu inwestycję-widmo i czy prawdą jest, że spółka zapłaciła organizatorowi wydarzenia za przyznanie tej nagrody?
– Spółka realizuje statutowe działania zmierzające do budowy Rynku Hurtu Rolno-Spożywczego, jesteśmy na zaawansowanym etapie procesu projektowego, oczekujemy wydania pozwolenia na budowę. Jednym z oczywistych i oczekiwanych działań jest budowanie marki i tożsamości firmy poprzez tworzoną bazę klientów, przyszłych partnerów biznesowych, zwiększanie rozpoznawalności naszej marki poprzez udział w wydarzeniach branżowych, wprowadzenie na rynek ekologicznego produktu nawozu JAFP, który spełnia oczekiwania wymagających klientów, promowania naszego produktu i brandu. Budujemy kanały dystrybucji, zawieramy listy intencyjne, które będą skutkować umowami kontraktacyjnymi. Powyższe stanowiło jedną z przesłanek, która zdecydowała o przyznanej nam nagrodzie. Decyzja kapituły bardzo nas cieszy i nieprawdą jest, że zapłaciliśmy za otrzymanie nagrody. Odsyłam na stronę organizatora i zapoznanie się z kryteriami i koniecznymi do spełnienia warunkami, określonymi przez RIPH – odpisała w mailu Pohorecka.
Jak wiceprezes poradziła, tak uczyniliśmy. W regulaminie konkursu, jako jeden z warunków udziału w nim można przeczytać, iż należy dokonać wpłaty 3 tys. zł netto za każde zgłoszenie stanowiące pokrycie kosztów związanych z reklamą produktów i usług zgłoszonych do konkursu. Odmienną interpretację własnego regulaminu przedstawiła natomiast przedstawicielka organizatora konkursu.
– Ta kwota wiąże się z promocją firmy i nie uzależnia przyznania nagrody. Jeżeli firma nie chce promocji, to nie wnosi wskazanej w regulaminie kwoty. Nie jest ona obligatoryjna. Spółka nie wniosła opłaty za udział w konkursie – odpisała z kolei Monika Wawrzyniak-Czaińska, dyrektor biura Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Częstochowie.
Tłumaczenie to wydaje się o tyle dziwne w świetle tego, że Jurajski Agro Fresh Park we wszelkich materiałach promujących galę konkursową widnieje jako sponsor wspomnianego wydarzenia. Kiedy zaczęliśmy dopytywać Monikę Pohorecką także i o tę kwestię, wiceprezes w kolejnej wiadomości stwierdziła, że nie pasuje jej sposób zadawania pytań.
– Sposób, w jaki pani formułuje zapytania i interpretuje odpowiedzi, jest wysoce nierzetelny i wskazujący na brak podstawowej wiedzy – podsumowała Pohorecka z charakterystyczną dla polityków ze swojego obozu politycznego manierą, przepełnioną mentorskim tonem w sytuacjach, gdy stawiane pytania okazują się nagle niewygodne. – Jeżeli ma pani wolę formalnego skierowania pytań dotyczących zasad funkcjonowania spółki i ich dotychczasowych efektów, uprzejmie proszę o zwrócenie się w ustawowym trybie na oficjalny adres – dodała.
Z rady wiceprezes redakcja niewątpliwie skorzysta, tym bardziej że wątpliwości związanych z funkcjonowaniem spółki okazuje się być więcej. Niespodziewanie jednak, na dzień przed zamknięciem aktualnego wydania wPowiecie, po ponad dwóch miesiącach od momentu wysłania pytań, postanowił przemówić wspomniany wcześniej Robert Leciński, prezes spółki Częstochowa Wiolinowa i drugi wiceprezes Jurajskiego Agro Fresh Parku.
Leciński, który w przeciwieństwie do swojej koleżanki co prawda nie ubiegał się o mandat parlamentarzysty w niedawnych wyborach, niemniej jednak nad wyraz aktywnie wspierał kandydatów Prawa i Sprawiedliwości w kolportowaniu kampanijnych materiałów. Czynił to przy tym w takich porach dnia, iż dawał się przy okazji niefrasobliwie obfotografowywać i eksponować w mediach społecznościowych, choćby na facebook’owych kontach wspieranych pretendentów. Zatroskani skalą jego zapracowania pracownicy Regionalnego Funduszu Gospodarczego, relacjonując tytaniczne zaangażowanie prezesa i wiceprezesa w jednym, sugerowali, że być może sprawami spółek zajmuje się po nocach? Nic z tych rzeczy, Robert Leciński potrafił wszystko pogodzić za dnia.
– Żadne z podjętych przeze mnie czynności w wyżej wymienionym zakresie nie były podjęte w czasie wykonywania przeze mnie obowiązków wynikających z umów o świadczenie usług zarządzania, a przytoczona aktywność była przeze mnie wykonywana w czasie wolnym – skwitował. – Z tytułu świadczenia usług zarządzania otrzymuję wynagrodzenie w wysokości trzykrotności podstawy wymiaru w spółce Częstochowa Wiolinowa oraz jednokrotność podstawy wymiaru z tytułu pełnienia funkcji w zarządzie w Jurajskim Agro Fresh Parku – odpowiedział enigmatycznie na pytanie o wysokość zarobków z tytułu funkcji pełnionych w obu spółkach.
Nie posądzając oczywiście prezesa i wiceprezesa Lecińskiego w jednym o chęć skomplikowania istoty rzeczy i tym samym utrudnienia opinii publicznej dotarcia do informacji, ile zarabia z tych dwóch źródeł co miesiąc, biorąc na siebie jeszcze trudy kampanii wyborczej, z konkretną odpowiedzią spieszy wspomniany wcześniej autor artykułu w portalu Onet. Dziennikarz pomaga rzucić ogólne światło na apanaże PiS-owskich nominatów.
– Zapytaliśmy w RFG o zarobki szefów spółki Jurajski Agro Fresh Park. W odpowiedzi przesłanej do Onetu czytamy, że Karolinie Kowalskiej, jako prezesowi zarządu, przysługuje w spółce wynagrodzenie stałe w wysokości nieco ponad 13 tys. zł brutto miesięcznie. Tyle samo dostaje Monika Pohorecka, wiceprezes zarządu. Najmniej zarabia wiceprezes Robert Leciński, który miesięcznie dostaje 4,4 tys. zł. – relacjonuje to, co ustalił redaktor Paweł Pawlik, a że nie wspomina o wynagrodzeniu Lecińskiego z tytułu pełnienia funkcji prezesa Częstochowy Wiolinowej, to każdy już może pomnożyć sobie jego wynagrodzenie z JAFP-u razy trzy według wzoru, jaki podał on sam.
Onet przytacza jeszcze wypowiedź włodarza gminy Rędziny, na której terenie miała powstać omawiana giełda rolno-spożywcza.
– Jakbym jako wójt mówił przez pięć lat, że coś będzie, a później nie byłoby nic, to ludzie by mi tego nie wybaczyli, a przynajmniej wygwizdali. Mieszkańcy śmieją się, że zrobiłem drogę dla zajęcy – mówi w rozmowie z serwisem wójt Paweł Militowski, który wykonał szereg różnych kosztownych dla samorządu czynności, między innymi budując arterię dojazdową o odpowiednich parametrach – ufając, że inwestycja powstanie.
Rędziny
Dwie ofiary wypadku szybowca pod Kościelcem
Nieopodal lotniska w Rudnikach doszło do wypadku szybowca. Na jego pokładzie znajdowało się dwóch mężczyzn, którzy w wyniku odniesionych obrażeń zginęli na miejscu.
Do zdarzenia doszło w niedzielę 23 października krótko po godzinie 12. Wstępne ustalenia wskazują, że maszyna wzbiła się w powietrze, a około dwa kilometry dalej od pasa startowego runęła na zalesiony obszar.
– Niestety w wyniku tego zdarzenia śmierć na miejscu poniósł lecący szybowcem 58-letni instruktor, mieszkaniec województwa mazowieckiego oraz 17-letni kursant, mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego. Obaj posiadali licencje pilota – informuje biuro prasowe częstochowskiej komendy.
Policjanci pod nadzorem prokuratora przez kilka godzin zabezpieczali materiał dowodowy. To na jego podstawie będzie można szczegółowo wyjaśnić okoliczności i przyczynę tego tragicznego zdarzenia.
– Na miejscu obecny był również przedstawiciel Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych – dodają funkcjonariusze.
Rędziny
Pirat z Rędzin posiedzi kilka lat. To kara za wyprzedzanie na pasach, podczas którego omal nie zabił dziecka
Na cztery i pół roku więzienia częstochowski sąd skazał kierowcę, który w połowie ubiegłego roku niemalże nie rozjechał dziecka na pasach w Rędzinach. Wcześniej mężczyzna dostał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i siedział w więzieniu za zabicie człowieka. Wtedy prowadził po alkoholu.
Do głośnego zdarzenia doszło 6 czerwca 2021 roku. Wówczas to 40-letni dziś Rafał K. wyprzedzając inne auta, które zatrzymały się przed przejściem dla pieszych, przejechał brawurowo przez pasy, doprowadzając niemalże do tragedii. Chcącego sforsować przejście chłopca, który wybrał się na wycieczkę rowerową z rodzicami, drogowy pirat minął zaledwie o włos.
Jak argumentowali śledczy analizujący zapis z kamery umieszczonej na budynku urzędu gminy, K. swoim zachowaniem stworzył realne zagrożenie potrącenia przechodzących przez przejście czterech osób, w tym dwójki dzieci w wieku siedmiu i trzech lat.
Krótko po tym, jak policjanci ustalili tożsamość sprawcy, okazało się, że Rafał K. miał już na swoim koncie poważny konflikt z prawem. W 2011 roku został skazany na siedem i pół roku pozbawienia wolności za spowodowanie pod wpływem alkoholu wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Sąd orzekł wtedy wobec niego także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
11 października częstochowski sąd skazał oskarżonego na cztery i pół roku odsiadki.
Rędziny
Wójt się przeliczył. Nie było chętnych na zakup lotniska
Porażką zakończyła się komornicza licytacja terenów lotniska w Rudnikach. Włodarz Rędzin Paweł Militowski zakładał, że jego sprzedaż pozwoli odzyskać podatkowe zaległości dla gminy. Nie było jednak zainteresowanych zakupem. Nikt nawet nie wpłacił wadium.
Od 2016 roku komornik prowadzi postępowanie egzekucyjne terenów lotniska. Księga wieczysta wspomnianej nieruchomości ma obciążoną hipotekę na kwotę sięgającą ponad 11 mln zł. Na 7,5 mln zł opiewa hipoteka umowna ze SKOK Wołomin, natomiast ponad 3,6 mln zł stanowi zaległość, jaką właściciel lotniska winny jest gminie z tytułu nieuregulowanego podatku od nieruchomości.
Liczącą ponad 171 hektarów nieruchomość komornik wycenił na blisko 27 mln zł. Na licytację wystawiona został teren bez części należącej do Aeroklubu Częstochowskiego, pas startowy, drogi kołowania, plac postojowy oraz sąsiadujące budynki. Problem w tym, że na zakup lotniska nie było chętnych. Nikt nie wpłacił nawet wadium, które wyliczone zostało na kwotę 2,7 mln zł.
Wójt Militowski żył nadzieją, że obiekt uda się sprzedać, samorząd odzyska pieniądze i będzie je można przeznaczyć na szereg inwestycji. Kwota jest przecież pokaźnych rozmiarów. Liczył, ale niestety na razie gmina musi obejść się smakiem.
Co dalej w tej sytuacji? Zapewne rozpisane zostanie kolejne postępowanie i tym razem cena wywoławcza najprawdopodobniej będzie niższa. Proszony o komentarz wójt Paweł Militowski nie zechciał odpisać na wysłaną wiadomość.
Rędziny
Gąsiorski w sądzie. Dwa razy winny
Zakończył się proces, jaki jedna z okolicznych gmin wytoczyła Pawłowi Gąsiorskiemu, właścicielowi serwisów internetowych zajmujących się lokalną tematyką. Władze Rędzin zarzuciły mu kłamstwo, a sąd przyznał rację samorządowcom.
Proces, który rozpoczął się pod koniec stycznia, dotyczył publikacji Gąsiorskiego na temat gospodarki śmieciowej gminy, w której zasugerował, że ta zarabia na odpadach komunalnych. To, jak powszechnie wiadomo, stanowi proceder niezgodny z prawem. Tym samym Paweł Militowski, wójt Rędzin, zarzucił Pawłowi Gąsiorskiemu rozpowszechnianie kłamstw i oddał sprawę do sądu, który swoim wyrokiem przyznał rację urzędowi gminy.
– Sąd warunkowo umorzył postępowanie wobec oskarżonego na okres dwóch lat tytułem próby, zasądził nawiązkę w kwocie 500 zł na rzecz oskarżyciela prywatnego, a także zobowiązał go do zamieszczenia przeprosin określonej treści na stronie internetowej gminy oraz na jej profilu na facebook’u i obciążył oskarżonego kosztami postępowania – relacjonuje sędzia Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Wyrok nie jest prawomocny. Gąsiorskiemu przysługuje od niego apelacja i z dużym prawdopodobieństwem można się spodziewać, że oskarżony z niej skorzysta. Jednak spór w Rędzinami to nie jedyny przejaw ostatnich kłopotów byłego sołtysa wsi Cisie (gmina Blachownia – przyp. red.) z wymiarem sprawiedliwości. W październiku przeciwko Gąsiorskiemu toczyła się sprawa o wykroczenie z art. 45 ustawy Prawo Prasowe. Dotyczyła ona prowadzenia przez niego działalności wydawniczej pod tytułem prasowym, którego wcześniej nie zarejestrował w sądzie. Co więcej, zarejestrowanym w sądzie wydawcą jest inna, niezwiązana z Gąsiorskim spółka.
– W sprawie tej Sąd Rejonowy w Częstochowie wyrokiem nakazowym uznał obwinionego za winnego i wymierzył mu karę grzywny w kwocie 100 zł oraz zwolnił z kosztów postępowania. Wyrok jest prawomocny – dodaje sędzia Dominik Bogacz, rzecznik sądu.
-
Poczesna2 miesiące temuTragiczny wypadek na trasie między Sobuczyną a Nieradą. Nie żyje 34-letnia kobieta
-
Blachownia3 lata temuPodwójna kompromitacja byłego sołtysa. Przegrał dwa procesy i wyszło, że jednak zarabiał na pornografii
-
Poczesna1 rok temuW gminie huczy, policja o niczym oficjalnie nie wie, a wójt milczy i unika odpowiedzi
-
Dąbrowa Zielona2 lata temuCórka wójt z koleżanką hurtowo wynosiły gazety ze sklepów. Lokalnemu układowi nie spodobał się artykuł


