fbpx

Rędziny

Czy koronawirus wykończy lokalny transport publiczny? Rędziny w poważnych tarapatach

fot. Gminny Zakład Komunikacyjny w Rędzinach

Ograniczenia związane z trwającą epidemią mogą doprowadzić do likwidacji Gminnego Zakładu Komunikacyjnego w Rędzinach. Przewoźnik utracił około 80 proc. przychodów uzyskiwanych ze sprzedaży biletów. – Sytuacja jest bardzo zła – alarmuje kierownictwo GZK.

Pierwsze problemy GZK w Rędzinach zaczęły się w chwili zamknięcia placówek oświatowych. Kolejne po apelach władz państwowych, które zalecały unikanie komunikacji publicznej. Całości nie pomogło też wprowadzenie ograniczenia liczby pasażerów, którzy w jednym czasie mogą przebywać w autobusach. W ciągu kilku tygodni, spadek wpływów ze sprzedaży biletów sięgnął około 80 proc. w porównaniu do analogicznych okresów.

– Odpowiada to ok. 80 tyś. zł straty w przychodach w skali miesiąca – mówi Adam Wolski, kierownik Gminnego Zakładu Komunikacyjnego w Rędzinach. – Brak sprzedaży biletów dla uczniów i studentów, którzy nie dojeżdżają w tej chwili do szkół i uczelni, powoduje również brak dopłat z urzędu marszałkowskiego, a taki stan rzeczy potrwa zapewne już do końca roku szkolnego oraz akademickiego – dodaje.

Jak podkreśla, najtrudniejszy jest brak wiedzy na temat najbliższej przyszłości i okresu trwania obowiązujących ograniczeń. Co prawda pozytywnym prognostykiem jest zwiększający się powoli ruch pasażerów, ale z drugiej strony komplikuje go nadal trwające ograniczenie dotyczące ilości ludzi w pojeździe.

Reklama

– Autobus, który w normalnych warunkach może zabrać na podkład prawie osiemdziesiąt osób, w chwili obecnej zabiera ich tylko dwanaście. Wożenie powietrza nie generuje dostatecznych przychodów, a powoduje stałe, wysokie koszty. Te wszystkie stałe pozostają bez zmian, oprócz kosztów paliwa, które poprzez wprowadzenie tymczasowego rozkładu jazdy udało się nieco ograniczyć – wyjaśnia.

Poza minimalnymi przychodami z biletów, jedynym źródłem finansowania GZK jest w tej chwili dotacja z budżetu gminy. Jak tłumaczy Adam Wolski, kierowana przez niego jednostka nie może z satysfakcjonującym skutkiem skorzystać z propozycji przedstawionych przez rząd w ramach tzw. tarczy antykryzysowej.

– W grę wchodzą jedynie zwolnienia ze składek ZUS w wysokości 50 proc. na trzy miesiące. Przy pozytywnym rozpatrzeniu wniosku będziemy w stanie zaoszczędzić łącznie ok. 80 tyś. zł, co pozwoli pokryć straty za jeden miesiąc funkcjonowania. Ale to tylko jeden miesiąc, a nie wiemy przecież jak długo trwać będą obecne obostrzenia – nadmienia.

W opinii szefa miejscowego GZK, jeśli obecna sytuacja nie zmieni się w najbliższych czasie, przewoźnikowi może grozić likwidacja. Dlatego zarówno kierownictwo zakładu, jak i władze gminy apelują o wsparcie finansowe ze strony rządu.

– Wydaje się bardzo zasadne, aby wśród pojawiających się nowych koncepcji tarczy antykryzysowej, bezpośrednio wesprzeć przewoźników tymi środkami, które znajdują się na przykład w Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych lub w puli środków wojewódzkich. Tych, z których do tej pory realizowane były dopłaty do biletów ustawowo ulgowych. Taki sposób dofinansowania byłby niezmiernie istotny w celu zabezpieczenia prawidłowego funkcjonowania zarówno naszego GZK, jak i innych przewoźników na terenie kraju – proponuje Wolski.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter