Minął rok od objęcia stanowiska wójta gminy Miedźno przez Ewelinę Stobiecką. Redakcja, chcąc uczciwie podsumować ten czas, zwróciła się do włodarz z konkretnymi pytaniami dotyczącymi jej działań, inwestycji i realizacji obietnic wyborczych. Niestety, okazało się, że Stobiecka nie ma nic do powiedzenia.
W skierowanej do urzędu gminy korespondencji mailowej poprosiliśmy o informacje na temat już zrealizowanych działań, tych, które pozostają w fazie planów, jak i również o wskazanie tych, z których ewentualnie zrezygnowano. Zapytaliśmy również, jakie inwestycje rozpoczęto i zakończono już po objęciu przez Ewelinę Stobiecką funkcji oraz ile wniosków o dofinansowanie zewnętrzne złożono i które z nich zakończyły się pozyskaniem środków. Chcieliśmy się też dowiedzieć, co sama wójt uznaje za swój największy sukces i z jakimi trudnościami mierzyła się gmina pod jej kierownictwem. Na koniec poprosiliśmy o wykaz kadrowych zmian w urzędzie oraz jednostkach organizacyjnych. Odpowiedź? Wójt odmówiła, ograniczając się do lakonicznego stwierdzenia.
– Wszystkie informacje dotyczące realizowanych inwestycji, podejmowanych działań oraz zobowiązań władz samorządowych publikowane są na bieżąco za pośrednictwem oficjalnych kanałów urzędu, w tym na profilu naszej gminy na Facebooku, stronie internetowej oraz w corocznym raporcie o stanie gminy. W związku z powyższym nie przewiduję udzielania dodatkowych komentarzy poza wcześniej udostępnionymi, ogólnodostępnymi źródłami — odpisała w imieniu swojej szefowej Anna Kuras, sekretarz gminy.
Trudno uciec od wrażenia, że wójt Stobieckiej zabrakło odwagi, by odpowiedzieć na pytania, ale także elementarnego szacunku dla mieszkańców, którzy mają prawo wiedzieć, jak ich gmina jest zarządzana. Czy to jedynie lekceważące podejście Stobieckiej do budowania sprawnej polityki informacyjnej gminy, czy być może problem leży w tym, że włodarz Miedźna de facto nie ma się czym pochwalić? Tym bardziej że we wskazanych przez Ewelinę Stobiecką źródłach ze świecą szukać namiastek jej indywidualnych sukcesów po roku sprawowania władzy w gminie.
Jak dotąd głównym zajęciem Stobieckiej wydaje się nieudolne podejmowanie prób zwalniania darzonego niechęcią, choć fachowego pracownika i ograniczanie skali odziedziczonych po poprzedniku inwestycji. W przypadku rewitalizacji terenu w Borowej – 250 tys. zł dofinansowania na budowę tężni – fundusze przepadły, bo nowa wójt postanowiła rozwiązać umowę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Projekt był gotowy, popierany przez mieszkańców, ale nowa władza uznała, że nie warto, bo niby było za drogo.
Podobnie, jeśli chodzi o budowę placu zabaw w Wapienniku. Miał on powstać już w ubiegłym roku z dofinansowaniem pozyskanym przez poprzednika z marszałkowskiej „Inicjatywy Sołeckiej”. Nie powstał, a w tym roku gmina już na to działanie pieniędzy z województwa nie zdobyła, choć – jak słychać – mają być rozważane alternatywne źródła pozyskania pieniędzy.
Warto też przypomnieć burzliwy spór z konsorcjum budowlanym, które domagało się od gminy ponad 1,7 mln zł. Wójt Stobiecka, zamiast walczyć w apelacji po wyroku sądu pierwszej instancji, podpisała ugodę, uznając roszczenie. Problem w tym, że sąd przyznał rację… gminie. Odstąpienie od umowy przez konsorcjum zostało uznane za bezskuteczne, a z pierwotnych roszczeń wykonawca uzyskał tylko 25 proc. plus odsetki.
Najbardziej kontrowersyjna pozostaje jednak sprawa zwolnienia z pracy Agnieszki Związek, radnej powiatowej i byłej dyrektor ds. inwestycji w gminie. Stobiecka zwolniła ją bez wymaganej zgody rady powiatu, co sąd uznał za złamanie prawa. Przez siedem miesięcy radna otrzymywała pełne wynagrodzenie, mimo że wójt zwalniała ją z obowiązku świadczenia pracy, a w finale sąd do pracy i tak ją przywrócił. Obecnie wójt podejmuje kolejną próbę pozbycia się wspomnianego pracownika.
Stobiecka przed objęciem stanowiska mogła się pochwalić zaledwie zatrudnieniem na stanowisku pilota wycieczek i pracownika biurowego, w kampanii podkreślała, że „zna i rozumie prawo”. Trudno zgadywać, gdzie nabyła tę skomplikowaną wiedzę, tym bardziej że ukończony kierunek studiów lokuje ją w gronie specjalistów od turystyki, a nie prawa. Sprawnie zatrudniła za to kancelarię adwokacką z Zabrza, która w 2024 roku kosztowała gminę prawie 50 tys. zł. Prawnicy ci reprezentowali ją również w przegranym, ze wspomnianą Agnieszką Związek, sporze sądowym.
Mimo szeregu wpadek, po kilku miesiącach pracy rada gminy przyznała jednak Stobieckiej nowe, wyższe wynagrodzenie. Zamiast merytorycznych argumentów samorządowcy wskazali na konieczność niwelacji „spłaszczenia różnic płacowych”.
Obecnie zarabia więc ponad 16 tys. zł miesięcznie, mimo że przez rok nie przedstawiła żadnej znaczącej inicjatywy własnej. Sytuację ratuje to, że Derejczyk zostawił jej w spadku wiele inwestycji, na które pozyskał wielomilionowe środki. To przede wszystkim przebudowa układu dróg w Borowej, Kołaczkowicach Małych i Dużych, jak również budowa centrum przesiadkowego w Miedźnie.
