fbpx

Lipie

Emocje na sesji w Lipiu. Przegłosowano uchwalę o zamknięciu szkoły

fot. Designed by drobotdean / Freepik

I stało się. Władze gminy Lipie zdecydowały o zamknięciu szkoły w Rębielicach Szlacheckich. Dziesięcioma głosami za, przy jednym przeciwnym i trzech wstrzymujących się, na sesji 9 stycznia podjęto decyzję o przystąpieniu do procesu likwidacji placówki. Ale to nie koniec procedury, która wcale nie musi pójść po myśli rządzących gminą.

Dzieci z rębielickiej podstawówki, jak również uczęszczające tam przedszkolaki, zgodnie z wolą radnych, od września mają kontynuować edukację w oddalonym od miejscowości o około pięć kilometrów Lipiu. Czy tak będzie? O tym zadecyduje teraz kuratorium oświaty, którego opinia w kwestii likwidacji szkoły będzie miała decydujące znaczenie.

Jak ciężki jest to orzech do zgryzienia przekonał się przed rokiem wójt Bogdan Sośniak z Opatowa, gdzie rada również przyjęła uchwały intencyjne o przystąpieniu do procedury likwidacji dwóch szkół – w Wilkowiecku i Iwanowicach Dużych. Wtedy plany urzędu zanegowało kuratorium, a odwołania do Ministerstwa Edukacji Narodowej nic w tej kwestii nie zmieniły. Zastrzec trzeba jednakże, że gminie zarzucono uchybienia proceduralne.

Co spowodowało, że zdecydowano się na takie daleko idące kroki? Podobnie, jak w opatowskim przykładzie, narracja urzędników była niemal identyczna. Jednym z głównych argumentów, obok próby zapewnienia lepszej jakości kształcenia, co ma oferować szkoła w Lipiu, są kwestie finansowe. Samorządom zaczyna brakować pieniędzy na utrzymanie szkół. Otrzymywana z budżetu centralnego subwencja nie wystarcza na pokrycie wydatków. Ta dla Rębielic to około 60 proc. ogólnych kosztów jednostki. W skali całej gminy, jak utrzymuje wójt Bożena Wieloch, w tym roku z budżetu trzeba będzie dołożyć do oświaty prawie 4 mln zł. W okresie trzech ostatnich lat, deficyt w tych wydatkach wzrósł w gminie o dodatkowe 2,5 mln zł.

Na sesji podnoszono ponadto, że koszty kształcenia w rębielickiej placówce są niewspółmiernie wysokie w stosunku do innych jednostek. Wynoszą ponad 12 tys. zł rocznie na ucznia. A tych nie przybywa. Wręcz odwrotnie. Obecnie uczy się tam ich pięćdziesięciu pięciu oraz szesnastu wychowanków zapisanych jest do oddziału przedszkolnego, a dane urzędu wskazują, że już za dwa lata uczniów ma być w szkole tylko czterdziestu trzech.

Jest jeszcze jeden aspekt. Stan techniczny budynku szkoły, który po grudniowym zamieszaniu w tej sprawie, obecnie jest warunkowo dopuszczony do użytkowania, do 26 czerwca.

Pod koniec listopada, z dnia na dzień, wójt zamknęła placówkę powołując się na decyzję o zakazie użytkowania budynku, ze skutkiem natychmiastowym, wydaną przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Kłobucku. Oficjalną przyczyną miał być fatalny stan instalacji elektrycznej. W konsekwencji takiego stanu rzeczy włodarz zmieniła szybko siedzibę szkoły na Lipie. Tam też uczniowie mieli być dowożeni. Tyle tylko, że do tego nie doszło. Zorganizowano prace naprawcze instalacji, o czym, jak podnosiła zbulwersowana Bożena Wieloch, władze gminy nic nie wiedziały. Dyrektor szkoły Dorota Cer poinformowała natomiast, że 3 grudnia PINB w Kłobucku ponownie dopuścił obiekt do użytkowania. Tygodniowe zamieszanie się skończyło, a dzieci od 4 grudnia wróciły do nauki w swojej szkole.

Tym niemniej, zły stan techniczny obiektu, który ma zagrażać bezpieczeństwu, życiu i zdrowiu przebywających tam osób, to teraz koronny argument do zamknięcia szkoły, na który urzędnicy kładą olbrzymi nacisk, upatrując w tym największą szansę na powodzenie inicjatywy. Na opis tego punktu w uzasadnieniu podjętej uchwały poświęcono aż trzy strony.  Faktem jest, że budynek od wielu lat nie był remontowany. Wymaga nakładów. Przynajmniej w stopniu, do którego zobowiązują obecne standardy. Jak utrzymują władze Lipia, czasowe pozwolenie na użytkowanie wygaśnie z końcem obecnego roku szkolnego, a pieniędzy na kompleksową modernizację nie ma i nie będzie. Koszty oszacowano bowiem na około 1,7 mln zł, co jest dla gminy wartością na ten moment nieosiągalną.

Przed czterema laty zresztą były już próby wykreślenia tej szkoły z mapy placówek oświatowych. Ten ruch zablokowali rodzice. Zapewne i tym razem mieszkańcy Rębielic Szlacheckich raczej nie dadzą się przekonać i będą walczyć. Podczas sesji dali ku temu wyraźny, doniosły sygnał. Również dlatego, że wokół szkoły toczy się życie społeczne i kulturalne wsi.

O dalszym rozwoju sytuacji będziemy na bieżąco informować.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter