Dziesięć tysięcy mobilnych fotopułapek, przenoszonych każdego dnia w inne miejsca, a ponadto drony i kamery noktowizyjne. To sprzęt, który Ministerstwo Środowiska zamierza wykorzystać wyłapując nieszanujących przyrody i notorycznie zaśmiecających lasy. W sukurs mają pójść również wyższe kary.
Minister Środowiska, na zorganizowanej pod koniec lipca konferencji prasowej, przedstawił założenia działań mających ukrócić proceder zaśmiecania lasów. Oprócz wykorzystania nowoczesnego sprzętu do wyłapywania wandali, ministerstwo zapowiedziało dziesięciokrotne zwiększenie grzywien dla wandali. Z 500 zł do 5 tys zł. Wyrażono także postulat, by sądy skazywały takich sprawców na kary sprzątania lasów.
– Stawiamy po pierwsze na nieuchronność kary dla leśnych wandali, aby ich czyny nie pozostawały już bez konsekwencji. A po drugie na dolegliwość kary – znacznie wyższe grzywny i przede wszystkim obowiązek posprzątania po sobie i to na własny koszt. Jestem przekonany, że taka bezkompromisowa walka o czystość naszej przyrody szybko przyniesie wymierne efekty i lasy odetchną – mówił na konferencji prasowej Michał Woś, szef resortu.
Jak podsumowują urzędnicy, zebrane dane statystyczne świadczą o tym, że śmieci w lesie to plaga, która zagraża całemu środowisku.
– Lasy Państwowe każdego roku wydają 20 mln zł na uprzątnięcie terenów leśnych, z których wywozi się prawie 115 tys. m³ odpadów. To ponad tysiąc wagonów kolejowych wypełnionych po brzegi śmieciami. Zmiana przepisów o gospodarce odpadami niestety niewiele zmieniła i lasy wciąż są zaśmiecane. Jednym z powodów było dotychczas niskie ryzyko wykrycia takiego wykroczenia – wyjaśnia biuro prasowe ministerstwa.