Decyzja o zmianie lokalizacji planowanej od lat inwestycji Jurajskiego Agro Fresh Parku z Kościelca na Rząsawy wywołała w lokalnej społeczności spore rozgoryczenie i lawinę pytań. Samorząd kierowany przez wójta Adama Jarugę traci właśnie szansę na ogromne wpływy do budżetu gminy z tytułu podatków oraz dziesiątki potencjalnych miejsc pracy dla okolicznych mieszkańców. Lokalną władzę powinno to szczególnie uwierać, tym bardziej że gmina zainwestowała w budowę drogi dojazdowej do miejsca planowanej inwestycji ponad 1 mln zł. Czy włodarz zrobił wszystko, aby zatrzymać budowę hal rolno–spożywczych w pierwotnej lokalizacji?
Od szeregu lat, powołana jeszcze przez nominatów poprzedniej władzy, spółka Jurajski Agro Fresh Park obiecywała wybudowanie czterech nowoczesnych hal o łącznej powierzchni 40.000 m², zlokalizowanych przy autostradzie A1. Inwestycja ta miała stanowić centrum logistyczne i przetwórcze, wspierające rolnictwo i sektor spożywczy w regionie, jak również działać jako kluczowy integrator w łańcuchu dostaw, łącząc rolników, przetwórców i dystrybutorów. Jak pokazało życie, szumnie zapowiadany projekt okazał się mrzonką.
W miejscu, gdzie miała stanąć pierwsza z czterech planowanych hal, nie wspominając już o zapewnieniach dotyczących finalizacji całego przedsięwzięcia najpóźniej w 2022 roku, nie dokonano nawet symbolicznego wbicia łopaty. Sam JAFP natomiast przez lata służył częstochowskim działaczom PiS-u jako stabilny, finansowy „paśnik”.
Plan budowy rynku hurtu rolno–spożywczego na terenie Kościelca był omawiany od dawna i – przynajmniej w założeniach – miał przynieść gminie ogromne korzyści gospodarcze. Tymczasem okazuje się, że po latach opracowywania dokumentacji, uzyskiwania pozwoleń i podpisywania umów inwestor — reprezentowany już przez nowy zarząd, wyłoniony po powstaniu obecnej koalicji rządzącej — praktycznie wycofuje się z pierwotnej lokalizacji. Swoją decyzję tłumaczy lepszym położeniem Rząsaw, które terytorialnie stanowią część Częstochowy.
W konsekwencji gmina nie tylko traci szansę na przyszłe wielomilionowe wpływy z podatków i opłat lokalnych, ale również miejsca pracy, których powstanie planowano wokół inwestycji. Dla sporej liczby mieszkańców regionu rozwój tak dużego rynku hurtowego oznaczałby trwałe zwiększenie zatrudnienia, a przy tym pobudzenie drobnej przedsiębiorczości oraz towarzyszący temu rozwój usług. Rzeczywistość wymusza tym samym brutalną weryfikację tych planów.
– Dlaczego inwestor ucieka z Kościelca? — pytają mieszkańcy, którzy zwrócili się do redakcji z prośbą o interwencję.
Przedstawiciele zarządu JAFP, którzy potwierdzili w korespondencji mailowej zmianę lokalizacji, wskazują na korzystniejsze skomunikowanie terenów w Rząsawach i możliwość szybszego uzbrojenia ich w niezbędną infrastrukturę.
– Przed podjęciem tej decyzji przeprowadzono analizy, które jednoznacznie wskazały na korzyści związane ze zmianą lokalizacji. Za usytuowaniem inwestycji w Rząsawach przemawiały lepsza komunikacja, położenie terenu oraz jego bezpośrednie skomunikowanie — odpisano w piśmie, pod którym podpisał się prezes spółki Robert Nowak oraz wiceprezesi Mariusz Karkocha i Jarosław Klimas.
Z załączonego do maila zeskanowanego dokumentu, który opatrzono aż czterema czerwonymi pieczątkami spółki i jej kierownictwa, wynika także, że w ubiegłym roku JAFP podpisał umowę z nowo wyłonionym projektantem inwestycji oraz rozpoczął prace nad projektowaniem rynku hurtu rolno–spożywczego w nowej lokalizacji. Z kolei teren w Kościelcu ma zostać zaoferowany inwestorom na zasadach długoterminowej dzierżawy lub sprzedaży, wraz z posiadaną dokumentacją i pozwoleniem na budowę.
Tego, jakie koszty JAFP poniósł w ostatnich latach w związku z planowaną inwestycją — zwłaszcza nakładów przeznaczonych na zlecenia i opracowania projektu budowlanego, ekspertyzy, koncepcje i analizy — zarząd nie chce zdradzić, zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa.
W świetle powyższego okazuje się, że wieloletnie działania przygotowawcze w Kościelcu, wraz z pozyskaniem pozwolenia na budowę i częściową dokumentacją, pozostają dziś „zamrożone”. Formalnie grunty we wspomnianej miejscowości mają być wciąż atrakcyjne dla innych inwestorów, jednak istnieje realna obawa, że nie przyniosą one już tak wysokich korzyści finansowych i wizerunkowych, jak pierwotnie planowany rynek hurtowy.
Zirytowani mieszkańcy, którzy zasygnalizowali redakcji zaistniały problem, częściowej winy w tym stanie rzeczy upatrują w znikomych, ich zdaniem, staraniach władz gminy. W opinii naszych rozmówców administracja wójta Adama Jarugi niewystarczająco zaangażowała się w negocjacje, które mogłyby doprowadzić do kontynuacji inwestycji w Kościelcu.
– Decyzja o przeniesieniu tak znaczącej inwestycji zapewne nie zapadła z dnia na dzień. Czy można było przeprowadzić dodatkowe rozmowy lub zachęty dla inwestora? Moim zdaniem jak najbardziej tak. Czy władze gminy wywiązały się w pełni z roli gospodarza, który powinien przyciągać i utrzymywać projekty o tak dużej wartości? Niestety w tym przypadku mam wrażenie, że wójt odpuścił temat — stwierdza z rozgoryczeniem jeden z miejscowych samorządowców, proszący o zachowanie anonimowości.
Tymczasem urząd gminy tłumaczy się brakiem realnego wpływu na decyzję zarządu JAFP.
– Decyzja władz spółki o zmianie lokalizacji inwestycji była decyzją niezależną od władz gminy i nie mieliśmy na nią wpływu. Częścią terenów JAFP interesujemy się również my jako gmina Rędziny. Natomiast potencjalny projekt inwestycyjny jest jeszcze na tak wstępnym etapie analiz, że na ewentualne konkrety będzie trzeba jeszcze poczekać — odpisała w imieniu wójta Eliza Kwiatkowska, podinspektor ds. promocji.
Kilka lat temu, mając w perspektywie powstanie czterech hal rolno-spożywczych i z myślą o strategicznej obsłudze przedmiotowych terenów inwestycyjnych, poprzednie władze gminy podjęły decyzję o budowie drogi prowadzącej do tej – jak się finalnie okazało — inwestycji-widmo.
– Wartość poniesionych kosztów, obejmujących przygotowanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej, nadzór inwestorski i budowę drogi gminnej, to 1,05 mln zł — poinformowała urzędniczka.
