fbpx

Poczesna

Jaka gmina taki Frank Underwood. W co gra wicewójt Kępa z blogerem Gąsiorskim?

fot. Urząd Gminy Poczesna

Paweł Gąsiorski, bloger z Cisia, który, zanim zajął się prowadzeniem portali o tematyce samorządowej, zarabiał na prowadzeniu stron pornograficznych, po raz kolejny rozsiewa brednie i pomówienia, tchórzliwie ukrywając swoje tezy za sensacyjnymi nagłówkami ze znakami zapytania. Najlepszą metodą postępowania z tym ordynarnym manipulantem będzie wytoczenie mu procesu o zniesławienie, niemniej jednak skoro już zasiał ferment, to wcześniej warto przedstawić opinii publicznej prawdziwy przebieg zdarzeń i rolę, jaką w tym swoistym teatrzyku odegrał Robert Kępa, dobry kolega Gąsiorskiego i jednocześnie zastępca wójta gminy Poczesna.

– „Szantażują wójta? Za święty spokój ma zapłacić „haracz” w wysokości ok. 36 tys. zł? Skandal w Urzędzie Gminy Poczesna. Wójt Artur Sosna ma płacić ok. 36 tys. zł rocznie za „święty spokój” – donosi mi jeden z urzędników. Chodzi o bezpłatną gazetkę, która od kilku miesięcy atakuje w swoich publikacjach wójta i jego zastępcę. Jeżeli wójt nie zapłaci i nie podpisze umowy, gazetka ta będzie publikować na jego temat same „sensacyjne informacje”. Za „haracz” w wysokości ok. 3000 zł miesięcznie, gazetka ta zacznie zamieszczać same superlatywy o wójcie i jego pracownikach. Według mojego informatora, Sosna uległ i jest na etapie podpisywania umowy. Jeżeli to prawda, sprawą powinna zająć się prokuratura” (pisownia oryginalna — przyp. red.) — zagrzmiał w środowy poranek Gąsiorski na jednej ze swoich stron.

Tradycyjnie bloger z Cisia, który na każdym kroku lubi łechtać własne ego podkreślając swoje członkostwo w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, dziwnym trafem szerokim łukiem omija jakiekolwiek standardy obowiązujące w pracy dziennikarza. Gąsiorski nigdy nie pyta drugiej strony o zdanie ani tym bardziej nie przedstawia jej stanowiska, ograniczając się każdorazowo jedynie do publikowania wytworów własnej wyobraźni. Gdyby z ziejącego na każdym kroku patologiczną wręcz agresją blogera, koncentrującego się na uprawianiu wybitnie prymitywnej i tępej propagandy, zechciał, choć na moment wcielić się w rolę dziennikarza aspirującego do miana osoby poważnej w tym zawodzie, to zacząłby w pierwszej kolejności od przyswojenia sobie jakiegoś warsztatu. W końcu. Choćby po to, by nie urągać więcej tej niezwykle szlachetnej sztuce operowania słowem.

Wówczas ten niespełniony żurnalista miałby okazję zmierzyć się z faktami. Niestety, obserwując od lat przejawy aktywności Pawła Gąsiorskiego, trudno odejść od przekonania, że w prowadzonej przez niego działalności nie chodzi o ustalanie faktów, prawdy i pilnowanie interesu mieszkańców względem interesów ludzi władzy. Ma to tyle samo wspólnego z troską o lokalne społeczności, co wspólnego ma miłość z pornografią — wcześniejszą branżą Gąsiorskiego. Nomen omen, stanowiącą od wielu już lat oś sporu z jego byłym wspólnikiem, który zeznając w sądzie, wyraźnie stwierdził, iż został przez Gąsiorskiego najzwyczajniej oszukany i wykolegowany ze wspólnego interesu, gdy tylko okazało się, że ów biznes zaczął przynosić kolosalne zyski.

Mimo iż odpowiedzialność za słowo, to coś, z czym Gąsiorski ma ewidentny problem, to właściciele tytułu wPowiecie liczą, że bloger z Cisia podejrzewając, iż doszło do popełnienia przestępstwa, powinien jako zatroskany i praworządny obywatel czym prędzej zawiadomić o tym fakcie organa ścigania. Zresztą taki obowiązek nakładają na każdego obowiązujące przepisy. Tym samym zachęcamy, by — oczywiście w przenośni — pokazał, że zamiast piłeczek pingpongowych ma przysłowiowe jaja i pognał jak najszybciej do siedziby częstochowskiej prokuratury.

W przeciwieństwie do Gąsiorskiego, stróże prawa faktami będą akurat zainteresowani. Tym bardziej że inicjatorem nawiązania współpracy reklamowej z wydawnictwem był Urząd Gminy Poczesna, co w miniony czwartek drogą mailową potwierdził wicewójt Robert Kępa.

– Gmina Poczesna podejmuje działania związane między innymi z promocją w mediach działalności kulturalnej, społecznej oraz realizacją inwestycji i działań na rzecz mieszkańców naszej gminy. W ramach tych działań urząd gminy wystosował – pod koniec roku – zapytanie o cenę reklam na łamach wPowiecie. Podobne działania prowadziliśmy również wobec innych mediów lokalnych. Jest to działanie standardowe. Wszelkie dalsze działania związane ze współpracą reklamową z mediami podejmowane są po wnikliwej analizie związanej głównie z kosztami — odpisał zastępca wójta Poczesnej.

Gmina otrzymała oficjalny cennik reklam, a niedługo po tym, tuż przed Sylwestrem, wicewójt Kępa skontaktował się, próbując namówić do spotkania ze swoim zwierzchnikiem. Dość ofensywny, by nie rzec „delikatnie natarczywy”, charakter tej propozycji, wzbudził w redakcji pytania i wątpliwości.

– Jak będziecie chcieli kupić reklamę, to można to ogarnąć za pomocą maila. Nie bardzo rozumiemy, po co właściwie mamy spotykać się w tak prozaicznej kwestii z wójtem Sosną — padła odpowiedź w sms-ie do Kępy.

Tuż na początku stycznia wicewójt ponowił kontakt, prosząc o spotkanie, do którego finalnie doszło w okolicy połowy ubiegłego miesiąca. W jego trakcie wyraźnie i to kilkukrotnie padło ze strony właścicieli tytułu, iż wykupienie całorocznej reklamy przez gminę w żaden sposób nie będzie miało wpływu na publikowane przez redakcję treści, które również mogą mieć charakter dotychczasowej krytyki, zgodnie z przyjętymi kanonami i standardami dziennikarskimi. Jasno zostało również zakomunikowane włodarzom, iż w przypadku reklamy tekstowej wykupiona przez samorząd strona zostanie oznaczona jako „materiał sponsorowany”.

– Uczestniczyłem w posiedzeniu komisji, na której zastępca deklarował współpracę z gazetą, za jak to ujmę, przychylność. Jak dla mnie to przekroczenie wszelkich norm, nie wspominając o przyzwoitości względem mieszkańców — przytomnie zareagował radny Michał Kałka w mailu do redakcji, informując o zupełnie odmiennym przedstawieniu tej samej sprawy pocześniańskim samorządowcom.

Podobnie słowa Kępy odebrali inni jego koledzy z rady obecni na posiedzeniu komisji, z którymi na etapie przygotowywania niniejszego artykułu udało się porozmawiać. Wicewójt natomiast, pytany, z jakiego powodu przedstawił radnym nieprawdziwy obraz ustaleń, do jakich doszło podczas spotkania z jego przełożonym, zaprzecza.

– Powiedziałem jedynie, że musimy odbudować wizerunek i między innymi chcemy wykorzystać do tego gazetę wPowiecie — prezentuje odmienną wersję zastępca wójta Sosny.

Po publikacji przez Gąsiorskiego przytoczonego wyżej wpisu, widząc całkowitą ignorancję ze strony władz samorządu, by oficjalnie zaprzeczyć pomówieniom, redakcja zapytała w wysłanym mailu urząd gminy czy wydawca wPowiecie wywierał jakiekolwiek naciski, czy też posuwał się do bezprawnych gróźb w postaci rzekomego szantażu, mających wymusić na Urzędzie Gminy Poczesna i osobie wójta Artura Sosny współpracę reklamową z wydawnictwem?

– Urząd Gminy Poczesna nie będzie komentował sensacyjnych informacji — bezceremonialnie odparł Robert Kępa.

Przedstawione w taki sposób przez wicewójta stanowisko urzędu jest o tyle kuriozalne, iż zamiast w zdecydowany sposób przeciąć kłamliwe spekulacje, jakich dopuścił się Paweł Gąsiorski, zostawia pole do niedopowiedzeń i wpisuje się w manipulacyjną strategię blogera z Cisia. Może to o tyle dziwić, iż w stosunku do Gąsiorskiego Robert Kępa wykazuje się zadziwiająco odmiennym podejściem.

O co chodzi? Pod koniec października ubiegłego roku, na parkingu obok urzędu gminy, napotkany wicewójt w toku rozmowy z właścicielami gazety wPowiecie użył sformułowania: „Gąsiorski nas szantażuje”. Teraz pytany o dokładne doprecyzowanie czego dotyczyć miał ów szantaż, odwraca przysłowiowego kota ogonem, twierdzi, że co innego miał na myśli, a tak w ogóle to nie ma w zwyczaju publicznego komentowania prywatnych rozmów.

– Ludzie ogarnijcie się. Gminą rządzi Kępa, nie wójt. Niestety nieudolnie — podsumowuje z kolei wpis na stronie Gąsiorskiego jeden z komentujących.

W popularnym serialu House of Cards, główny bohater kreowany przez Kevina Spacey, polityczny gracz Francis Underwood, wypowiada w jednym z odcinków znamienne słowa: „Freddy wierzy, że jeśli lodówka spada z minivana, lepiej zjechać jej z drogi. Ja wierzę, że to lodówka powinna zejść z mojej drogi”. Trudno nie dopatrzyć się pewnej analogii.

Cała opisana sytuacja to kolejna odsłona kabaretu, jaki od ponad półrocza odgrywany jest w gminie Poczesna. Zamiast wdrażania oczekiwanych zmian i prezentowania konkretnych rozwiązań zmierzających do poprawy codziennego życia mieszkańców, farsa goni farsę. Zadziwia przy tym nieudolność, w jaki sposób prowadzona jest polityka informacyjna miejscowych władz, a w zasadzie jej całkowity brak. Nadszarpniętego wizerunku gminy nie zmienią płatne reklamy, nawet wtedy, gdy będą publikowane w największej gazecie w regionie.

Na początek warto oddać się jakiejś refleksji, dokonać dogłębnej analizy sytuacji, zastanowić nad kierunkiem jazdy, przyjrzeć się pasażerom towarzyszącym tej podróży i przede wszystkim wyhamować rozpędzony pojazd nim uderzy we wspomnianą lodówkę. Szkoda wójta Artura Sosny. Szkoda, by ten bezsprzecznie miły i sympatyczny człowiek, aczkolwiek popełniający duże błędy wizerunkowe, związane choćby z zatrudnieniem w urzędzie swojego brata ciotecznego Rafała Dobosza, dawał się rozgrywać zastępcy, któremu wydaje się, że jest lokalnym Underwoodem.

Tym bardziej że wspierający go w tych gierkach, odwołany kilka lat temu przez mieszkańców własnej miejscowości z funkcji sołtysa Gąsiorski, któremu nawet PiS odmówił przyjęcia go w szeregi swojej partii kilka lat temu, to też nie serialowa dziennikarka Zoe Barnes. Gąsiorski po raz kolejny za tak ordynarne kłamstwa będzie się spowiadał przed obliczem Temidy, więc drodzy Czytelnicy… zaopatrzcie się w popcorn.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter