Jaz na zbiorniku w Blachowni przejdzie w zarząd lokalnego samorządu. Zanim do tego dojdzie, częstochowskie starostwo, które jest obecnym właścicielem budowli hydrotechnicznej, dokona najbardziej niezbędnych napraw.
Stan techniczny zapory znajdującej się w drodze powiatowej biegnącej przez Blachownię od kilkunastu miesięcy budził niepokój burmistrz Sylwii Szymańskiej i radnych. Przez nadszarpnięte czasem belki konstrukcji, między dolnymi podkładami, przelewała się woda. O rodzącym się w związku z tym niebezpieczeństwie przerwania tamy i zagrożeniu powodziowemu dla sporego obszaru gminy i Częstochowy miejscowe władze interweniowały nie tylko samym starostwie, ale próbowały zainteresować sytuacją również wojewodę śląskiego i parlamentarzystów.
Pomimo, że władze powiatowe przed ośmioma laty wyremontowały budowlę, to nie poczuwały się do odpowiedzialności za nią. Pod koniec ubiegłego roku doszło nawet do niecodziennej sytuacji w urzędzie miejskim. Do burmistrz zawitali przedstawiciele starostwa, którzy dzierżąc w dłoni reklamówkę chcieli przekazać korbę i klucze do kłódki od jazu. Prosty sposób na pozbycie się problemu? Na to wyglądało. Tym bardziej, że powiat dużo wcześniej chciał przekazać pieczę nad budowlą gminie, jednakże Sylwia Szymańska nie wyraziła na to zgody. Gmina nie byłaby w stanie sama udźwignąć ogromnych nakładów finansowych na modernizację jazu. Owo symboliczne i nieco tragikomiczne przekazanie władztwa również się nie powiodło.
Po kolejnych kilku miesiącach nastąpił jednak przełom. Samorządy się porozumiały i pieczę nad newralgiczną konstrukcją przejmie gmina Blachownia. Wcześniej jednak starostwo dokona niezbędnych konserwacji. Wymienione zostaną stare belki i mechanizm. Na jednej z ostatnich sesji rady powiatu zdecydowano o przesunięciu na ten cel ponad 65 tys. zł.