fbpx

Poczesna

Kasa dla kolegi wicewójta. Robert Kępa: Jest jednym z najlepszych ekspertów w tej części Polski

fot. Materiał nadesłany przez czytelnika/Archiwum Marcina Marandy

– A jakbyśmy teraz sprawdzili w pozostałych gminach, dla których pan Marcin Maranda świadczył usługę tworzenia takiej samej deklaracji, i byśmy je porównali, i by wyszło, że jest plagiat? To co wtedy? Naprawdę nie dało się takiej deklaracji zrobić we własnym zakresie? – dopytywał radny Michał Kałka podczas ostatniej sesji rady gminy. Samorządowiec nawiązał do kontrowersji związanych ze zleceniem dla – jak się okazuje – dobrego znajomego zastępcy wójta Poczesnej. Kolorytu całej sytuacji dodaje fakt, że Robertowi Kępie polityka antymobbingowa myli się… z polityką antydopingową.

Na ślad zlecenia dla Marcina Marandy, wicedyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Częstochowie, za które urząd gminy zapłacił mu w ubiegłym roku kilka tysięcy złotych, natrafił radny Michał Kałka. Samorządowiec opowiedział o tej płatności powołując się na oświadczenie majątkowe Marandy, opublikowane na stronie częstochowskiego magistratu (Marcin Maranda jest również radnym w tym mieście – przyp. red.).

– Chcielibyśmy wiedzieć, za co była ta płatność? Na pewno była to umowa cywilnoprawna, bo patrząc na zestawienie przychodów tego pana, widzimy kilka gmin – wśród nich także gminę Poczesna. Chciałbym wiedzieć, na co wydaliśmy 4 tys. zł dla pana Marandy? – mówił Kałka podczas majowej sesji.

Do sprawy odniósł się wicewójt Robert Kępa.

– Ten pan został przez nas zatrudniony w celu opracowania polityki antymobbingowej. To jest obowiązkowy dokument, którego nie posiadaliśmy. Ten pan ma doświadczenie w zakresie tworzenia tej akurat polityki. Od 2010 roku pracuje w samorządzie terytorialnym. Jest też politykiem samorządowym. Myślę, że to jest osoba, która – jeśli chodzi o kompetencje w zakresie samorządu – jest jednym z najlepszych ekspertów w tej części Polski — zachwalał Kępa.

Sprawdziliśmy. Wspomniany przez wicewójta ekspert ukończył historię w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie (obecnie UJD – przyp. red.). Za czasów Tadeusza Wrony, ówczesnego prezydenta Częstochowy, u którego boku zaczynał swoją przygodę z polityką, dostał pracę w tamtejszym urzędzie miasta, a następnie posadę rzecznika prasowego jednej z miejskich spółek. Po odwołaniu Wrony przez mieszkańców w referendum Maranda trafił do Konopisk, gdzie objął stanowisko dyrektora tamtejszej biblioteki.

– Kilka ostatnich lat nie było dla Marcina łatwe zawodowo, zwłaszcza gdy wypadł z lokalnego obiegu, z rady miasta. Żył głównie z umów cywilnoprawnych zawieranych z zaprzyjaźnionymi włodarzami – mówi osoba z jego otoczenia. – Jego kariera przyspieszyła po ostatnich wyborach samorządowych, gdy dostał się do rady miasta z listy Hołowni, a potem dołączył do klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Został wicedyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Częstochowie (instytucja podlega urzędowi marszałkowskiemu – przyp. red.). Jakie kwalifikacje go do tego predysponowały? Nie wiem. Wiem, że ma prawo jazdy – dodaje nasz rozmówca.

W ubiegłym roku Maranda został również powołany do rady nadzorczej Centrum Zdrowia Dziecka i Rodziny w Sosnowcu im. Jana Pawła II. To spółka prowadząca szpital, którego właścicielem jest Województwo Śląskie.

– Fuchę w radzie nadzorczej zawdzięcza posłowi Piotrowi Strachowi z Polski 2050 Szymona Hołowni. To taka typowa obrywka z nadania politycznego. Dla mnie to trochę dziwne, bo pamiętam, jak premier Tusk zapewniał, że dyplomy MBA z Collegium Humanum nie będą honorowane przy opiniowaniu kandydatów do rad nadzorczych państwowych podmiotów. A to właśnie dyplom tej uczelni posiada Maranda – przekonuje nasz informator.

Collegium Humanum to uczelnia, o której zrobiło się głośno po publikacjach tygodnika Newsweek. W konsekwencji wybuchła ogólnopolska afera. Prokuratura zarzuca jej rektorowi i jego najbliższym współpracownikom wystawianie „lewych” dyplomów w zamian za łapówki. Wiele osób z grona jej absolwentów, w tym także prominentni politycy, miało w błyskawicznym tempie kończyć studia i otrzymywać dyplomy MBA. Ich liczbę szacuje się w tysiącach.

Marcin Maranda nie odpowiedział na pytanie redakcji wysłane SMS-em, dotyczące podstaw jego powołania do wspomnianej rady nadzorczej. Dotarliśmy natomiast do zdjęcia, na którym pozuje z dyplomem Collegium Humanum.

Po kilku wymianach maili, stanowisko w tej sprawie zajął Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.

– Pan Marcin Maranda posiada dyplom MBA na poziomie Executive i spełnia wymagania wykształcenia dla kandydatów na członków organów nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Przedmiotowy dyplom został wydany przez Collegium Humanum Szkoła Główna Menadżerska — poinformował redakcję Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego.

fot. Materiał nadesłany przez czytelnika/Archiwum Marcina Marandy

 

Redakcja zapytała również, tym razem Urząd Gminy Poczesna, na jakiej podstawie wybrano akurat Marandę do przygotowania polityki antymobbingowej dla tego samorządu. Czy przeprowadzono rozeznanie rynku? Czy był on jedynym rozważanym kandydatem? Jakie ma kompetencje, kursy, certyfikaty lub doświadczenie w zakresie przeciwdziałania mobbingowi, dyskryminacji, mediacji czy z zakresu prawa pracy?

W odpowiedzi wicewójt Robert Kępa ograniczył się do lakonicznego komunikatu, myląc przy tym politykę antymobbingową z polityką… antydopingową.

– W odpowiedzi na pismo w trybie dostępu do Informacji Publicznej (z dnia 04 czerwca 2025 roku) w przygotowania dla gminy dokumentu „Polityki Antydopingowej” przygotowanej przez Marcina Marandę informuję (pisownia oryginalna – przyp. red.). Do dnia wejścia w życie zarządzenia nie istniał taki dokument. Nowe władze zdecydowały się na opracowanie i wprowadzenie powyższego dokumentu w celu ochrony praw pracowniczych. Koszt opracowania wyniósł 4,85 tys. zł brutto – odpisał Kępa.

fot. Print screen odpowiedzi Urzędu Gminy Poczesna

 

Sprawa powróciła podczas czerwcowej sesji rady gminy.

– Jak to się dzieje, że pana kolega, z którym jeździł pan na zjazdy, robił zdjęcia, nagle tworzy nam deklarację antymobbingową? Zacny fachowiec z drugiego końca Polski, mistrz nad mistrze – ironizował radny Kałka. – Czemu akurat on? Przypadek? Bo ja w przypadki nie wierzę. A jeśli porównamy dokumenty z innych gmin, gdzie pan Maranda świadczył tę samą usługę, i okaże się, że to plagiat? To co wtedy? – dopytywał, ale nie doczekał się odpowiedzi.

Robert Kępa milczy również po pytaniu redakcji o to, czy jest członkiem jakiejkolwiek organizacji, na której czele stoi Marcin Maranda.

– Przecież wicewójt, zanim zakotwiczył się w naszej gminie, startował do rady powiatu z komitetu Bezpartyjni Samorządowcy, za którym stał Marcin Maranda. Panowie są kolegami od wielu lat – podkreślają nasi rozmówcy.

Newsletter

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Lokalnej żulerni zakazy niestraszne. Pomimo epidemii biesiadowali od rana

Rędziny

Newsletter