Kontynuujemy cykl wywiadów z radcą prawnym Klaudią Majer zawierających informacje dla kredytobiorców i pożyczkobiorców.
Znów zrobiło się głośno w sprawie kredytów powiązanych z frankami. Banki straciły kolejne argumenty w sporze z kredytobiorcami.
Tak. Stało się tak za sprawą uchwały Sądu Najwyższego, która zapadła 25 kwietnia. Czekaliśmy na nią prawie trzy lata.
Co wynika z tej uchwały?
Uchwała Sądu Najwyższego uporządkowała dotychczasowe orzecznictwo tego sądu, zaakceptowała orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeśli w umowie kredytu bank odwoływał się do kursów z własnych tabeli kursowych, to są to tzw. klauzule abuzywne. Ich usunięcie z umowy powoduje, że umowa jest w całości nieważna. Potwierdzone zostało, że konsumentowi należą się odsetki od momentu, kiedy wezwał bank do zapłaty.
A co z dodatkowym wynagrodzeniem, którym banki straszą kredytobiorców?
W tej kwestii Sąd Najwyższy potwierdził za TSUE, że banki nie mogą żądać nic więcej poza zwrotem kapitału.
Co powinni zrobić kredytobiorcy, którzy dotąd czekali?
Życie zaczyna się wtedy, kiedy przestajemy się bać. Trzeba zatem odważyć się stanąć przeciwko bankowi. Kredytobiorcy mają po swojej stronie sądy wszystkich instancji. Pozwanie banku nie powoduje negatywnych konsekwencji. Bank nie wypowie umowy, nie zabierze domu, nie zablokuje konta. Warto pobrać z banku historię spłat. Jest to dokument, który wielu już osobom uświadomił, że kredyt mają faktycznie spłacony. Tymczasem bank żąda spłaty takiej samej albo większej kwoty niż się dostało. Istota kredytu polega na tym, że w miarę spłaty kapitał powinien maleć, logika kredytu powiązanego z frankami jest odmienna – w miarę spłaty kapitału on nie maleje, ale rośnie.
Jaki jest kolejny krok po pobraniu zaświadczenia z banku?
Kolejnym krokiem jest przedstawienie umowy kredytowej oraz zaświadczenia radcy prawnemu lub adwokatowi, którzy specjalizują się w takich sprawach, do analizy. Zawsze warto porozmawiać, rozwiać swoje wątpliwości i dopiero podjąć decyzję. Każda sprawa jest inna. Są kredyty wciąż obsługiwane, ale i takie, które zostały już spłacone. Różna może być też sytuacja kredytobiorców – gdy jeden z nich na przykład zmarł, gdy się rozwiedli, lub gdy prowadzili działalność gospodarczą. Żadnej sprawy nie można z góry przekreślać. Trzeba tylko dobrać odpowiednią strategię.
To wszystko brzmi bardzo poważnie.
Postępowanie w sądzie jest sformalizowane i należy zachować powagę odpowiednią do miejsca. Niektóre sytuacje jednak wspomina się z uśmiechem na twarzy. Po tym, jak sąd stwierdził nieważność umowy, w ustnym uzasadnieniu wyroku, sąd wskazał, że kredytobiorcy dowiedzieli się o nieważności umowy, gdy zgłosił się z nią do prawnika. Sąd podkreślił, że wszyscy o wadliwości umów „frankowych” dowiedzieliśmy się po sprawie państwa Dziubaków, kiedy TSUE potwierdził nieuczciwość tych umów. Pozwoliłam sobie na dopytanie sądu czy można przyjąć, że banki również wtedy się o tym dowiedziały? Sąd odpowiedział, że banki jeszcze nadal o tym nie wiedzą. To prawda, ponieważ banki, pomimo przegrania tysięcy spraw, zamiast ratować resztki honoru, dalej idą w zaparte, że umowy, które oferowały, są uczciwe, pozbawione ryzyka i korzystne dla kredytobiorców. Zatem na razie nie ma co liczyć na to, że będą chciały dobrowolnie zawierać ugody na uczciwych warunkach. Po więcej szczegółów dotyczących tematyki kredytów i pożyczek zapraszam na stronę kancelaria-mk.pl oraz na mój facebook’owy profil, gdzie systematycznie publikuję informacje na ten temat. Wystarczy po zalogowaniu skorzystać z opcji „szukaj” i wpisać frazę: Kancelaria Radcy Prawnego – Klaudia Majer.
Jak mogą się z panią skontaktować osoby, które nie używają facebook’a?
Można wysłać wiadomość na adres e-mail: kmajer@kancelaria-mk.pl z dopiskiem w tytule: „wPowiecie” lub zadzwonić pod numer 607 289 929.
Dziękuję za rozmowę.