Zatrudniona w dwóch gminnych instytucjach na stanowiskach dyrektorskich Iwona Skorupa zarabia co miesiąc ponad 12 tys. zł. Z tej kwoty aż 8,3 tys. zł wójt Artur Sosna wypłaca swojej podwładnej za zaledwie osiem godzin pracy tygodniowo? Zarówno włodarz, jak i jego urzędniczka wymijająco i zdawkowo odnoszą się do pytań o niejasności związane z formą zatrudnienia Iwony Skorupy oraz jakością wykonywanych przez nią obowiązków.
O charakterze tych niezrozumiałych zależności redakcję poinformowali mieszkańcy gminy już kilka miesięcy temu, gdy okazało się, że Iwona Skorupa – dyrektorka Gminnego Centrum Kultury, Informacji i Rekreacji w Poczesnej oraz szefowa tamtejszej biblioteki – równolegle zaczęła pełnić funkcję rzeczniczki prasowej Starostwa Powiatowego w Częstochowie.
Każdorazowo bohaterka opublikowanych w ostatnich tygodniach artykułów, w których redakcja próbowała dotrzeć do sedna sprawy, miała możliwość odnieść się do istoty problemu – i dwukrotnie nie skorzystała z tego prawa. A jeśli już, to przesyłane do redakcji odpowiedzi na pytania o szczegóły swojej kariery w trzech miejscach pracy przedstawiała w sposób wymijający i ogólnikowy.
Iwona Skorupa całkowicie przemilczała także wielokrotnie zadawane jej pytania o to, czy dodatkowo świadczy lub świadczyła w ostatnim czasie pracę dla innych samorządów bądź ich jednostek administracyjnych, na podstawie jakichkolwiek umów cywilnoprawnych.
Jak jednak stwierdziła, łącznie jej tygodniowy czas pracy mieści się w dopuszczalnych normach określonych w przepisach, które pozwalają pracownikowi na wykonywanie pracy w ramach różnych stosunków zatrudnienia.
– Pod warunkiem że suma czasu pracy nie narusza przepisów dotyczących maksymalnego wymiaru czasu pracy, czyli czterdziestu ośmiu godzin tygodniowo wraz z nadgodzinami. W moim przypadku limit ten nie jest przekraczany – dodawała.
Stosując więc proste obliczenia matematyczne i uwzględniając dwa półetatowe zatrudnienia – w starostwie i bibliotece – przy zachowaniu maksymalnego tygodniowego limitu czasu pracy określonego w Kodeksie pracy, wynika, że na obowiązki dyrektorki GCKIiR pozostaje Iwonie Skorupie w tygodniu zaledwie… osiem godzin.
Problemu w całej sprawie nie dostrzega wójt Artur Sosna, z którego nadania urzędniczka kieruje dwiema instytucjami w gminie. W korespondencji mailowej odpisał równie enigmatycznie na pytanie, w jaki sposób rozlicza efekty pracy swojej podwładnej.
– Efekty pracy pracowników jednostek organizacyjnych oceniane są zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa pracy oraz regulacjami wewnętrznymi danej jednostki. Dyrektor jest rozliczany na bieżąco z realizacji zadań statutowych jednostki oraz kolegialnie przez Radę Gminy przy okazji rozpatrywania sprawozdania z działalności jednostki. Ocena pracy Pani Iwony Skorupy pozostaje w gestii jej bezpośredniego przełożonego – Wójta Gminy Poczesna (pisownia oryginalna – przyp. red.).
Sosna w ogóle nie odniósł się do kontrowersji związanych z tym, że Iwona Skorupa – choć zatrudniona w GCKIiR w pełnym wymiarze etatu i pobierająca tam miesięczne wynagrodzenie w wysokości 8,3 tys. zł – zgodnie z prawem może poświęcać na tę pracę zaledwie osiem godzin tygodniowo.
– Podstawowymi przesłankami zgody na dodatkowe zatrudnienie były: brak konfliktu interesów, niewystępowanie negatywnego wpływu dodatkowego zatrudnienia na obowiązki wynikające z zatrudnienia oraz zgodność takiego zatrudnienia z przepisami prawa. Należy zaznaczyć, że przepisy ustawy oraz Kodeksu pracy (art. 101¹ KP) nie nakładają obowiązku uzyskiwania zgody pracodawcy na podjęcie dodatkowego zatrudnienia (w szczególności w sektorze publicznym). W związku z tym Pańskie żądanie szczegółowego wykazania „przesłanek zgody” nie znajduje podstaw prawnych (pisownia oryginalna – przyp. red.) – dodał wójt Poczesnej.
Choć Artur Sosna nie dostrzega konfliktu interesów, to zgoła inne głosy płyną od mieszkańców. Jeden z nich zwrócił uwagę na problem nieczynnej od dłuższego czasu filii gminnej biblioteki w Hucie Starej B.
– Dyrektorka zajęta inną pracą w Częstochowie nie myśli o mieszkańcach, którzy chcą korzystać, a nie mogą – twierdzi pan Maciej, który napisał w tej sprawie na redakcyjnego maila. – Można przecież oddelegować na dzień czy dwa bibliotekarkę z Poczesnej albo z Wrzosowej, jeśli nie ma kto pracować, by chociaż dwa–trzy dni w tygodniu biblioteka była otwarta. Trzeba tylko pomyśleć i umiejętnie zarządzać, ale to, jak widać, nie w tej gminie. Jak zwykle – na kogo spada niedogodność? Na mieszkańców. Może zapytacie dyrektorkę, dlaczego brak działań w tej sprawie? Gazeta ma inną siłę przebicia, a człowiek jak zapyta, to nawet nikt się nie dowie – ubolewa.

Reklama
