fbpx

Rędziny

Koniec picia obok sklepu. Po naszym artykule właściciel wprowadza zakaz zgromadzeń

fot. Adrian Biel

Ogródek piwny, który pomimo szalejącej epidemii działał sobie w najlepsze przy sklepie w Kościelcu, nie jest już dostępny dla amatorów tanich alkoholi. To pokłosie naszej interwencji. – Dziękujemy za zainteresowanie tematem i zdecydowaną reakcję. Tym bardziej, że mamy pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w gminie – mówią dzwoniący do redakcji czytelnicy.

Artykuł, który ukazał się w środę wieczorem, spotkał się z dużym zainteresowaniem odbiorców. W materiale, który w całości można przeczytać tutaj, zwróciliśmy uwagę na niebezpieczne zachowania do jakich dochodziło w bezpośrednim sąsiedztwie jednego ze sklepów w Kościelcu. W zaimprowizowanym na potrzeby klientów ogródku piwnym, pomimo oficjalnych zakazów związanych z epidemią, licznie gromadzili się miłośnicy niskobudżetowych napojów wysokokowych.

Konieczność rozdystrybuowania nakładu gazety sprawia, że jesteśmy w tym miejscu co miesiąc. Będąc w trasie wielokrotnie spotykamy w różnych częściach powiatów częstochowskiego i kłobuckiego charakterystyczne altany, które właściciele sklepów spożywczych stawiają tuż obok swoich placówek handlowych. Zazwyczaj służą one za miejsce spotkań przy piwie i nikomu nie przeszkadzają. Teraz jednak trwa kryzys i zgodnie z wytycznymi każdy z właścicieli wdraża zalecane środki ostrożności i zamyka tego typu przybytki.

Ogródek, który mimowolnie stał się osią problemu, podczas wielokrotnych przejazdów przez wspomnianą miejscowość, szczególnie rzucał się w redakcyjne oczy. Pomimo godzin porannych, każdorazowo kłębił się przy nim tłum podchmielonych klientów. Jednak szczególne zdumienie wzbudził tam w miniony poniedziałek widok blisko dziesięcioosobowego grona. W dobie szalejącej epidemii, ludzie skłębieni pod altaną i przy wejściu do niej zachowywali się jakby wciąż trwał karnawał.

fot. Adrian Biel

 

Kiedy próbowaliśmy zrobić zdjęcie, tłum się błyskawicznie ulotnił. Osoby, które zostały na miejscu, usiłowała wyprosić ekspedientka (na zdjęciu po prawej – przyp. red.) chwilę po tym, jak zwróciliśmy jej uwagę na całą sytuację. Bezskutecznie przy okazji próbując uzyskać numer telefonu do właściciela sklepu.

– Wasza interwencja i artykuł na portalu przyniosły skutek. Przy ogródku pojawiła się kartka z informacją o zakazie spotkań i piciu alkoholu. Dziękuję w imieniu własnym i sąsiadów za zainteresowanie tematem i zdecydowaną reakcję. Wszyscy muszą się izolować i chronić. Tym bardziej, że mamy pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w gminie – poinformował nas dziś po południu jeden z czytelników.

Zachowując wszelkie środki bezpieczeństwa, udaliśmy się na miejsce, by zrobić zdjęcie i w kolejnym artykule rzetelnie zrelacjonować wprowadzone zmiany. Wzdłuż ulicy, gdzie zlokalizowany jest sklep, snuli się beztrosko potencjalni i wyglądający na szczególnie spragnionych klienci, a dwóch innych spokojnie debatowało siedząc na chodniku. Sam ogródek jednak był pusty. Na miejscu wisiała za to wspomniana przez czytelnika kartka z informacją o zakazie zgromadzeń na posesji i spożywaniu alkoholu. Brawo. Lepiej późno niż wcale.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter