fbpx

Powiat częstochowski

Lokalny PiS skłócony w kwestii województwa. Gawron dał politycznego kopa Giżyńskiemu

fot. Adrian Biel

Kwestia odtworzenia województwa częstochowskiego ponownie stała się najgorętszym politycznym tematem kampanii wyborczej w regionie. Ale nie tylko. Po kolejnych zapowiedziach posła Szymona Giżyńskiego, lidera lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości, przeciwni jego kształtowi są również parlamentarzyści wszystkich opcji z województw świętokrzyskiego, opolskiego i łódzkiego. Polityczny sprzeciw wobec takich planów wyraża także od lat Andrzej Gawron, poseł partii rządzącej z ziemi lublinieckiej.

Szymon Giżyński temat odtworzenia województwa wrzuca na tapetę debaty publicznej już po raz kolejny. Zawsze przed wyborami do parlamentu. Tak było w 2015 roku i tak jest obecnie. Wtedy obiecał, że jak jego partia będzie rządzić, to do końca tej kadencji częstochowskie, jako siedemnaste województwo, powróci na mapę administracyjną kraju. Inicjatywa, jak twierdził z początkiem 2016 roku, miała dostać zielone światło nawet od Jarosława Kaczyńskiego. Jak podkreślał, zwolennicy koncepcji pracują, nie obijają się, a nowy twór miałby objąć swym zasięgiem północ województwa śląskiego, południowych łódzkiego, jak również powiat włoszczowski ze świętokrzyskiego. Mniej więcej tak, jak wygląda mapa samej Archidiecezji Częstochowskiej.

Plany takiego rozbioru wspomnianych wyżej jednostek wzbudziły stanowczy opór polityków i samorządowców z tamtych terenów. Nie tylko z konkurencyjnych opcji politycznych, ale również i z szeregów samego PiS-u. Zaprotestował także poseł Andrzej Gawron. Związany z Lublińcem parlamentarzysta już w styczniu 2016 roku grzmiał w tej kwestii z trybuny sejmowej.

Ale co zrobił przez mijające cztery lata kadencji Giżyński w tym temacie, poza samym wprowadzeniem go do debaty publicznej? Na zadane przez naszą redakcję pytanie o to, co stało na przeszkodzie, że województwo nie zostało jednak utworzone, nie zechciał odpowiedzieć. Kontrowersyjnego światła na aktywność szefa częstochowskiego PiS-u rzuca jednakże inny aspekt. Pod koniec maja 2016 roku Giżyński stanął na czele parlamentarnego zespołu ds. utworzenia województwa częstochowskiego. Jego stronnikami zostali tylko dwaj senatorowie – Ryszard Majer i Artur Warzocha, oraz ówczesny poseł Konrada Głębocki. Ten ostatni funkcji już nie sprawuje, więc ostało się ich troje. Nie dołączyła do gremium ani posłanka Lidia Burzyńska, ani Mariusz Trepka, który przed rokiem objął mandat po Głębockim.

Problem w tym, że, zgodnie z widniejącymi na sejmowej stronie danymi, triada parlamentarzystów spotkała się w ramach tego zespołu tylko raz. Pod koniec maja 2016 roku. Mimo, iż w przyjętym regulaminie zespołu jego członkowie wprowadzili zapis mówiący o tym, że spotkania odbywać się będą przynajmniej raz na kwartał. Z jakiego powodu prace nie były kontynuowane? Giżyński ponownie zlekceważył odpowiedź na to pytanie redakcji.

Płynnie nastał rok 2019 i ponownie, na dwa miesiące przed tegorocznymi wyborami Szymon Giżyński zwołał konferencję prasową i obwieścił, że jak jego partia znów wygra, to w 2021 roku mieszkańcom regionu przywróci województwo częstochowskie. 

– Podczas mijającej kadencji, nie było sprzyjających warunków, żeby podjąć ten temat. To zadanie wymagające koncyliacji, spokoju, zgody, pełnej racjonalności i racjonalizacji zadań i działań. Dlatego ani poważna dyskusja, ani tym bardziej decyzje parlamentarne, nie mogły być podejmowane – tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami portalu Onet.pl

Jak podkreślał, cytowany przez wspomnianą redakcję, województwo wróci na administracyjną mapę Polski, jeżeli tylko wyborcy pozwolą wygrać jego partii również następną kadencję.

– To zatwierdzone przez najwyższe czynniki z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim – zapewniał po raz wtórny na łamach wspomnianego serwisu.

Problem w tym, że sam prezes Kaczyński, podczas niedawnej konwencji wyborczej PiS-u w Częstochowie, wprost nic nie zadeklarował, choć miał znakomitą ku temu okazję.

– „Jestem przekonany, że duchowa stolica Polski będzie uwzględniona, nie pozwolimy, żeby Częstochowa była prowincją” – cytuje prezesa Gazeta Wyborcza.

– Trzeba szczerze przyznać, że to mglista perspektywa. A i słowa o prowincji trochę lekceważące. Ja osobiście nie odczuwam, że mieszkam na prowincji. Ale to tylko moje prywatne zdanie, z którym można się nie zgadzać – komentuje słowa prezesa jeden z członków lokalnego PiS, proszący o anonimowość.

Tym niemniej, kampanijna wrzutka Giżyńskiego ponownie rozpaliła dyskusję w ościennych województwach. Tamtejsi politycy grzmią i ostrzegają mieszkańców przed planowanym rozbiorem jednostek. Polityczna gra rozpoczęła się na nowo, a przy okazji okazało się, że w jądrze częstochowskich struktur partii objawił się swoisty koń trojański. Po tym jak zaprotestowała ziemia lubliniecka, w sukurs poszedł Andrzej Gawron, kolega Giżyńskiego z ław poselskich. Parlamentarzysta opublikował na swoim profilu facebook’owym swoistą odezwę „Lubliniec tylko ze Śląskiem”, a później skierował list do wszystkich radnych gminnych z terenu powiatu, reagując na nastroje społeczne i w obawie o utratę osobistego poparcia wyborców.

– „Przez 4 lata mojej kadencji jako Posła zawsze jednoznacznie wskazywałem, że Ziemia Lubliniecka jest nierozerwalnie związana ze Śląskiem. Argumenty dotyczące tego stanowiska podkreślałem, na spotkaniach z Premierem, Ministrami, Duchowieństwem, w każdej sytuacji gdy pojawiała się kwestia utworzenia Województwa Częstochowskiego. Również inicjatorzy ewentualnego powstania Województwa Częstochowskiego przyznają, że nieracjonalnym jest aby tereny tożsamościowo związane ze Śląskiem miały zmieniać przynależność administracyjną.Ziemia Lubliniecka należy do Śląska i tak pozostanie dopóki będę posłem. To moja deklaracja i zobowiązanie” – można wyczytać w wystąpieniu (pisownia oryginalna – przyp. red.).

Pomysłowi sprzeciwił się również burmistrz Edward Maniura. Włodarz Lublińca zadeklarował, że zwróci się do wszystkich wójtów i burmistrzów oraz tamtejszego starosty, aby przygotować kolejne wspólne stanowisko w tym temacie. Krytyczne, bardzo mocne głosy odnośnie koncepcji reaktywacji województwa dobiegają także ze strony samych mieszkańców tych rejonów.

– „Panie burmistrzu, po raz kolejny powraca bezsensowny temat województwa częstochowskiego i kolejny raz ktoś na siłę chce, aby Lubliniec się w nim znalazł. Nie wiem, kiedy ci niedouczeni ludzie z PiS-u zrozumieją, że Lubliniec i ziemia lubliniecka to był, jest i będzie Górny Śląsk! Uważam, że nasze miasto jak najszybciej powinno wejść w skład Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, aby w końcu uciąć ten temat! Czy mógłby pan powiedzieć, jak wygląda sytuacja z włączeniem naszego miasta do GZM, oraz czy uważa pan, że obecny zarząd województwa śląskiego, czyli zarząd z PiS-u, może blokować nasze wejście do metropolii?” – pytał jeden z mieszkańców na sesji Rady Miejskiej w Lublińcu, cytowany przez portal gazetalubliniecka.pl (pisownia oryginalna – przyp. red.).

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter