Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Poczesna głos zabrał Marcin Puchała, sołtys Korwinowa. W swoim wystąpieniu przedstawił szereg uwag i zastrzeżeń dotyczących sposobu zarządzania gminą w pierwszym roku kadencji obecnych władz. Choć, jak sam zaznaczył, jego stanowisko nie ma już wpływu na wyniki wcześniejszych głosowań, postanowił publicznie podsumować minione dwanaście miesięcy.
- Jestem zawiedziony całym tym rokiem i tym, co było obiecywane. Obiecywana była zmiana na dobre, a tej zmiany – z mojego punktu widzenia – nie ma – mówił Puchała, który podkreślił, że jako mieszkaniec i podatnik czuje się uprawniony do oceny działań samorządu, tym bardziej że sam opowiadał się za zmianą władz.
Jako jeden z nielicznych pozytywów wskazał poprawę współpracy z referatem inwestycji. Pochwalił między innymi kompetencje pracowników odpowiedzialnych za realizację zadań gminnych.
- To niebo a ziemia w porównaniu do tego, co było przez ostatnie dziesięć lat – zaznaczył.
Większość wypowiedzi sołtysa miała jednak charakter zdecydowanie krytyczny. Szczególnie negatywnie ocenił rolę Roberta Kępy, zastępcy wójta.
- To jest osoba, moim zdaniem, nieodpowiednia na tym stanowisku. Gdybym był na jego miejscu, spaliłbym się ze wstydu – nie patyczkował się sołtys Korwinowa.
Skrytykował także sposób, w jaki rozwiązano kwestię lokalnego transportu publicznego. Jego zdaniem decyzje dotyczące MPK były nieprzemyślane i doprowadziły do poważnych problemów dla mieszkańców.
- To, co panowie zrobiliście z MPK, zakrawa na samobójstwo. Postawiliście mieszkańców w sytuacji, która wymagałaby interwencji służb – mówił wprost.
Puchała odniósł się również do zamieszania wokół zadań związanych z inicjatywą sołecką i sposobu procedowania uchwał. Jego zdaniem połączenie głosowania nad transportem z głosowaniem nad projektami sołectw doprowadziło do ich celowego zablokowania.
- To był ewidentny przewał. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze albo układy – przekonywał sołtys.
Zarzucił też wójtowi Sośnie brak skutecznej integracji rady na początku kadencji.
- Zamiast scalić grupę, która dała panu mandat, to pan ją natychmiast podzielił. Obiecywał pan coś innego – dodawał rozżalony mieszkaniec.
Nie zabrakło również odniesień do nieprzejrzystych – zdaniem sołtysa – procedur konkursowych, braku postępów w sprawie rowów melioracyjnych, niespełnionych zapowiedzi dotyczących kanalizacji, a także problemów przy organizacji finału WOŚP.
- To miała być promocja gminy, a nie Puchały. A ciągle rzucano mi kłody pod nogi – relacjonował.
Na zakończenie sołtys zaapelował do władz o refleksję i zmianę stylu zarządzania.
- Oczekiwałbym zastanowienia się nad sobą i zmiany sposobu działania. Nie mówię tego, by komukolwiek zaszkodzić. Nadal jestem za zmianą, ale ta zmiana musi w końcu zacząć być zmianą na lepsze. Ma pan jeszcze cztery lata. Warto to wykorzystać. To się jeszcze da poskładać – podsumował, zwracając się bezpośrednio do wójta.