W ostatnich dniach na lokalnej scenie doszło do eskalacji konfliktu między burmistrzem Cezarym Osińskim a Markiem Kułakowskim, byłym radnym i znanym częstochowskim dziennikarzem, który prowadzi również bloga komentującego życie w Blachowni. Sprawa zyskała rozgłos po publikacji na stronie prowadzonej przez Pawła Gąsiorskiego, w której ten posunął się do daleko idących pomówień wobec dziennikarza. Tekst wywołał burzę, a jego treść zdaje się być elementem szerszej strategii, mającej na celu zdyskredytowanie osoby regularnie komentującej działalność władz gminy.
Tekst na stronie Gąsiorskiego był oparty na donosie złożonym przez Urząd Miejski w Blachowni, reprezentowanym przez burmistrza Osińskiego. Jak wynika z relacji dziennikarza, informacje zawarte w publikacji miały zostać udostępnione blogerowi z Cisia jeszcze przed jakimkolwiek oficjalnym wezwaniem przez prokuraturę samego Kułakowskiego celem złożenia wyjaśnień w sprawie.
– To moim zdaniem jest najlepszy dowód, jak cicho ze sobą współpracują ci dwaj panowie. Dla mnie Osiński równa się Gąsiorski — komentuje Marek Kułakowski.
Publikacja Gąsiorskiego sugerowała, że dziennikarz jest zaangażowany w nieetyczne działania, w tym próbę wyłudzania danych osobowych dzieci pod przykrywką konkursu. Jakby tego było mało, zasugerował on także, że Kułakowski „jest znany w częstochowskim środowisku homoseksualistów i osób transpłciowych”.
– To, co przeczytałem na stronie Pawła Gąsiorskiego, jest dla mnie draństwem i daleko idącą interpretacją. Mogę się domyślać, że podyktowaną chorobliwą zemstą za to, jak opisuję działania nowych włodarzy gminy. Jak widać, jakoś nie jestem oskarżony za to, co piszę, bo piszę prawdę, zatem próbuje się mnie oczernić w oczach społeczeństwa w inny sposób. Dla mnie są to stare ubeckie metody jak zniszczyć człowieka. Dorobić komuś łatkę, a ludzie sami go zlinczują — podkreśla Kułakowski.
Jak zaznaczył, był już w tej sprawie na rozmowie w prokuraturze, gdzie przedstawił treść artykułu, wskazując na szereg pomówień. Prokurator miał wyrazić zdziwienie ich charakterem i przyznać, że sprawa ta może być podstawą do wniesienia oskarżenia na podstawie art. 212 kodeksu karnego. Przepis ten penalizuje pomawianie osób w sposób, który może narazić je na utratę zaufania publicznego lub poniżenie w oczach społeczeństwa.
– Jako że od ponad trzydziestu lat jako dziennikarz pełnię zawód zaufania publicznego, muszę odpowiedzieć na kłamliwe i ohydne stwierdzenia oraz komentarze pod moim adresem. Przeciwko Gąsiorskiemu kieruję prywatny akt oskarżenia. Swoim pisaniem naraził nie tylko moją osobę na zniesławienie, ale także moją rodzinę. Zapewne na sali sądowej znajdzie się też miejsce dla przedstawiciela urzędu miejskiego, który złożył na mnie doniesienie — informuje dziennikarz, który stanowczo przy tym podkreśla, że nie zamierza zaprzestać komentowania pracy burmistrza Osińskiego.
Kułakowski zauważa też, że ataki na niego mogą być próbą odwrócenia uwagi od kontrowersji związanych z projektem budżetu gminy na 2025 rok. Dziś już wiemy, że nowe władze zamierzają zaciągnąć rekordowy kredyt w wysokości 6,5 mln zł, a lokalne podatki mają pójść w górę o aż 8 proc.
Współpraca burmistrza Osińskiego z Gąsiorskim nie jest niczym nowym. Już raz usankcjonował kłamstwo jako narzędzie uprawiania polityki i wywołał kontrowersje, wycofując z sądu prywatny akt oskarżenia złożony przez jego poprzedniczkę, Sylwię Szymańską, przeciwko Gąsiorskiemu za kłamliwe publikacje podczas kampanii wyborczej. Gąsiorski sugerował, że gmina przeznaczyła 60 tys. zł na wydanie gazety promującej kandydaturę Szymańskiej, co zostało zdementowane przez urząd i wydawcę. Decyzja Osińskiego o umorzeniu sprawy wywołała spekulacje o spłacie wyborczych zobowiązań, zwłaszcza że bloger mocno wspierał go w kampanii.