51-letni mieszkaniec gminy Koziegłowy miał tylko skończyć zmianę i wrócić do celi, ale najzwyczajniej uznał chyba, że dzień pracy zasługuje na wolne popołudnie. I to najlepiej poza murami zakładu karnego. Teraz odpowie przed sądem z ucieczkę z placówki penitencjarnej.
Pod koniec maja zespół poszukiwaczy z Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie otrzymał zgłoszenie z Zakładu Karnego w Nowym Wiśniczu. Okazało się, że jeden z osadzonych nie powrócił z miejsca pracy, do którego został skierowany przez zakład karny. Zamiast przepisowo stawić się na wieczorny meldunek, mężczyzna postanowił zrobić sobie przerwę w odsiadce.
Funkcjonariusze, jak przystało na specjalistów od tropienia takich wolnościowych zapędów, szybko doszli do wniosku, że skazaniec może próbować przeczekać system u siebie, w okolicach Myszkowa. Trop był trafny. Po krótkich poszukiwaniach patrol odnalazł mężczyznę na terenie miasta i zaserwował mu błyskawiczny powrót za kratki. Tym razem już bez opcji pracy poza zakładem.
Zbieg wrócił do Nowego Wiśnicza, gdzie dokończy zasądzoną karę. Dodatkowo czekają go zarzuty za ucieczkę z zakładu karnego.