fbpx

Rędziny

Państwowa spółka dostała nagrodę za giełdę rolno-spożywczą. Problem w tym, że wciąż jej nie wybudowała

fot. Jurajski Agro Fresh Park

Po wielu latach szumnych zapowiedzi, w połowie tego roku w Kościelcu miała wystartować nowoczesna giełda rolno-spożywcza. Miał ją wybudować należący do Regionalnego Funduszu Gospodarczego, częstochowskiej spółki skarbu państwa, podmiot zależny – Jurajski Agro Fresh Park. Na obietnicach jednak się skończyło. W miejscu, gdzie miała stanąć pierwsza z czterech planowanych hal, nie dokonano nawet symbolicznego wbicia łopaty. Na początku grudnia zarząd spółki dostał natomiast nagrodę „Jurajski Produkt Roku” za… znaną od kilku lat opinii publicznej koncepcję jej stworzenia.

– Z nieukrywaną satysfakcją i rozpierającą nas dumą chcemy się z Wami podzielić wspaniałą wiadomością! Otóż Jurajski Agro Fresh Park S.A. został dziś laureatem XXIII Edycji Konkursu „Jurajski Produkt Roku” w kategorii Produkt Rolno-Spożywczy. Na uroczystej gali okazałą statuetkę w imieniu JAFP odebrali prezesi spółki Monika Pohorecka oraz Robert Leciński. Tak duże wyróżnienie utwierdza nas w przekonaniu, że idea powstającego JAFP jest doceniana i oczekiwana przez producentów oraz przetwórców rolnych – napisali pracownicy państwowej spółki na swoim facebook’owym profilu.

Jak podkreśla na swojej stronie internetowej Regionalna Izba Przemysłowo-Handlowa w Częstochowie, która od ponad dwudziestu lat organizuje konkurs „Jurajski Produkt Roku”, jego ideą jest stworzenie przedsiębiorcom z regionu możliwości promocji swoich wyjątkowych produktów i usług wyróżniających się wysoką jakością, innowacyjnością, niepowtarzalnością, jak również wiarygodnością. Pomijając już, że w przypadku działaczy politycznych, którzy zasiadają w zarządzie wspomnianego podmiotu, kuriozalne jest mówienie jako o przedsiębiorcach, o tyle zupełnie odklejone od rzeczywistości wydaje się uzasadnienie przyznania nagrody dla JAFP w kategorii „Produkt Rolno-Spożywczy”.

– Nagrodę przyznano za innowacyjne przedsięwzięcie, czyli koncepcję tej spółki, która stanowi unikalne rozwiązanie w sektorze rolnictwa, zarówno na poziomie regionalnym, jak i krajowym. Zakłada ona utworzenie Rynku Hurtu Rolno-Spożywczego, który nie tylko będzie działał jako operator hurtowy, skupujący produkty rolne, ogrodnicze i artykuły spożywcze do dalszej redystrybucji, lecz przede wszystkim będzie pełnił rolę integratora i promotora szybkiego rozwoju grup producentów i przetwórców – argumentowali przedstawiciele RIPH w Częstochowie.

fot. Jurajski Agro Fresh Park

Teoretycznie wszystko mogłoby się zgadzać, pod warunkiem, że wspomniana koncepcja zostałaby nagrodzona na etapie formułowania założeń i planowania inwestycji, a nie na etapie wykonawczym, który nie może znaleźć finału i ociera się już o groteskę. Idea stworzenia na terenach koło lotniska w Rudnikach giełdy towarowo-spożywczej w postaci czterech hal o powierzchni dziesięciu tysięcy metrów kwadratowych każda, wraz z reprezentacyjnym biurowcem wyposażonym w funkcje konferencyjno-wystawiennicze, została pierwotnie wyartykułowana w 2017 roku przez posła Szymona Giżyńskiego, lidera częstochowskich struktur PiS-u i ówczesnego wiceministra rolnictwa. O podczęstochowskiej inwestycji-widmo zrobiło się głośno w całym kraju po opublikowaniu 9 grudnia w ogólnopolskim serwisie Onet artykułu „Politycy PiS spod Jasnej Góry zawiedli. Miała być wielka inwestycja, jest puste pole”. Paweł Pawlik, autor artykułu, przypomniał, że w lipcu 2019 roku ówczesny wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński zapewniał, że pierwsze dwie hale powinny być gotowe za dwa i pół roku, a niewiele rok po tym podtrzymywał swoje deklaracje o uruchomieniu giełdy najpóźniej w 2022. Mamy koniec 2023 roku, a budowa nadal nie ruszyła.

– Póki na czele RFG i JAFP stali Mirosław Matyszczak i Artur Sokołowski prace szły w miarę zgodnie z harmonogramem i nic nie wskazywało, że ta inwestycja jest w jakikolwiek sposób zagrożona – mówi osoba bardzo dobrze orientująca się w realiach panujących w lokalnych strukturach niedawnej partii władzy, broniąc poniekąd harmonogramu, który pierwotnie zakładał lider częstochowskiego PiS-u. – Wszystko zaczęło się sypać, kiedy niestety nagle zmarł Mirek, a Sokołowski krótko po tym został odwołany z obu funkcji w wyniku wewnętrznych partyjnych utarczek pomiędzy obozem Szymona Giżyńskiego a Jadwigi Wiśniewskiej. Wygrało stronnictwo Jadzi, która wykorzystała sytuację i posiadane wpływy do zaprowadzenia własnych porządków zarówno w RFG, jak i jej spółkach zależnych. Na wiele miesięcy w RFG zapanowało bezkrólewie. Jak nie rozpisywano konkurs na nowego prezesa, to po chwili go unieważniano, bo nagle okazywało się, że kandydat, który miał wygrać, przestawał z różnych powodów pasować do koncepcji. Zajmowano się personalnymi rozgrywkami, przez co cierpiała zwykła codzienna robota. Nikt nie wiedział, na czym stoi. Istny cyrk – dodaje nasz rozmówca.

Jak podkreśla, w świetle ówczesnych zawirowań kierownictwo JAFP-u wolało bardziej koncentrować się na czerpaniu zysków z dzierżawy posiadanych hektarów rolnikom i postawieniu na tych terenach dwóch olbrzymich billboardów, niż strategicznym myśleniu ukierunkowanym na realizację projektu, dla którego Regionalny Fundusz Gospodarczy i Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w ogóle powołał spółkę Jurajski Agro Fresh Park.

– KOWR, który aportem do spółki wniósł te wielohektarowe grunty, zainstalował w zarządzie JAFP, na stanowisku wiceprezes Monikę Pohorecką. Częstochowska radna PiS-u, wcześniej zatrudniona w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Częstochowie nie miała do czynienia z zarządzaniem, o kierowaniu podmiotem z majątkiem sięgającym 140 mln zł nie wspominając. Miała w ten sposób zdobywać doświadczenie menedżerskie i budować sobie pozycję w cv. Z drugiej strony, i to też był kluczowy argument, który przesądził o tym, że została delegowana na ten odcinek, to miała wyrazić zgodę na kandydowanie w wyborach samorządowych na prezydenta Częstochowy. W PiS-ie wymyślono też, że zarobione w JAFP-ie pieniądze przeznaczy sobie później na swoją kampanię wyborczą. Podobno najpierw to zaakceptowała, ale po jakimś czasie zaczęła kręcić nosem. Życie z wynagrodzenia wiceprezes państwowej spółki i związane z tym pozafinansowe profity na tyle jej się spodobały, że zaczęła się stawiać Dużemu (popularne określenie Szymona Giżyńskiego wśród lokalnych działaczy PiS – przyp. red.), wprost dając do zrozumienia, że nie jest zainteresowana startem przeciwko Matyjaszczykowi. Chociaż ten trend też już się zmienił i teraz ponoć znowu chce. No, ale ogólnie zmienił się polityczny klimat i Pohorecka zapewne liczy się z tym, że wkrótce zostanie ze swojej obecnej funkcji odwołana – twierdzi nasz informator.

Monika Pohorecka jest jedną z trzech osób w zarządzie Jurajskiego Agro Fresh Parku. Z początkiem roku na prezesa powołano Karolinę Kowalską, wcześniej prezes Hutmaru, innej córki-spółki Regionalnego Funduszu Gospodarczego. W połowie stycznia do tego grona dołączył też Robert Leciński, który jednocześnie jest prezesem w kolejnej zależnej od RFG spółce o nazwie Częstochowa Wiolinowa. To Leciński z Pohorecką odbierał niedawno z rąk szefostwa Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Częstochowie nagrodę „Jurajski Produkt Roku”. Próbowaliśmy dociekać, jaki cel przyświecał zarządowi spółki Jurajski Agro Fresh Park, by zgłosić do konkursu inwestycję-widmo i czy prawdą jest, że spółka zapłaciła organizatorowi wydarzenia za przyznanie tej nagrody?

– Spółka realizuje statutowe działania zmierzające do budowy Rynku Hurtu Rolno-Spożywczego, jesteśmy na zaawansowanym etapie procesu projektowego, oczekujemy wydania pozwolenia na budowę. Jednym z oczywistych i oczekiwanych działań jest budowanie marki i tożsamości firmy poprzez tworzoną bazę klientów, przyszłych partnerów biznesowych, zwiększanie rozpoznawalności naszej marki poprzez udział w wydarzeniach branżowych, wprowadzenie na rynek ekologicznego produktu nawozu JAFP, który spełnia oczekiwania wymagających klientów, promowania naszego produktu i brandu. Budujemy kanały dystrybucji, zawieramy listy intencyjne, które będą skutkować umowami kontraktacyjnymi. Powyższe stanowiło jedną z przesłanek, która zdecydowała o przyznanej nam nagrodzie. Decyzja kapituły bardzo nas cieszy i nieprawdą jest, że zapłaciliśmy za otrzymanie nagrody. Odsyłam na stronę organizatora i zapoznanie się z kryteriami i koniecznymi do spełnienia warunkami, określonymi przez RIPH – odpisała w mailu Pohorecka.

Jak wiceprezes poradziła, tak uczyniliśmy. W regulaminie konkursu, jako jeden z warunków udziału w nim można przeczytać, iż należy dokonać wpłaty 3 tys. zł netto za każde zgłoszenie stanowiące pokrycie kosztów związanych z reklamą produktów i usług zgłoszonych do konkursu. Odmienną interpretację własnego regulaminu przedstawiła natomiast przedstawicielka organizatora konkursu.

– Ta kwota wiąże się z promocją firmy i nie uzależnia przyznania nagrody. Jeżeli firma nie chce promocji, to nie wnosi wskazanej w regulaminie kwoty. Nie jest ona obligatoryjna. Spółka nie wniosła opłaty za udział w konkursie – odpisała z kolei Monika Wawrzyniak-Czaińska, dyrektor biura Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej w Częstochowie.

Tłumaczenie to wydaje się o tyle dziwne w świetle tego, że Jurajski Agro Fresh Park we wszelkich materiałach promujących galę konkursową widnieje jako sponsor wspomnianego wydarzenia. Kiedy zaczęliśmy dopytywać Monikę Pohorecką także i o tę kwestię, wiceprezes w kolejnej wiadomości stwierdziła, że nie pasuje jej sposób zadawania pytań.

– Sposób, w jaki pani formułuje zapytania i interpretuje odpowiedzi, jest wysoce nierzetelny i wskazujący na brak podstawowej wiedzy – podsumowała Pohorecka z charakterystyczną dla polityków ze swojego obozu politycznego manierą, przepełnioną mentorskim tonem w sytuacjach, gdy stawiane pytania okazują się nagle niewygodne. – Jeżeli ma pani wolę formalnego skierowania pytań dotyczących zasad funkcjonowania spółki i ich dotychczasowych efektów, uprzejmie proszę o zwrócenie się w ustawowym trybie na oficjalny adres – dodała.

Z rady wiceprezes redakcja niewątpliwie skorzysta, tym bardziej że wątpliwości związanych z funkcjonowaniem spółki okazuje się być więcej. Niespodziewanie jednak, na dzień przed zamknięciem aktualnego wydania wPowiecie, po ponad dwóch miesiącach od momentu wysłania pytań, postanowił przemówić wspomniany wcześniej Robert Leciński, prezes spółki Częstochowa Wiolinowa i drugi wiceprezes Jurajskiego Agro Fresh Parku.

Leciński, który w przeciwieństwie do swojej koleżanki co prawda nie ubiegał się o mandat parlamentarzysty w niedawnych wyborach, niemniej jednak nad wyraz aktywnie wspierał kandydatów Prawa i Sprawiedliwości w kolportowaniu kampanijnych materiałów. Czynił to przy tym w takich porach dnia, iż dawał się przy okazji niefrasobliwie obfotografowywać i eksponować w mediach społecznościowych, choćby na facebook’owych kontach wspieranych pretendentów. Zatroskani skalą jego zapracowania pracownicy Regionalnego Funduszu Gospodarczego, relacjonując tytaniczne zaangażowanie prezesa i wiceprezesa w jednym, sugerowali, że być może sprawami spółek zajmuje się po nocach? Nic z tych rzeczy, Robert Leciński potrafił wszystko pogodzić za dnia.

– Żadne z podjętych przeze mnie czynności w wyżej wymienionym zakresie nie były podjęte w czasie wykonywania przeze mnie obowiązków wynikających z umów o świadczenie usług zarządzania, a przytoczona aktywność była przeze mnie wykonywana w czasie wolnym – skwitował. – Z tytułu świadczenia usług zarządzania otrzymuję wynagrodzenie w wysokości trzykrotności podstawy wymiaru w spółce Częstochowa Wiolinowa oraz jednokrotność podstawy wymiaru z tytułu pełnienia funkcji w zarządzie w Jurajskim Agro Fresh Parku – odpowiedział enigmatycznie na pytanie o wysokość zarobków z tytułu funkcji pełnionych w obu spółkach.

Nie posądzając oczywiście prezesa i wiceprezesa Lecińskiego w jednym o chęć skomplikowania istoty rzeczy i tym samym utrudnienia opinii publicznej dotarcia do informacji, ile zarabia z tych dwóch źródeł co miesiąc, biorąc na siebie jeszcze trudy kampanii wyborczej, z konkretną odpowiedzią spieszy wspomniany wcześniej autor artykułu w portalu Onet. Dziennikarz pomaga rzucić ogólne światło na apanaże PiS-owskich nominatów.

– Zapytaliśmy w RFG o zarobki szefów spółki Jurajski Agro Fresh Park. W odpowiedzi przesłanej do Onetu czytamy, że Karolinie Kowalskiej, jako prezesowi zarządu, przysługuje w spółce wynagrodzenie stałe w wysokości nieco ponad 13 tys. zł brutto miesięcznie. Tyle samo dostaje Monika Pohorecka, wiceprezes zarządu. Najmniej zarabia wiceprezes Robert Leciński, który miesięcznie dostaje 4,4 tys. zł. – relacjonuje to, co ustalił redaktor Paweł Pawlik, a że nie wspomina o wynagrodzeniu Lecińskiego z tytułu pełnienia funkcji prezesa Częstochowy Wiolinowej, to każdy już może pomnożyć sobie jego wynagrodzenie z JAFP-u razy trzy według wzoru, jaki podał on sam.

Onet przytacza jeszcze wypowiedź włodarza gminy Rędziny, na której terenie miała powstać omawiana giełda rolno-spożywcza.

– Jakbym jako wójt mówił przez pięć lat, że coś będzie, a później nie byłoby nic, to ludzie by mi tego nie wybaczyli, a przynajmniej wygwizdali. Mieszkańcy śmieją się, że zrobiłem drogę dla zajęcy — mówi w rozmowie z serwisem wójt Paweł Militowski, który wykonał szereg różnych kosztownych dla samorządu czynności, między innymi budując arterię dojazdową o odpowiednich parametrach – ufając, że inwestycja powstanie.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter