Jak podkreślają miejscy urzędnicy, to była bardzo szybka akcja. W ciągu dwóch dni na kłobuckim rynku zebrano między innymi żywność, leki, środki higieniczne, koce oraz wodę dla osób walczących na Ukrainie. Pierwszy transport dotarł już do miejsca skąd artykuły trafiają bezpośrednio w rejon działań wojennych. Pomogli druhowie z lokalnych jednostek.
– Wyrażamy wielką wdzięczność i podziękowania dla wszystkich mieszkańców, dla szkół i przedszkoli, przedsiębiorców, instytucji, organizacji pozarządowych, wolontariuszy oraz radnych za tak szybką odpowiedź na nasz apel – podkreśla burmistrz Jerzy Zakrzewski.
Cały czas działa też punkt w magistracie, w którym przez całą dobę przyjmowane są dary. Obsługujące go osoby informują, iż wciąż niezwykle potrzebne są bandaże, opatrunki, opaski uciskowe, antybiotyki czy płyny odkażające.
– Przyda się również sól fizjologiczna, wata, strzykawki, wenflony, nitki do szwów, pęsety sterylne, nożyce medyczne, systemy do kroplówek, ale też leki na przeziębienie, apteczki osobiste i medyczne oraz insulina w strzykawkach – wymieniają pracownicy urzędu miejskiego.
Wciąż na wagę złota są także rzeczy pierwszej potrzeby, jak koce, folie i kołdry termiczne, karimaty, śpiwory, ręczniki, termosy, baterie, świece czy zapałki. Mieszkańcy, którzy chcą udzielić wsparcia ofiarom putinowskiego terroru, do punktu mogą dostarczać także wodę oraz żywność z długim terminem przydatności. Również taką, którą można szybko przygotować.
– Prosimy nie przynosić starych lub zużytych rzeczy oraz przeterminowanej żywności – podkreślają urzędnicy.