Samorząd Blachowni włącza się w proekologiczne działania, które mają chronić lokalną florę i faunę. By to czynić, wzorem kilku innych polskich miast, urzędnicy rezygnują z jesiennych porządków i sprzątania zalegających na miejskich trawnikach liści.
– Sprzątanie liści jest działaniem szkodzącym ekosystemom – argumentują pracownicy urzędu miejskiego, podpierając swoją decyzję opiniami środowisk ekologicznych i naukowych.
Ci z kolei apelują, aby nie zabrakło ich szczególnie pod drzewami i krzewami. Jak podkreślają, opadające z drzew liście wraz z drobnymi gałązkami, nasionami czy owocami tworzą ściółkę, która stanowi zimowe schronienie dla zwierząt, przede wszystkim jeży.
– Jest też miejscem, w którym ssaki i ptaki poszukują pożywienia, na przykład nasion, larw owadów czy zimujących chrząszczy. Liściasta pokrywa chroni również rośliny przed mrozem do czasu, aż nie spadnie śnieg, a glebę przed przesuszeniem i wyjałowieniem, gdyż zapobiega parowaniu, erozji i użyźnia – twierdzą.
Decyzja urzędników nie oznacza, że w ogóle porządków nie będzie. Te czekają szlaki komunikacyjne, a liście z przestrzeni miejskiej znikną na wiosnę.