Obserwuj nas

Miedźno

Kolejne ponad pięćset lamp idzie do wymiany

fot. Fotolia

Opublikowany

,

Wójt Piotr Derejczyk i kierowany przez niego urząd postawili sobie za cel poprawę bezpieczeństwa na terenie całej gminy. Nie dość, że obecnie kompleksowo budowane jest oświetlenie uliczne w kilku miejscowościach, to samorząd zdobył właśnie ponad 850 tys. zł na wymianę ponad pięciuset pięćdziesięciu starych lamp.

Nowy projekt oświetleniowy ma być realizowany tam, gdzie nie przewidują budowy infrastruktury oświetleniowej ustalenia podpisanej ponad dwa lata temu umowy z firmą IZIM. Zadanie realizowane jest w formule partnerstwa publiczno-prywatnego, a po jego zakończeniu gmina ma zyskać prawie tysiąc siedemset nowych punktów świetlnych. Ich ilość zwiększy się trzykrotnie w stosunku do stanu pierwotnego, ale co nie mniej ważne – równocześnie pobór prądu ma spaść o niemal 60 proc.

– Poprawa bezpieczeństwa poprzez zapewnienie dobrego oświetlenia ulicznego był najczęstszym postulatem kierowanym do urzędu przez mieszkańców. Od dwóch lat realizujemy największą w Polsce inwestycję oświetleniową w formule PPP. Jej wartość to ponad 22 mln zł. Infrastruktura jest budowana od podstaw. Wiele z naszych miejscowości – Władysławów, Mokra, Ostrowy nad Okszą, Mazówki – ma już zapewnione nowoczesne i, co ważne dla gminy, energooszczędne oświetlenie. Prace trwają w kolejnych sołectwach – komentuje wójt Derejczyk.

Z początkiem miesiąca lokalny samorząd znalazł się ponadto w gronie trzech gmin z powiatu, które pozyskały pieniądze na zadania oświetleniowe w ramach programu „Rozświetlamy Polskę”. Dofinansowanie ma sięgnąć 850 tys. zł, a szacowana wartość zadania to nieco ponad 1 mln zł.

– Projekt PPP uzupełnimy o modernizację istniejącego na terenie gminy oświetlenia, polegającą na wymianie pięciuset pięćdziesięciu trzech opraw nieenergooszczędnych na nowe oprawy led’owe. To właśnie na to pozyskaliśmy prawie 850 tys. zł z „Polskiego Ładu” – informuje włodarz Miedźna.

Jak dodaje, rozbudowa takiej infrastruktury realizowana jest także przy okazji prac na lokalnych drogach. Tak było choćby w przypadku przebudowy ponad dziesięciokilometrowego układu drogowego w Miedźnie. W ubiegłym roku sfinalizowano bowiem prace za niemal 10 mln zł przy ulicach Dębowej, Sosnowej, Ogrodowej oraz Polnej. Budowa tych czterech ulic stworzyła de facto obwodnicę biegnącej przez Miedźno drogi wojewódzkiej DW491, która ma być wkrótce modernizowana na całym odcinku od Częstochowy do granicy województwa śląskiego.

– Wszystkie duże projekty drogowe, które realizujemy, zawsze mają w zakresie prac budowę lub modernizację oświetlenia ulicznego. Obecnie jesteśmy po przetargach na budowę siedmiu ulic w Borowej i realizację przebudowy całego układu drogowego w Kołaczkowicach Małych, Kołaczkowicach Dużych i Wapienniku. Ich wartość to ponad 30 mln zł i tam także pojawi się kilkaset nowych słupów i lamp – podkreśla wójt Piotr Derejczyk.

Miedźno

O chodnikach, słupach, skwerku i piśmie w szufladzie. Radny podczas sesji w Miedźnie: Wyszedł kabaret

Opublikowany

,

Maciej Krawczyk
fot. Screenshot/Urząd Gminy Miedźno

Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Miedźno uchwały przechodziły sprawnie, ale to – jak się okazuje – nie one były sednem spotkania. Najwięcej emocji wzbudziły kwestie przejrzystości rejestru umów, jakość robót drogowych w Kołaczkowicach, problem odwodnienia i odpowiedzialności za rowy melioracyjne oraz komunikacja wokół skrzyżowania Księżycowej ze Szkolną i losu pobliskiego skwerku.

Rada najpierw uchwaliła nazwę nowej ulicy w Ostrowach nad Okszą. Następnie – już w trybie skargowo-wnioskowym – radni jednogłośnie przekazali wójt wniosek mieszkańców o rekompensatę za grunt zajęty pod drogę oraz przyjęli rozstrzygnięcie komisji skarg, wniosków i petycji, uznające skargę na bezczynność wójt za bezzasadną.

– Komisja ustaliła, że zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz ustaleniami miejscowego planu z 2008 roku nieruchomość, której dotyczy skarga, jest niezabudowana i przeznaczona na cele leśne. Gmina nie jest zobowiązana do realizacji infrastruktury dla terenów nieprzeznaczonych pod zabudowę. Organy gminy nie mają obowiązku realizacji inwestycji infrastrukturalnych na każde żądanie właściciela nieruchomości, a zmiana planu, co do zasady, nie ma charakteru roszczeniowego – streścił istotę sprawy radny Robert Soboniak, akcentujące brak roszczeniowego charakteru zmiany planu i brak obowiązku gminy do uzbrajania terenów leśnych.

Podczas sesji pojawiły się pytania o jawność i terminowość publikacji w rejestrze umów. Radny Ireneusz Kluba dopytywał o wrześniową umowę z jedną ze spółek oraz o umowę z firmą realizującą prace przy DW 492.

– Nie chcę tutaj wprowadzić w błąd. Musiałabym po prostu do dokumentacji zajrzeć, czego ta umowa dotyczyła, bo podpisuję wiele umów – odparła wójt Ewelina Stobiecka.

W sprawie drugiego ze wspomnianych dokumentów kierownik jednego z referatów przyznał, że powstało organizacyjne zaniedbanie.

– Nie została zamieszczona w rejestrze umów. Dostarczyłem ją omyłkowo dopiero teraz, kiedy kończyliśmy inwestycję – odparł.

Najdłuższa dyskusja dotyczyła jednak jakości robót na gminnej inwestycji drogowej. Radny Kluba alarmował o licznych miejscach z wyniesionymi chodnikami i nieakceptowalnych różnicach wysokości względem wejść do posesji.

– Chodnik wyszedł osiem czy dziesięć centymetrów wyżej niż wejście. Po prostu jest za płytko wybrana droga. Wygląda to fatalnie. To jest nie do przyjęcia – punktował.

W odpowiedzi usłyszał, że rozwiązania są zgodne z projektem i przepisami, a gmina nie projektuje detali technicznych.

– My nie weryfikujemy rozwiązań technicznych pod kątem tego, w jaki sposób ma być wykonany chodnik czy droga. Opieramy się na projekcie i przepisach. Projekt był udostępniony i można było wnosić uwagi przed realizacją – argumentowali urzędnicy.

Radny wskazywał na przykład Kołaczkowic Małych, gdzie – jego zdaniem – podobny problem udało się rozwiązać przez obniżenie krawężnika.

– Jedne przepisy obowiązują na każdą drogę, prawda? A tam się dało, tu się nie da – nie odpuszczał Ireneusz Kluba.

Urzędnik podkreślał, że każde wnioskowane odstępstwo analizuje projektant.

– Jeśli są zastrzeżenia co do zjazdu czy wejścia, to proszę złożyć oficjalny wniosek. Przekażemy go do biura projektowego – odparł.

Dopełnieniem sporu o standardy robót był temat słupów energetycznych pozostawionych w osi chodnika.

– W listopadzie 2023 roku została podjęta decyzja, że słupy będą nieprzestawiane i tak został wykonany projekt. Poprosiłam wykonawcę i projektanta, żeby wystąpić o przestawienie słupów. Ta procedura jest długa i to trwa. Jeszcze nie jest ustalone, kto będzie za to płacił. Ja uważam, że to nie gmina – stwierdziła wójt Stobiecka w kontekście problemu, który po raz kolejny podniósł radny Kluba.

Kierownik dodał natomiast, że wykonawca zwrócił się do Tauronu o wydanie warunków.

– Czekamy na odpowiedź – nadmienił.

Głos w dyskusji zabrał też jeden z sołtysów, który ponownie apelował o pilne udrożnienie krótkiego odcinka, gdyż woda i ścieki cofają się na posesje.

– To tylko o dziesięć metrów. Wystarczy koparką tylko pogłębić – padło podczas sesji.

Obecni na sali urzędnicy jednoznacznie wskazali na przepisy.

– Rowy melioracyjne nie są gminne. Obowiązkiem właścicieli gruntów przylegających do rowu jest jego udrożnienie. Kiedy działała spółka wodna, to ona czyściła rowy. Spółka została rozwiązana i obowiązki wróciły do właścicieli. Gmina nie może wydawać środków publicznych na majątek, który nie należy do gminy – podnoszono.

Jedna z radnych prosiła o poprawę bezpieczeństwa na skrzyżowaniu w Miedźnie.

– Wyjeżdżając z Księżycowej w Szkolną widoczność jest praktycznie zerowa. Trzeba znaleźć rozwiązanie. Choćby lustra czy skrzyżowanie równorzędne – zaproponowała.

W trakcie dyskusji pojawił się również wątek dotyczący zmian w organizacji ruchu i zagospodarowania niewielkiej przestrzeni rekreacyjnej przy jednej z ulic. Inny z radnych zwrócił uwagę na brak wcześniejszej komunikacji z mieszkańcami i radą, podkreślając, że działania były niepotrzebnie chaotyczne. Zarzucił przewodniczącemu rady gminy brak właściwej reakcji na pismo z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach.

– Można było zostawić wyjazd i skwerek. Nie było żadnej informacji, wyszedł z tego kabaret – skwitował.

Przewodniczący Zbigniew Graj wskazał na tryb doręczenia.

– Pismo, które jest do mnie kierowane, nie jest pismem, z którego ja robię użytek. To nie było pismo do rady ani do gminy – przekonywał Graj, nie zważając na fakt, że urzędnicy z ZDW nie skierowali przecież pisma do osoby prywatnej.

Wójt doprecyzowała, że po rozmowach z ZDW faktycznie były tylko dwie opcje.

– Nie było takiej możliwości, że zostanie to bez zmian. Albo zgodnie z projektem, albo Księżycowa jako droga ślepa – przekonywała Ewelina Stobiecka.

Wójt zapowiedziała także remont schodów i demontaż niesprawnej windy, która nie działa od ubiegłego roku.

– Na chwilę obecną dostępność osób niepełnosprawnych jest możliwa tylko od strony siedziby GOPS-u – poinformowała.

Przy okazji padły dwie dobre wiadomości w kontekście pozyskanych przez urząd środków finansowych. Chodzi o budowę strefy rekreacyjno-wypoczynkowej przy szlaku rowerowym „Folga na Zakolu”. Dotacja sięga 105 tys. zł, a wkład własny samorządu to prawie 39 tys. zł oraz ponad 148 tys. zł pozyskane z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach na usuwanie azbestu.

Zmiany w tegorocznym budżecie przyjęto jednogłośnie. Chodziło głównie o techniczne podniesienie i przesunięcie wydatków bieżących na oświatę, na wynagrodzenia ze wsparcia dla uczniów z Ukrainy, odszkodowanie zasądzone wyrokami za wypadek na gminnym chodniku oraz aktualizacja funduszu sołeckiego i załączników pomocowych.

Równolegle zaktualizowano wieloletnią prognozę finansową wpisując m.in. projekt LOWE (Lokalny Ośrodek Wiedzy i Edukacji) na lata 2025-2027 oraz wydłużając czas prac nad planem ogólnym na 2026 rok na wniosek wykonawców.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Wygrał dyniowe mistrzostwa. Jego gigant ważył ponad sześćset kilogramów

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Dobronianka/Facebook

Ma niezwykłą pasję i imponujące osiągnięcie na koncie. Kamil Lis, mieszkaniec gminy Miedźno, zwyciężył w ogólnopolskim konkursie Dynia Fest 2025 w Dobroniance, zdobywając pierwsze miejsce w rywalizacji największych dyń w kraju.

Jego okaz o imieniu Hortensja ważył aż 603,5 kilograma, czym zdeklasował konkurencję i zapewnił sobie tytuł mistrza tegorocznych zawodów. W nagrodę hodowca otrzymał okazałą statuetkę oraz nagrodę finansową, a także uznanie w środowisku ogrodniczym, w którym tego typu osiągnięcia budzą duże emocje.

Dynia Fest w Dobroniance to jedna z najważniejszych imprez w Polsce poświęconych uprawie gigantycznych warzyw. Co roku przyciąga najlepszych hodowców z całego kraju, dla których rywalizacja jest nie tylko sportowym wyzwaniem, ale i okazją do wymiany doświadczeń. W tegorocznej edycji w szranki stanęło aż jedenaście imponujących okazów, a emocje podczas ważenia rosły wraz z kolejnymi odczytami wagi.

Pasja Kamila do uprawy warzyw nie jest przypadkowa. Od lat eksperymentuje z różnymi gatunkami, jednak to właśnie dynie stały się jego znakiem rozpoznawczym. Ich uprawa wymaga cierpliwości, wiedzy i doświadczenia, a także – jak przyznaje sam hodowca – odrobiny szczęścia i sprzyjającej pogody.

Co trzeba zrobić, by wyhodować takiego olbrzyma, jakim może poszczycić się Kamil Lis? Przeczytajcie o tym także tutaj. O pasji Kamila pisaliśmy już w 2019 roku.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Parafia w Miedźnie ma już sześćset lat. Jubileuszowe obchody zakończone koncertem Eleni

Opublikowany

,

Monika Wójcik
fot. Urząd Gminy Miedźno

W minioną niedzielę parafia św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Miedźnie obchodziła wyjątkowy jubileusz – 600-lecie swojego istnienia. Uroczystości zgromadziły licznych parafian oraz zaproszonych gości, dla których była to okazja do wspólnej modlitwy i refleksji nad historią wspólnoty.

Historia parafii w Miedźnie sięga 1425 roku, kiedy to została erygowana przez biskupa Zbigniewa Oleśnickiego. Fundatorem świątyni był król Władysław Jagiełło. Obecny kościół, wzniesiony w latach 1872–1877, pozostaje niezmiennie centrum życia religijnego i społecznego mieszkańców.

Głównym punktem niedzielnych obchodów było nabożeństwo pod przewodnictwem metropolity częstochowskiego, abp Wacława Depo. Liturgia rozpoczęła się procesją, podczas której poświęcono nową figurę patronki parafii – św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Wydarzenie miało podniosły charakter, podkreślając wielowiekowe dziedzictwo wspólnoty.

Obchody miały również wymiar kulturalny. Zwieńczeniem jubileuszu był koncert Eleni.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Hydrant w rowie, krzywe przepusty i dziurawe chodniki. Radny Kluba punktuje fuszerki drogowe

Opublikowany

,

Maciej Krawczyk
fot. Urząd Gminy Miedźno

Podczas niedawnej sesji Rady Gminy Miedźno jedną z istotniejszych kwestii, jakie poruszono, były inwestycje drogowe prowadzone w Kołaczkowicach. Radny Ireneusz Kluba w swoim wystąpieniu szczegółowo wyliczył problemy związane z realizowanymi pracami drogowymi i infrastrukturą towarzyszącą. Lista wpadek jest przytłaczająca.

– Mam pytanie nawiązujące do pani sprawozdania dotyczącego budowy dróg w Kołaczkowicach – zwrócił się radny do wójt Eweliny Stobieckiej. – Są interwencje mieszkańców, jeśli chodzi o zakończenie odcinka trzeciego pod lasem, gdzie droga jest zaniżona i systematycznie zalewana. W końcówkach drogi po prostu stoi woda. Mało, że stoi, to schodzi na pola uprawne. Tam jest coś, co zostało zrobione niedobrze. Powinno być odprowadzenie tej wody, a ona wpływa na działki gruntowe – wskazywał.

Zwrócił też uwagę na problem hydrantu umieszczonego w rowie.

– Jakieś dwa miesiące temu było zgłaszane, że w rowie jest hydrant na zakończeniu linii wodociągowej. On jest w rowie, odkryty. Kiedy przyjdzie zima, może zamarznąć. Też była zwracana uwaga przeze mnie na to. Były panie z gminy, ale do tej pory nic się w tej kwestii nie dzieje – zaznaczył Kluba.

W kolejnym punkcie swojego wystąpienia nadmienił o konstrukcji przepustu drogowego między Kołaczkowicami Małymi a Dużymi.

– Już ściany czołowe się pochyliły. Jeszcze inwestycja nieodebrana, a one się zaraz przewrócą. Jeszcze jedne opady i wpadną do rowu. Też to powinno być zrobione, też to było zgłaszane – ostrzegał.

Radny przytoczył też uwagi mieszkańców dotyczące wyjazdu w rejonie szkoły.

– Dzisiaj było zgłoszenie odnośnie wyjazdu, żeby zająć się wyjazdem łącznika z Kołaczkowic Małych na Kołaczkowice Duże. To jest przy szkole w Kołaczkowicach. Po prostu tam jest mały skręt. W chwili, jak zostały położone krawężniki, została skrócona ta jezdnia. Przedtem samochody o dużej długości, takie jak autobus szkolny czy z naczepą, jak jeździły firmy wykonujące drogę, systematycznie zajeżdżały na działki prywatne. Dojeżdżały pod płot. W tej chwili to jest cofnięte o dwa metry, może być problem z wyjazdem dla tych dużych samochodów – relacjonował.

Kluba wskazywał, że rozwiązaniem byłoby wykorzystanie części działki gminnej lub prywatnej, aby poszerzyć łuk i umożliwić bezpieczny manewr dużym pojazdom.

– Wypadałoby, żeby zabrać część działki szkolnej, czyli de facto działki gminnej. Wtedy ten skręt dla dużych samochodów byłby łagodniejszy, bo w innym przypadku będą wjeżdżały na chodnik. A tam krawężnik na chodnik nie jest najazdowy. Tam już są położone krawężniki chodnikowe, czyli te wysokie, i to będzie systematycznie niszczone – tłumaczył.

Samorządowiec podniósł również problem niedokończonego chodnika.

– Został zrobiony chodnik i już tyle czasu ten chodnik jest, a nie został dokończony. Zostały cztery, pięć kostek w chodniku, gdzie są zawory. One są niezabezpieczone, zostały dziury. Jak ktoś nogę złamie, będzie gmina płacić odszkodowania. Powinno to być odpowiednio zabezpieczone, zaznaczone, że jest niezakończone, żeby to było widoczne – mówił radny.

Niejasna według niego pozostaje też sprawa słupów ustawionych w chodniku.

– I kwestia, o którą już wcześniej pytałem: kto będzie płacił za przestawienie tych słupów w chodniku? Dochodzą słupy na Kołaczkowicach Małych w chodniku. Okazuje się też, że powychodziły w chodniku, nawet lampy zainstalowane. W programie funkcjonalno-użytkowym jest, że wykonawca ma to robić, żeby tego gmina nie płaciła – stwierdził.

Do tej kwestii odniosła się wójt Ewelina Stobiecka.

– Jeżeli chodzi o przestawianie słupów, to jeszcze nie jest ustalone, kto za to będzie płacił. Także tutaj nie jest to jednoznaczne i jesteśmy w trakcie opiniowania i dokumentacji, ponieważ nie jest to taka prosta sprawa, aby te słupy przestawić. Działamy i na bieżąco jest ten temat omawiany – przekonywała.

Wójt podkreśliła, że inwestycja jest nadal w toku.

– Inwestycja w Kołaczkowicach dzieje się bardzo intensywnie i bardzo dużo. Wielu mieszkańców na bieżąco nam zgłasza. Także my, jakiekolwiek problemy, jeżeli są, to są pracownicy i zajeżdżają na miejsce. Jeżeli tylko coś się dzieje, to jesteśmy na miejscu. Jeżeli jest możliwość zmiany i wprowadzenia zmian, to takie zmiany zostają wprowadzone, ale nie wszystkie rzeczy możemy. Tak jak pan mówił, że to już było zgłaszane, także w ten sposób, jak funkcjonujemy, to jest bardzo dobry sposób – wyjaśniała Stobiecka.

Dodała także, że to wciąż teren budowy, a poprawki są na bieżąco wprowadzane.

– Mimo że nie zostało to odebrane, pewne prace, które już teraz widzimy, że są nie tak jak powinny być, to są naprawiane i zmieniane. Także inwestycja nadal trwa, odbiory będą za jakiś czas. A firma, że w ten sposób wykonuje bądź inny, no ma to być zrobione właściwie, więc my też to weryfikujemy i też są odpowiednie osoby czy inspektorzy, którzy to weryfikują. Więc jesteśmy cały czas w kontakcie i te bieżące rzeczy naprawiamy, ale też i zgłaszamy firmie wykonującej tę inwestycję – podkreśliła.

Radny Kluba na tym nie poprzestał i punktował dalej, zgłaszając kolejne nieprawidłowości.

– Na zakończeniu chodnika pod lasem, przy jego budowie, firma wykonująca to zadanie powyrywała to, co tam zarastało, i wrzuciła to na teren prywatnej posesji. To tam cały czas leży, już zdążyło na nowo pozarastać, nie zostało to usunięte – wskazywał.

Podniósł także temat rowów melioracyjnych.

– Napisałem pismo i czekam. Nie wiem, czy mam jeszcze pisać następne – bo to już ze dwa miesiące minęły – odnośnie kserokopii pozwolenia wodnoprawnego na odcinek numer 1 w Kołaczkowicach. Dlaczego pisałem o to podanie? Dlatego, że tam chcecie zlikwidować rowy. W tych projektach jest sześćset metrów rowów. Ich zlikwidowanie będzie problemem – przekonywał.

Radny Kluba zauważył podczas niedawnych opadów, że może to rodzić potencjalne kłopoty.

– Mam zdjęcia, jak wygląda droga w Kołaczkowicach, jak płynie woda drogą, a to nie był duży deszcz. Przy likwidacji tych sześciuset metrów rowów, a jest to w kosztorysie, to będzie problem. Zgłaszam i czekam cierpliwie, żeby znowu nie było jak w przypadku kanału technologicznego, kiedy pracownik przetrzymał ponad trzydzieści dni decyzję ministra cyfryzacji po to, żeby się nie odwołać. Dostałem po trzydziestu dniach. Więc jest pozamiatane – ubolewał.

Wójt Stobiecka nie odniosła się do merytorycznych uwag radnego Kluby. Skrupulatny wywód samorządowca spuentowała wymownym milczeniem.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Wójt Stobiecka ośmieszyła Radę Powiatu Kłobuckiego? Czy rada sama naraziła się na śmieszność?

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Archiwum

Zatrudnienie i zwolnienie z pracy radnej Agnieszki Związek w Urzędzie Gminy Miedźno to przykład, jak prawo pracy i polityka potrafią w praktyce zaplątać się w supeł, z którego trudno się wyplątać. Dla normalnego obserwatora wydarzeń samorządowych w powiecie kłobuckim całość trąci już wręcz absurdem, w który wplątywane są kolejne instytucje. Bo trudno dopatrzeć się we wszystkim logicznych i spójnych działań. Ale po kolei…

W gminie Miedźno historia radnej powiatowej Agnieszki Związek stała się symbolem batalii między urzędem a własnymi pracownikami. Od ponad roku trwa przepychanka, w której prawo pracy, przepisy o ochronie mandatu radnego i decyzje samorządowych władz tworzą mieszankę pełną sprzeczności.

W ubiegłym roku wójt Ewelina Stobiecka po raz pierwszy zdecydowała się na rozwiązanie stosunku pracy z Agnieszką Związek, pełniącą funkcję dyrektora ds. inwestycji. Wypowiedzenie zostało jednak zakwestionowane przez sąd pracy. Wyrok był jednoznaczny – zwolnienie było bezprawne, bo wójt nie uzyskała zgody Rady Powiatu Kłobuckiego. De facto w ogóle wtedy o nią nie wystąpiła. Po długim procesie Związek została przywrócona do pracy, a gmina musiała wypłacić jej wynagrodzenie za okres pozostawania bez możliwości świadczenia obowiązków. Do tego doszły koszty przegranego procesu i obsługi prawnej. Kancelaria z Zabrza, która między innymi reprezentowała Stobiecką i urząd w sporze z radną tylko w ubiegłym roku wystawiła gminie rachunki opiewające łącznie na blisko 50 tys. zł.

30 czerwca tego roku Stobiecka ponownie wręczyła radnej wypowiedzenie. Tym razem sytuacja w urzędzie przybrała dramatyczny obrót. Według relacji świadków, Związek po spotkaniu z wójt zasłabła na korytarzu. Konieczna była interwencja karetki pogotowia, a radna na kilka godzin trafiła na obserwację do szpitala na częstochowskiej Parkitce. Jak później komentowała to zdarzenie w mediach Stobiecka? Uznała, że radna „odegrała teatrzyk”, a całe zajście nazwała „symulacją”. Co istotne, związki zawodowe wyraziły wcześniej jednoznacznie negatywną opinię wobec planów wójt.

Nim jednak doszło do wręczenia wypowiedzenia stosunku pracy Stobiecka, jako pracodawca radnej, zwróciła się do rady powiatu z wnioskiem o wyrażenie zgody na wypowiedzenie jej… warunków pracy i płacy, czyli de facto określone w kodeksie pracy tzw. wypowiedzenie zmieniające. Uzasadnieniem miał być proces reorganizacji urzędu oraz likwidacja stanowiska dyrektora ds. inwestycji, które zajmowała radna. Tymczasem 30 czerwca Związek otrzymała zupełnie inny dokument – wypowiedzenie definitywne, rozwiązujące stosunek pracy.

Powiat miał więc decydować o czymś zupełnie różnym z punktu widzenia kodeksu pracy, niż faktycznie podjęte działania przez wójt Stobiecką. Warto tym samym przyjrzeć się jednak nieco bliżej temu, czym zajęli się ostatnio radni powiatowi.

Z formalnego punktu widzenia sprawa dotyczyła tylko wypowiedzenia warunków pracy i płacy, czyli możliwości przeniesienia pracownika, za jego zgodą, na inne stanowisko pracy. Wnioskiem wójt Miedźna w pierwszej kolejności zajęła się powołana komisja doraźna w radzie powiatu. Co ustaliła?

Jej członkowie przeanalizowali dokumenty oraz wysłuchali wyjaśnień zarówno wójt Stobieckiej, jak i samej radnej. Komisja wskazała także, że wójt Miedźna podjęła czynności związane z wypowiedzeniem umowy pracy jeszcze przed skierowaniem sprawy na obrady rady powiatu, co, jak zaznaczono w uzasadnieniu, podważało zasadność samego wniosku.

W opinii komisji, pismo złożone do rady dotyczyło formalnie jedynie wypowiedzenia warunków pracy i płacy, natomiast faktycznie miało charakter wypowiedzenia stosunku pracy. Komisja ustaliła, że Związek nie otrzymała bowiem konkretnych informacji dotyczących nowych warunków zatrudnienia. Komisja przypomniała, że radny – jako osoba z wyboru publicznego – korzysta z ochrony prawnej, a ewentualne rozwiązanie stosunku pracy nie może być uzasadniane przyczynami pozornymi czy związanymi z pełnieniem mandatu. W efekcie komisja zarekomendowała radzie powiatu odmowę wyrażenia zgody na wypowiedzenie warunków pracy i płacy wobec radnej Agnieszki Związek.

Komisja była na „nie”, koalicja rządząca w radzie powiatu – jednak na „tak”. Wbrew stanowisku komisji większość poparła wniosek Eweliny Stobieckiej. Uchwała została przyjęta i formalnie rada powiatu wyraziła zgodę na wypowiedzenie warunków pracy i płacy radnej Agnieszce Związek.

Tyle że w praktyce radna została zwolniona z pracy już ponad dwa i pół miesiąca temu. Powstał więc paradoks. Rada zgodziła się na coś, co nigdy nie było rzeczywistym problemem, bo decyzja wójt nie dotyczyła „zmiany warunków”, tylko całkowitego rozwiązania stosunku pracy. Cała sytuacja obnaża więc ogromny rozdźwięk między procedurą a rzeczywistością. Decyzja została podjęta wcześniej, a rada głosowała już tylko w cieniu faktów dokonanych.

I właśnie w tym tkwią największe absurdy tej sprawy. Rada powiatu debatowała, powołała komisję doraźną i ostatecznie udzieliła zgody na coś, co już się stało, ale nie na to, co zrobiła wójt Stobiecka. Włodarz Miedźna zaangażowała więc czas i pracę radnych powiatowych w procedury, które i tak całkowicie zignorowała, bo nie czekając na jakiekolwiek stanowisko rady powiatu ponownie zwolniła Agnieszkę Związek z pracy.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Rada Powiatu Kłobuckiego została wciągnięta w jakąś rozgrywkę, a po drodze została przez Stobiecką mocno ośmieszona. Zresztą sama włożyła w to sporo wysiłku, odrzucając rekomendacje komisji doraźnej. Wszystkie niejasności rozstrzygną zapewne najbliższe miesiące – kolejny proces w sądzie pracy, a i przyjętą uchwałą rady powiatu raczej zajmie się nadzór prawny wojewody.

To co rada powiatu uchwaliła, w zderzeniu z chronologią zdarzeń, wydaje się być bardziej deklaracją polityczną niż merytorycznym rozstrzygnięciem mającym na cokolwiek wpływ, tworzeniem tzw. pustego prawa – bez praktycznego zastosowania i całkowicie pozbawionego znaczenia. 

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Świadkowie udaremnili jazdę pijanego kierowcy. Miał ponad 2,5 promila alkoholu

Opublikowany

,

Monika Wójcik
fot. Komenda Powiatowa Policji w Myszkowie

Dzięki szybkiej reakcji dwóch przypadkowych świadków nie doszło do tragedii na drogach powiatu kłobuckiego. Policjanci z drogówki zatrzymali 47-letniego kierowcę fiata, który miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu.

Mieszkańcy Ostrowów nad Okszą zauważyli na parkingu samochód poruszający się w podejrzany sposób. Kierowca fiata nie potrafił wykonać manewru zawracania, co wzbudziło ich czujność. Świadkowie natychmiast odebrali mu kluczyki i uniemożliwili dalszą jazdę, a następnie wezwali na miejsce policję.

Po chwili na parkingu pojawili się funkcjonariusze kłobuckiej drogówki. Badanie alkomatem wykazało, że 47-letni mieszkaniec powiatu pajęczańskiego miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie.

Mężczyzna został zatrzymany, a jego pojazd odholowano na policyjny parking. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi mu wysoka grzywna, kilkuletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz kara więzienia. O jego dalszym losie zdecyduje prokuratura i sąd.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

W Kołaczkowicach powstanie pierwszy klub dziecięcy w gminie Miedźno

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Freepik

Wkrótce w Kołaczkowicach rozpoczną się prace związane z adaptacją budynku po byłej szkole na potrzeby Gminnego Klubu Dziecięcego „Kraina Malucha”. Będzie to pierwsza tego typu placówka w gminie Miedźno, zapewniająca opiekę dla trzydzieściorga dzieci w wieku od roku do trzech lat.

Przygotowania do inwestycji trwały od 2023 roku. Prowadzono prace koncepcyjne, projektowe i organizacyjne. W poprzedniej kadencji samorządu zabezpieczono także część środków finansowych. Gmina pozyskała dodatkowe wsparcie – 186 tys. zł z funduszy europejskich, 538 tys. zł z Krajowego Planu Odbudowy oraz około 72 tys. zł z budżetu państwa.

Zakres zadania obejmuje termomodernizację i przebudowę obiektu wraz ze zmianą sposobu użytkowania, budowę niezbędnej infrastruktury technicznej i drogowej, a także utworzenie zaplecza administracyjnego, socjalnego i gastronomicznego. Klub zostanie również kompleksowo wyposażony, aby zapewnić najmłodszym mieszkańcom komfortowe warunki pobytu.

Realizacją inwestycji zajmie się firma z pobliskiego Popowa. Wartość całego zamówienia przekracza 4,3 mln zł, a zakończenie prac zaplanowano w ciągu dziesięciu miesięcy od rozpoczęcia robót.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Kompletnie pijany, bez uprawnień i za kółkiem. Skrajna bezmyślność 29-latka

Opublikowany

,

Maciej Krawczyk
fot. Pixabay

Policjanci z Kłobucka przerwali niebezpieczną jazdę 29-letniego mężczyzny, który poruszał się osobowym oplem ulicą Kasztanową w Ostrowach nad Okszą. Kierowca miał w organizmie ponad trzy promile alkoholu i jak się okazało, nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami.

Do interwencji doszło podczas rutynowego patrolu. Uwagę funkcjonariuszy zwrócił styl jazdy kierującego, który sugerował, że może znajdować się pod wpływem alkoholu. Podejrzenia szybko się potwierdziły, a badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna był kompletnie pijany. Co więcej, po sprawdzeniu danych w policyjnych systemach wyszło na jaw, że 29-latek nigdy nie posiadał prawa jazdy.

– Biorąc pod uwagę stan, w jakim znajdował się kierujący, oraz miejsce i czas zdarzenia, można mówić o realnym zagrożeniu dla innych uczestników ruchu. Dzięki zdecydowanej reakcji patrolu nie doszło do tragedii – podkreślają kłobuccy mundurowi.

Obecnie sprawą zajmują się policjanci z wydziału kryminalnego. Zatrzymanemu mężczyźnie grozi wysoka grzywna, wieloletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz kara pozbawienia wolności. O jego dalszym losie zdecyduje prokuratura i sąd.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Dramatyczne sceny w urzędzie, radna trafiła do szpitala. Wieś huczy od plotek

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Freepik

W gminie Miedźno po raz kolejny rozgorzała burza wokół zatrudnienia radnej powiatowej Agnieszki Związek, wieloletniej urzędniczki i dyrektor ds. inwestycji. Zaledwie kilka miesięcy po tym, jak sąd pracy przywrócił ją na stanowisko w miejscowym urzędzie, wójt Ewelina Stobiecka ponownie, dzisiaj tj. 30 czerwca, miała wręczyć jej kolejne wypowiedzenie z pracy. Jak udało się nam ustalić, sytuacja w urzędzie przybrała wyjątkowo burzliwy przebieg, gdyż interweniować musiał zespół ratownictwa medycznego.

Wójt Ewelina Stobiecka po raz drugi wręczyła związek wypowiedzenie z pracy? Tak twierdzą nasi informatorzy. Tak jak w ubiegłym roku, także tym razem nie uzyskano wymaganej zgody Rady Powiatu Kłobuckiego – organu, który zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym musi zaopiniować zamiar rozwiązania stosunku pracy z radnym powiatowym. Na dodatek – jak wynika z naszych informacji – opinia związków zawodowych w sprawie wypowiedzenia była jednoznacznie negatywna. Sama procedura w powiecie wciąż jest jeszcze natomiast w toku.

Mimo to wójt zdecydowała się na jednostronne działania, które – jak pokazują wydarzenia z dzisiejszego poranka – doprowadziły do skrajnego napięcia emocjonalnego i fizycznego. Informatorzy mówią o silnym stresie, jakiego doświadczyła Związek, której stan zdrowia wymagał natychmiastowej pomocy medycznej. Po odbytej rozmowie z wójt i otrzymaniu dokumentu wypowiedzenia, urzędniczka zasłabła na korytarzu i została odwieziona karetką do szpitala na częstochowskiej Parkitce.

Poprzednia próba zwolnienia radnej zakończyła się dla gminy kompromitacją i wysokimi kosztami. Sąd pracy uznał, że wypowiedzenie było bezprawne, a Związek została przywrócona na stanowisko. Gmina musiała ponieść koszty przegranego procesu, wypłacać pensję mimo nieumożliwiania świadczenia pracy, a także pokryć honoraria kancelarii prawnej z Zabrza, która wystawiła w ubiegłym roku gminie rachunki na łączną kwotę niemal 50 tys. zł.

To już nie tylko sprawa o charakterze kadrowym czy prawnym. To przykład dramatycznej eskalacji konfliktu, który – zamiast zostać zakończony zgodnie z orzeczeniem sądu – pogłębia się i prowadzi do zdarzeń o potencjalnie poważnych skutkach. Co więcej – pokazuje, że polityczna niechęć może wygrywać ze zdrowym rozsądkiem i elementarnym szacunkiem do drugiego człowieka. Do tematu powrócimy.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Puste bloki, cicha gmina. Osiedle widmo za piętnaście milionów

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Piotr Biernacki

W Ostrowach nad Okszą stoi niemal gotowe, nowoczesne osiedle mieszkaniowe. „Akacjowa Ostoja” to największa i najbardziej zaawansowana technologicznie inwestycja mieszkaniowa w historii samorządu Miedźna. Miała rozwiązać konkretne problemy lokalowe oraz przyciągnąć nowych mieszkańców. Miała. Dziś – mimo niemal ukończonej budowy – brakuje nie tylko najemców, ale i wyraźnej inicjatywy ze strony obecnych władz gminy, by ten potencjał rzeczywiście wykorzystać.

„Akacjowa Ostoja” to wspólna inwestycja Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej Śląsk Północ i tutejszej gminy. Trzy nowoczesne bloki, dwadzieścia siedem mieszkań z windami, ogrzewaniem z gruntowych pomp ciepła, panelami fotowoltaicznymi, zbiornikami na deszczówkę, własnymi ogródkami, komórkami lokatorskimi, placem zabaw i parkingami. W czasach drożyzny i szalonych odsetek kredytów hipotecznych inwestycja, oferująca najem z dojściem do własności oraz bardzo niskie koszty eksploatacji, wydawała się idealną odpowiedzią na potrzeby młodych rodzin. Dla osób, które nie mają zdolności kredytowej, ale chcą mieszkać komfortowo i bezpiecznie.

Pomysł powstał w poprzedniej kadencji. Inwestycję zapoczątkował ówczesny wójt, który nie tylko zapewnił środki finansowe, ale też zaplanował społeczny cel przedsięwzięcia. Część lokali miała zostać przeznaczona dla osób mieszkających w zasobach komunalnych, między innymi w starym Domu Nauczyciela w Ostrowach nad Okszą. „Akacjowa Ostoja” miała zapewnić im godne warunki życia.

Równocześnie inwestycja miała pełnić funkcję rozwojową – przyciągać nowych mieszkańców z sąsiednich gmin i powiatów, którzy chcieliby związać się z gminą na stałe. Wraz z nimi przypłynęłyby nowe podatki. Tereny wokół Ostrów nad Okszą są dobrze skomunikowane, a sama miejscowość zapewnia pełny dostęp do wszystkich podstawowych usług, szkoły, przedszkola i niezłej bazy rekreacyjnej.

Zmiana władzy przyniosła jednak radykalną zmianę nastawienia do tego projektu. Choć inwestycyjnego tempa nie dało się już zatrzymać, to od początku brakowało realnego wsparcia ze strony nowych władz gminy. Wójt Ewelina Stobiecka – choć formalnie jest partnerem projektu – faktycznie dystansowała się od inwestycji (jeszcze jako radna była jej przeciwna – przyp. red.) sprowadzając działania promocyjne do absolutnego minimum. Efekt? Mieszkańcy regionu po prostu nie wiedzą, że takie mieszkania istnieją. W teorii – osiedle idealne. W praktyce? Chętne są tylko trzy rodziny. Reszta mieszkań stoi pusta.

Choć gmina od początku uczestniczyła w projekcie, prowadzony przez samorząd nabór na mieszkania realizowano bez szerszej kampanii informacyjnej, bez promocji mocnych atutów inwestycji wśród mieszkańców regionu. Nabór wniosków rozpoczęto i zakończono niemal bez echa. Podobnie jest z naborem uzupełniającym.

Pod koniec marca, w wypowiedzi dla jednej z największych ogólnopolskich telewizji, wójt Sobiecka tłumaczyła brak chętnych wysokimi kosztami, które najemcy musieliby ponieść. Chodziło konkretnie o wysokość opłaty partycypacyjnej, którą każdy najemca musi wnieść przed podpisaniem umowy najmu. Wynosi ona zaledwie 20 proc. wartości całego lokalu.

– Wiele osób nie jest w stanie tej partycypacji włożyć, dlatego też rezygnują, pomimo iż mają problemy mieszkaniowe. Czynsz jest ustalony na 19 zł za m², do tego też dochodzą media, więc też powstaje tutaj znacząca kwota — mówiła wówczas Stobiecka, która zamiast wykorzystać obecność w znaczącym medium do promowania tematu i podjęcia próby ściągnięcia nowych mieszkańców do gminy, wolała skoncentrować się na negatywnym przekazie.

Za największe z oferowanych mieszkań, 71 m² trzeba uiścić niewiele ponad 144 tys. zł opłaty partycypacyjnej. Za najmniejsze – 35 m² – kwotę około 72 tys. zł. Czy ten ułamek wartości za tak nowoczesne lokum to dużo? To kwestia dyskusyjna, biorąc w szczególności pod uwagę, że te pieniądze nie przepadają, ale podlegają zwrotowi i waloryzacji w przypadku rozwiązania umowy najmu. Przy obecnych kosztach zakupu mieszkania na wolnym rynku, to jednak niewiele. Tym bardziej że najemca otrzymuje mieszkanie wykończone „pod klucz”, nie musząc inwestować ogromnych pieniędzy w jego końcowy remont.

Trudno oprzeć się więc wrażeniu, że nowe władze Miedźna od początku sabotowały projekt, nie wierząc w jego sens lub nie potrafiąc go wykorzystać. Ostatnio podjęto próbę zainicjowania rozmów z innymi samorządami, które mogłyby kierować osoby potrzebujące mieszkań właśnie do Ostrów.

Oczywiście, przy dotychczasowej bierności każda inicjatywa wydaje się wartościowa. Trudno sobie jednak wyobrazić, że wójtowie innych gmin będą odwalać dodatkową robotę za urzędników z Miedźna, pozbywając się przy tym mieszkańców z własnych samorządów. To lokalsi powinni dbać o to, by efektywnie wykorzystywać inwestycje, szczególnie gdy stoją za nimi duże pieniądze publiczne.

O ile błędy inwestycyjne można czasem tłumaczyć okolicznościami zewnętrznymi, o tyle braku elementarnego zaangażowania w promocję niemal ukończonego projektu wytłumaczyć się nie da. „Akacjowa Ostoja” mogła rozwiązać lokalny kryzys mieszkaniowy i stać się wizytówką gminy. Zamiast tego może stać się symbolem obojętności oraz zaprzepaszczenia dorobku poprzedniej kadencji i potencjału rozwojowego gminy. Nie musi się tak stać. Jest jeszcze czas, ale czas się także w końcu obudzić.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Czyżby wójt Miedźna milczała, bo nie ma się czym pochwalić?

Opublikowany

,

Monika Wójcik
fot. Archiwum

Minął rok od objęcia stanowiska wójta gminy Miedźno przez Ewelinę Stobiecką. Redakcja, chcąc uczciwie podsumować ten czas, zwróciła się do włodarz z konkretnymi pytaniami dotyczącymi jej działań, inwestycji i realizacji obietnic wyborczych. Niestety, okazało się, że Stobiecka nie ma nic do powiedzenia.

W skierowanej do urzędu gminy korespondencji mailowej poprosiliśmy o informacje na temat już zrealizowanych działań, tych, które pozostają w fazie planów, jak i również o wskazanie tych, z których ewentualnie zrezygnowano. Zapytaliśmy również, jakie inwestycje rozpoczęto i zakończono już po objęciu przez Ewelinę Stobiecką funkcji oraz ile wniosków o dofinansowanie zewnętrzne złożono i które z nich zakończyły się pozyskaniem środków. Chcieliśmy się też dowiedzieć, co sama wójt uznaje za swój największy sukces i z jakimi trudnościami mierzyła się gmina pod jej kierownictwem. Na koniec poprosiliśmy o wykaz kadrowych zmian w urzędzie oraz jednostkach organizacyjnych. Odpowiedź? Wójt odmówiła, ograniczając się do lakonicznego stwierdzenia.

– Wszystkie informacje dotyczące realizowanych inwestycji, podejmowanych działań oraz zobowiązań władz samorządowych publikowane są na bieżąco za pośrednictwem oficjalnych kanałów urzędu, w tym na profilu naszej gminy na Facebooku, stronie internetowej oraz w corocznym raporcie o stanie gminy. W związku z powyższym nie przewiduję udzielania dodatkowych komentarzy poza wcześniej udostępnionymi, ogólnodostępnymi źródłami — odpisała w imieniu swojej szefowej Anna Kuras, sekretarz gminy.

Trudno uciec od wrażenia, że wójt Stobieckiej zabrakło odwagi, by odpowiedzieć na pytania, ale także elementarnego szacunku dla mieszkańców, którzy mają prawo wiedzieć, jak ich gmina jest zarządzana. Czy to jedynie lekceważące podejście Stobieckiej do budowania sprawnej polityki informacyjnej gminy, czy być może problem leży w tym, że włodarz Miedźna de facto nie ma się czym pochwalić? Tym bardziej że we wskazanych przez Ewelinę Stobiecką źródłach ze świecą szukać namiastek jej indywidualnych sukcesów po roku sprawowania władzy w gminie.

Jak dotąd głównym zajęciem Stobieckiej wydaje się nieudolne podejmowanie prób zwalniania darzonego niechęcią, choć fachowego pracownika i ograniczanie skali odziedziczonych po poprzedniku inwestycji. W przypadku rewitalizacji terenu w Borowej – 250 tys. zł dofinansowania na budowę tężni – fundusze przepadły, bo nowa wójt postanowiła rozwiązać umowę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Projekt był gotowy, popierany przez mieszkańców, ale nowa władza uznała, że nie warto, bo niby było za drogo.

Podobnie, jeśli chodzi o budowę placu zabaw w Wapienniku. Miał on powstać już w ubiegłym roku z dofinansowaniem pozyskanym przez poprzednika z marszałkowskiej „Inicjatywy Sołeckiej”. Nie powstał, a w tym roku gmina już na to działanie pieniędzy z województwa nie zdobyła, choć – jak słychać – mają być rozważane alternatywne źródła pozyskania pieniędzy.

Warto też przypomnieć burzliwy spór z konsorcjum budowlanym, które domagało się od gminy ponad 1,7 mln zł. Wójt Stobiecka, zamiast walczyć w apelacji po wyroku sądu pierwszej instancji, podpisała ugodę, uznając roszczenie. Problem w tym, że sąd przyznał rację… gminie. Odstąpienie od umowy przez konsorcjum zostało uznane za bezskuteczne, a z pierwotnych roszczeń wykonawca uzyskał tylko 25 proc. plus odsetki.

Najbardziej kontrowersyjna pozostaje jednak sprawa zwolnienia z pracy Agnieszki Związek, radnej powiatowej i byłej dyrektor ds. inwestycji w gminie. Stobiecka zwolniła ją bez wymaganej zgody rady powiatu, co sąd uznał za złamanie prawa. Przez siedem miesięcy radna otrzymywała pełne wynagrodzenie, mimo że wójt zwalniała ją z obowiązku świadczenia pracy, a w finale sąd do pracy i tak ją przywrócił. Obecnie wójt podejmuje kolejną próbę pozbycia się wspomnianego pracownika.

Stobiecka przed objęciem stanowiska mogła się pochwalić zaledwie zatrudnieniem na stanowisku pilota wycieczek i pracownika biurowego, w kampanii podkreślała, że „zna i rozumie prawo”. Trudno zgadywać, gdzie nabyła tę skomplikowaną wiedzę, tym bardziej że ukończony kierunek studiów lokuje ją w gronie specjalistów od turystyki, a nie prawa. Sprawnie zatrudniła za to kancelarię adwokacką z Zabrza, która w 2024 roku kosztowała gminę prawie 50 tys. zł. Prawnicy ci reprezentowali ją również w przegranym, ze wspomnianą Agnieszką Związek, sporze sądowym.

Mimo szeregu wpadek, po kilku miesiącach pracy rada gminy przyznała jednak Stobieckiej nowe, wyższe wynagrodzenie. Zamiast merytorycznych argumentów samorządowcy wskazali na konieczność niwelacji „spłaszczenia różnic płacowych”.

Obecnie zarabia więc ponad 16 tys. zł miesięcznie, mimo że przez rok nie przedstawiła żadnej znaczącej inicjatywy własnej. Sytuację ratuje to, że Derejczyk zostawił jej w spadku wiele inwestycji, na które pozyskał wielomilionowe środki. To przede wszystkim przebudowa układu dróg w Borowej, Kołaczkowicach Małych i Dużych, jak również budowa centrum przesiadkowego w Miedźnie.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Lokalne organizacje z Miedźna zapraszają na wspólne świętowanie Dnia Dziecka

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Freepik

Już 1 czerwca na placu przed remizą Ochotniczej Straży Pożarnej w Miedźnie odbędzie się pełen atrakcji festyn z okazji Dnia Dziecka. Wydarzenie, którego początek zaplanowano na godz. 14, organizują wspólnie Stowarzyszenie Aktywni Miedźno i Okolice oraz OSP Miedźno.

Organizatorzy przygotowali szeroki program rozrywkowy zarówno dla najmłodszych, jak i starszych uczestników. Wśród zaplanowanych atrakcji znajdą się między innymi siedem dużych dmuchanych konstrukcji, rodeo z bykiem, kula do biegania, strzelnica oraz autka na akumulator. Nie zabraknie również pokazu strażackiego i występu Orkiestry Dętej OSP Miedźno.

O oprawę muzyczną zadba DJ, a jednym z punktów kulminacyjnych wydarzenia będzie popularne piana party. Na miejscu działać będzie także strefa gastronomiczna.

W trakcie wydarzenia prowadzony będzie nabór do orkiestry dętej – do udziału zaproszone są dzieci i młodzież zainteresowane rozwijaniem muzycznych pasji. Dodatkowo podczas festynu wystawione zostaną puszki na datki, które zasilą konto stowarzyszenia i wesprą jego dalszą działalność.

Wzorem poprzednich lat wydarzenie zapowiada się na doskonałą okazję do spędzenia czasu z rodziną oraz do wspólnej zabawy w lokalnym, sąsiedzkim gronie.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Nocna akcja policji. Alkohol skradziony, sprawca złapany kilka godzin po zdarzeniu

Opublikowany

,

Monika Wójcik
fot. Komenda Powiatowa Policji w Kłobucku

Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku zatrzymali na gorącym uczynku 35-letniego mężczyznę podejrzanego o włamanie do sklepu i kradzież alkoholu. Przestępstwo miało miejsce w nocy z 5 na 6 kwietnia w miejscowości Ostrowy nad Okszą. Sprawca usłyszał już zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

Do zdarzenia doszło w jednym ze sklepów samoobsługowych na terenie gminy Miedźno. Sprawca dostał się do wnętrza obiektu wybijając szyby w witrynie. Ukradł alkohol, po czym oddalił się z miejsca zdarzenia. O incydencie natychmiast poinformowano oficera dyżurnego kłobuckiej komendy, który skierował na miejsce patrol prewencji, funkcjonariuszy pionu kryminalnego oraz technika kryminalistyki.

W działaniach uczestniczył również przewodnik z psem służbowym, który wspomagał zabezpieczanie śladów. Policjanci prowadzili czynności do wczesnych godzin popołudniowych, analizując między innymi zapis z monitoringu sklepowego.

Na podstawie zebranych informacji dzielnicowy z Komendy Powiatowej Policji w Kłobucku wspólnie z policjantką ogniwa patrolowo-interwencyjnego wytypowali osobę podejrzaną o dokonanie włamania. Kilka chwil później zatrzymali 35-letniego mieszkańca gminy Miedźno, który trafił do policyjnego aresztu.

Zatrzymany usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. O jego dalszym losie zdecyduje prokurator i sąd. Zgodnie z obowiązującymi przepisami za popełnione przestępstwo grozi kara nawet do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Wójt Stobiecka z solidną podwyżką. Zaledwie po kilku miesiącach pracy

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Archiwum

Rada Gminy Miedźno podjęła uchwałę o nowych stawkach wynagrodzenia tutejszej wójt. Może zaskakiwać argumentacja radnych, gdyż w uzasadnieniu nie napisali oni nic o tym, że Ewelina Stobiecka dobrze wywiązuje się ze swojej funkcji. Oficjalnym powodem podniesienia wynagrodzenia stało się „spłaszczenie płac” na kierowniczych stanowiskach w urzędzie. W konsekwencji wójt będzie się cieszyć wynagrodzeniem na poziomie sięgającym ponad 16,2 tys. zł.

Podjęcie decyzji o wzroście uposażenia dla wójt argumentowano ogólnym wzrostem płac w sektorze administracji publicznej z początkiem bieżącego roku. Na fali tych podwyżek radni postanowili przyznać Stobieckiej znaczną podwyżkę, dostosowując ją, jak podnoszono, do nowych wytycznych.

Zgodnie z projektem uchwały wzrosło przede wszystkim wynagrodzenie zasadnicze, z 8,8 tys. zł do 9,7 tys. zł miesięcznie. Bez zmian pozostał dodatek funkcyjny, ustalony na poziomie 2,8 tys. zł. Natomiast istotnemu zwiększeniu uległ dodatek specjalny – zamiast dotychczasowych 25 proc. wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego, wójt otrzymywać będzie teraz 30 proc.

W praktyce oznacza to, że od teraz łączna kwota poborów włodarza Miedźna wyraźnie wzrośnie. W uchwale wspomniano także o innych składnikach, takich jak dodatek za wieloletnią pracę czy nagroda jubileuszowa, które należą się na mocy powszechnie obowiązujących przepisów.

Radni, uzasadniając decyzję i wskazując na nowe realia budżetowe, podnosili fakt, iż w obliczu rosnących płac w administracji publicznej, wynagrodzenie Stobieckiej stało się zbyt niskie w porównaniu do osób pełniących kierownicze funkcje w urzędzie gminy. Podwyżka ma więc na celu utrzymanie odpowiedniej różnicy w zarobkach między szefową gminy a resztą kadrą zarządzającej urzędem.

– Uważam, że nie jest dobra sytuacja, gdy pensja szefa, biorąc pod uwagę nienormowany czas pracy i odpowiedzialność, jest porównywalna z kadrą kierowniczą — argumentował przewodniczący Zbigniew Graj.

Dla większości radnych decyzja ta była uzasadniona, dla nielicznych – kontrowersyjna.

– Nie wiem, kto tutaj manipuluje, ale pół roku temu nadzór wojewody unieważnił tę uchwałę, którą żeśmy podejmowali w maju (2024 rok — przyp. red.). Nie w całości, ale w punkcie, gdzie zostało wpisane, że tam jest dodatek 25 proc. W tej chwili my to prostujemy, jest 30 proc. i to tylko powinno być sprostowane — podnosił radny Ireneusz Kluba, wnioskując o wcześniejsze przekazanie uchwały na posiedzenia komisji i który ostatecznie wraz z radną Agnieszką Makles głosował przeciwko podwyżce dla Stobieckiej.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Dramatyczna walka o zdrowie. Mieszkanka Ostrów nad Okszą prosi o wsparcie w leczeniu

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Fundacja Siepomaga

Monika Wypych, mieszkanka Ostrowów nad Okszą i mama dwóch córek, w lipcu 2023 roku usłyszała diagnozę złośliwego nowotworu piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Kobieta przeszła kilkumiesięczną chemioterapię, immunoterapię, operację oszczędzającą pierś, a następnie radioterapię. Dzięki odpowiednio dobranemu leczeniu udało jej się powrócić do względnej normalności. Niestety, choroba zaatakowała ponownie, tym razem przerzucając się do mózgu.

Tuż po operacji w styczniu 2024 roku, Monika Wypych rozpoczęła radioterapię. Leczenie onkologiczne przyniosło wymierne efekty. Pacjentka powróciła do życia sprzed choroby, pracy oraz codziennych obowiązków macierzyńskich. Wydawało się, że koszmar choroby minął.

– Choroba nie dała o sobie zapomnieć. Pewnego razu w pracy zdrętwiała mi lewa strona ciała, opadł kącik ust, miałam problemy z mową i oddychaniem. Koleżanki wezwały pogotowie, a wstępną diagnozę usłyszałam godzinę później. Tomograf komputerowy wykazał dwie przerzutowe zmiany w mózgu. Nic wcześniej nie zapowiadało takiej tragicznej wiadomości – relacjonuje.

Pomimo dramatycznej diagnozy lekarze ocenili guzy jako operacyjne. W styczniu kobieta przeszła skomplikowany, siedmiogodzinny zabieg usunięcia zmian nowotworowych.

Niestety, operacja spowodowała całkowity paraliż mięśni lewej ręki oraz zaburzenia widzenia. Stan zdrowia zmusił Monikę Wypych do całkowitej zależności od pomocy najbliższych. Dalsza rehabilitacja i kosztowne leczenie onkologiczne, w tym radioterapia, a potencjalnie również kolejne cykle chemioterapii, wymagają pilnego wsparcia finansowego.

Dotychczas aktywna i samodzielna kobieta musi teraz codziennie zmagać się z ogromnymi trudnościami w wykonywaniu podstawowych czynności. Jest jednak szansa na powrót do zdrowia. Intensywna rehabilitacja może przywrócić sprawność ręki, a leczenie onkologiczne podtrzymać efekty dotychczasowych terapii.

Każdy, kto chciałby wspomóc mieszkankę Ostrowów nad Okszą w powrocie do zdrowia, może przekazać dowolną kwotę na jej rzecz poprzez stronę Fundacji Siepomaga – tutaj.

REKLAMA

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Sąd wydał wyrok. Wójt Stobiecka złamała prawo

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Archiwum

Od ponad siedmiu miesięcy jednym z głównych wątków życia publicznego w gminie Miedźno był narastający konflikt pomiędzy wójt Eweliną Stobiecką a radną powiatową Agnieszką Związek, pracownicą miejscowego urzędu. Kulminacja nastąpiła 6 lutego, kiedy to sąd pracy przywrócił Związek na stanowisko w urzędzie. Wyrok ten obnażył nie tylko prawne wątpliwości wokół decyzji wójt, ale również rzucił światło na metody zarządzania gminą i podejście do przepisów prawa przez jej władze.

Związek, pełniąca funkcję dyrektora ds. inwestycji, została zwolniona z urzędu w czerwcu ubiegłego roku. Oficjalnym powodem miała być likwidacja stanowiska pracy, jednak decyzja ta budziła kontrowersje od samego początku. Dla każdego, kto choć trochę obserwuje lokalną scenę, nie było żadną tajemnicą, że negatywne nastawienie nowej wójt do Związek miało raczej podłoże polityczne i osobiste, niż merytoryczne.

Pęd do wyrzucenia z pracy radnej był tak duży, że Stobiecka nie tylko pominęła wymagany ustawą wniosek do Rady Powiatu Kłobuckiego o zgodę na zwolnienie radnej, ale także nie skonsultowała sprawy ze związkami zawodowymi. To klasyczny przykład ignorowania obowiązujących przepisów, który ostatecznie obrócił się przeciwko niej.

W całą akcję zwolnienia Agnieszki Związek wójt zaangażowała kancelarię adwokacką z Zabrza. Usługi związane, chociażby z przygotowaniem i wdrożeniem nowego regulaminu organizacyjnego urzędu, jak również późniejsze, w tym między innymi reprezentacja gminy w sporze sądowym ze Związek, kosztowały gminę w ubiegłym roku niemal 50 tys. zł. Prawnicy kasowali po 455 zł za godzinę pracy. Niestety, nie pomogło to uniknąć przegranej – sąd uznał wypowiedzenie za niezgodne z prawem i przywrócił Związek do pracy.

Co ciekawe, Związek przez siedem miesięcy była zwalniana z obowiązku świadczenia pracy. Pensję otrzymywała, bo sąd wydał zabezpieczenie w postaci obowiązku zatrudnienia. Stobiecka pod koniec stycznia nagle wezwała radną do pracy. Pytania o zakres jej obowiązków i stanowisko, które miałaby zajmować (o co zapytała w mailu reakcja — przyp. red.), pozostały bez odpowiedzi. Sama Stobiecka odmówiła komentarza, zasłaniając się trwającym postępowaniem.

REKLAMA

Agnieszka Związek przez lata odgrywała kluczową rolę w gminnych inwestycjach. W urzędzie przeszła całą ścieżkę kariery zawodowej, od inspektora po sekretarza i dyrektora ds. inwestycji. Jako prezes SIM Śląsk Północ doprowadziła do realizacji wartej 15 mln zł budowy mieszkań w Ostrowach nad Okszą. Paradoksalnie, Ewelina Stobiecka, będąc wcześniej radną, sprzeciwiała się tej inwestycji. Zmieniła jednak zdanie, gdy objęła stanowisko wójta.

Sprawa zwolnienia Związek to nie tylko kwestia personalna, ale i pokaz niekompetencji oraz nieznajomości prawa przez wójt Stobiecką. Jej wcześniejsze deklaracje, że „zna i rozumie prawo”, nijak mają się do rzeczywistości, skoro do obrony swoich decyzji potrzebowała kosztownej kancelarii.

Po wyroku sądu sytuacja jest jasna – Agnieszka Związek wraca do pracy, a gmina ponosi konsekwencje prawne i finansowe nieprzemyślanych decyzji swojej włodarz. Na ten moment to spore koszty związane z obsługą prawną, zastępstwa procesowego i koniecznością wypłacania pracownikowi urzędu sporej pensji. Tak naprawdę za nic, bo Związek, choć chciała świadczyć pracę, to była niemile widziana w urzędzie i odsyłana z kwitkiem do domu.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Chaos w urzędzie. Siedem miesięcy temu wójt zwolniła urzędniczkę, a teraz pilnie wezwała ją do pracy

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Archiwum

W gminie Miedźno narastają kontrowersje dotyczące zwolnienia z pracy dyrektor ds. inwestycji w tamtejszym urzędzie – radnej powiatowej Agnieszki Związek. Wypowiedzenie jej stosunku pracy przez wójt Ewelinę Stobiecką od początku budziło wiele pytań i wątpliwości, zarówno natury prawnej, jak i etycznej. Przez niemal siedem miesięcy Agnieszka Związek była zbędna, wójt zwalniała ją z obowiązku świadczenia pracy. Jednak w ostatnim miesiącu to się zmieniło.

O co chodzi w sporze Stobieckiej ze Związek? Niedługo po wygranych przez siebie wyborach samorządowych wójt Stobiecka wręczyła urzędniczce, radnej powiatu kłobuckiego, wypowiedzenie, powołując się na likwidację jej stanowiska pracy. Jednocześnie zwolniła Agnieszkę Związek z obowiązku świadczenia pracy na rzecz gminy i mieszkańców. Wypowiedzenie zbiegło się w czasie z wydaniem zarządzenia, które zmieniło strukturę organizacyjną urzędu. Dokument został podpisany tego samego dnia, w którym wręczono decyzję o wypowiedzeniu umowy o pracę.

Nowy regulamin organizacyjny urzędu został opracowany i wdrożony przez wynajętą do tego specjalnie kancelarię adwokacką z Zabrza. Tylko w ubiegłym roku jej usługi kosztowały gminę prawie 50 tys. zł. Ci sami prawnicy reprezentują Stobiecką w sporze sądowym ze Związek, kasując od gminy po 455 zł za każdą przepracowaną godzinę. To, że do sporu sądowego zwolnionej urzędniczki z wójt gminy dojdzie, było więcej niż pewne.

Agnieszka Związek zwolnienie z pracy otrzymała 17 czerwca ubiegłego roku. Wypowiedzenie naruszało obowiązujące przepisy, bowiem zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym zwolnienie z pracy radnego wymaga uzyskania uprzednio zgody rady powiatu. Wójt Stobiecka, jako pracodawca Związek, w ogóle z takim wnioskiem do Rady Powiatu Kłobuckiego nie wystąpiła. Potwierdzają to zarówno zapisy sesji, jak i program posiedzeń rady. W porządku obrad nie pojawił się żaden punkt dotyczący opinii w sprawie wyrażenia takowej zgody. Co więcej, Stobiecka miała też nie dopełnić obowiązku konsultacji wypowiedzenia umowy o pracę z zakładową organizacją związkową.

Sprawa trafiła więc do sądu pracy, który w połowie sierpnia wydał zaocznie wyrok, uznając wypowiedzenie za bezprawne. Co więcej, Związek uzyskała zabezpieczenie w postaci obowiązku dalszego zatrudnienia. Gmina oczywiście się od obu kwestii odwołała.

Nie chcąc oglądać niechcianej urzędniczki, wójt Stobiecka co jakiś czas wręczała Związek pismo zwalniające ją z obowiązku świadczenia stosunku pracy. Gmina i tak, zgodnie z wyrokiem sądu, musiała płacić jej pełne wynagrodzenie. Sąd utrzymał bowiem w mocy wydane wcześniej zabezpieczenie.

Sytuacja zmieniła się nagle pod koniec stycznia. Agnieszka Związek została wezwana do pracy w urzędzie. Zbędna więc przez siedem miesięcy urzędniczka nagle okazała się potrzebna? Automatycznie pojawia się pytanie, na jakie stanowisko i z jakim zakresem obowiązków?

Kłopoty ze zdefiniowaniem przydzielonych obowiązków dla obecnej radnej powiatu kłobuckiego miała sama wójt Stobiecka, która na przesłane w tym zakresie pytania odmówiła redakcji komentarza w tej sprawie, zasłaniając się trwającym sporem sądowym.

Agnieszka Związek przez wiele lat pełniła w urzędzie różne funkcje – od inspektora po sekretarza i dyrektora ds. inwestycji. Jako prezes SIM Śląsk Północ doprowadziła do rozpoczęcia wartej 15 mln zł budowy dwudziestu siedmiu mieszkań w Ostrowach nad Okszą – inwestycji, której Ewelina Stobiecka, jako radna, była przeciwna. Zdanie co do tego przedsięwzięcia zmieniła, dopiero gdy rozsiadła się w fotelu wójta.

Podczas kampanii wyborczej Ewelina Stobiecka przekonywała, że „zna i rozumie prawo”. Gdzie – jako absolwentka studiów na kierunku turystyka i rekreacja, zatrudniona wcześniej jako pracownik biurowy – nauczyła się prawa? Tego już nie zdradzała. Wynajęcie sowicie opłacanej kancelarii z Zabrza świadczyć może jednak o tym, że z tą znajomością prawa u wójt nie do końca jest tak, jak deklarowała.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Oświetleniowy paradoks nowej administracji. Niewiele do zrobienia

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Freepik

Urząd Gminy Miedźno pochwalił się ostatnio na swoim profilu facebook’owym, że zaczyna realizację projektu oświetleniowego. Cały szkopuł w tym, że z mających iść do wymiany ponad pięciuset opraw oświetleniowych, wójt Ewelina Stobiecka wymieni tylko trzydzieści siedem. 

Projekt, który miał otrzymać niemal 850 tys. zł dofinansowania w ramach rządowego programu „Rozświetlamy Polskę”, został zainicjowany za sprawą poprzedniego włodarza. Plan zakładał wymianę ponad pięciuset opraw oświetleniowych na nowe, energooszczędne. To ambitne przedsięwzięcie miało znacząco poprawić jakość życia mieszkańców oraz zwiększyć bezpieczeństwo na ulicach Miedźna.

Jednak pod kierownictwem nowej wójt Eweliny Stobieckiej, zadanie przeszło radykalną zmianę. Z milionowej inwestycji pozostało jedynie zadanie za niecałe 80 tys. zł, obejmujące wymianę zaledwie trzydziestu siedmiu opraw.

Przesłana do redakcji odpowiedź Stobieckiej na pytanie o to, co stoi za tak drastyczną redukcją zakresu projektu jest dość zaskakująca. Z jej kontekstu wynika bowiem, że w zakresie oświetlenia nie ma już na terenie gminy prawie nic do zrobienia.

Okazuje się, iż za uzasadnienie zmniejszenia liczby opraw odpowiada wcześniejsze wykonanie inwestycji drogowych w kilku miejscowościach, które zawierały w sobie także budowę punktów oświetleniowych. Podobnie jest także przy realizowanych, na które zresztą także poprzednik obecnej wójt pozyskał wielomilionowe dofinansowania. 

Ponadto Stobiecka podkreśla, że w minionych latach gmina wybudowała oświetlenie uliczne w kilku miejscowościach w ramach projektu oświetleniowego w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Tylko dzięki temu działaniu na terenie gminy wybudowano niemal półtora tysiąca nowoczesnych punktów świetlnych. 

Jak podnosi, zrezygnowano również z doświetlenia dróg wojewódzkich 491 oraz 492 w związku z ogłoszonymi przetargami na przebudowę tych arterii i zawartych w dokumentacji zakresów branży elektrycznej.

W świetle przesłanego komentarza trudno nie ulec wrażeniu, że wójt mimowolnie uznała zasługi poprzednika, i to za inwestycje, za które Derejczyk był wielokrotnie krytykowany.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Pijani uczestnicy wypadku w Miedźnie. Jeden miał dwa, a drugi trzy promile alkoholu we krwi

Opublikowany

,

Monika Wójcik
fot. Komenda Powiatowa Policji w Kłobucku

W ciągu ulicy Częstochowskiej w Miedźnie doszło do poważnego zdarzenia drogowego, w wyniku którego zarówno pieszy, jak i kierowca audi trafili do szpitala. Z ustaleń kłobuckich policjantów wynika, że obaj uczestnicy wypadku byli nietrzeźwi.

Do zajścia doszło 19 stycznia. Według wstępnych ustaleń mundurowych 51-letni pieszy, prowadząc rower i nie posiadając odblasków, wtargnął na jezdnię bezpośrednio przed jadące audi. W wyniku zderzenia 30-letni kierujący stracił panowanie nad samochodem, zjechał do rowu i uderzył w ogrodzenie posesji. Obydwaj mężczyźni, mieszkańcy powiatu kłobuckiego, doznali obrażeń i zostali przewiezieni do szpitala.

Badanie stanu trzeźwości wykazało, że pieszy miał ponad trzy promile alkoholu w organizmie, a kierujący pojazdem ponad dwa promile. Na czas oględzin droga była zablokowana, a policjanci z kłobuckiej drogówki kierowali ruchem i wyznaczyli objazdy.

Funkcjonariusze apelują o ostrożność i przypominają, że nawet niewielka ilość alkoholu drastycznie obniża zdolność koncentracji i wydłuża czas reakcji. Dokładne przyczyny oraz okoliczności wypadku będą ustalane w trakcie toczącego się postępowania.

CZYTAJ DALEJ

Miedźno

Wyższy podatek od nieruchomości od nowego roku. Decyzja radnych budzi mieszane emocje

Opublikowany

,

Piotr Biernacki
fot. Freepik

Podczas niedawnej sesji radni przegłosowali uchwały dotyczące podwyżki stawek podatku od nieruchomości, które w styczniu wejdą w życie. Decyzja, choć przewidywana, wywołała mieszane reakcje zarówno wśród mieszkańców, jak i przedsiębiorców.

Zgodnie z przyjętą uchwałą, stawki podatku od nieruchomości wzrosną w zależności od rodzaju gruntu czy budynku. Najwięcej zapłacą przedsiębiorcy oraz właściciele nieruchomości przeznaczonych pod działalność gospodarczą – tutaj stawka wyniesie aż 29,21 zł za m² powierzchni użytkowej. Dla porównania, właściciele nieruchomości mieszkalnych zapłacą 1,02 zł za m² powierzchni użytkowej.

Dla gruntów związanych z działalnością gospodarczą podatek wyniesie 1,27 zł za m², a dla gruntów pozostałych – 0,58 zł. Podatek od gruntów pod wodami powierzchniowymi sięgnie 6,84 zł za hektar.

Podwyżki, jak zaznacza urząd „niewielkie”, spotkały się jednak z krytyką, zwłaszcza ze strony przedsiębiorców, którzy wskazują na coraz większe obciążenia finansowe.

– 29,21 zł m² to wysoka kwota, szczególnie dla małych firm, które już teraz borykają się z rosnącymi kosztami energii i materiałów – mówi redakcji jeden z lokalnych przedsiębiorców.

Mieszkańcy również nie kryją niezadowolenia.

– Dla przeciętnej rodziny nawet niewielki wzrost może oznaczać dodatkowe obciążenie w trudnych czasach. Czy te pieniądze rzeczywiście zostaną dobrze wykorzystane? – pyta jedna z mieszkanek gminy prosząca o zachowanie anonimowości.

Podwyżki podatku od nieruchomości to zawsze drażliwy temat, szczególnie gdy ich skala zaczyna dotykać codziennego życia mieszkańców i kondycji lokalnych firm. Oczekiwania wobec władz gminy w zakresie racjonalnego gospodarowania budżetem będą teraz jeszcze większe.

Czas pokaże, czy decyzja radnych przyniesie oczekiwane efekty, czy też okaże się politycznym błędem, który odbije się na poparciu władz lokalnych.

CZYTAJ DALEJ

NAJPOPULARNIEJSZE