fbpx

Powiat kłobucki

Likwidacja czy prywatyzacja? Co dalej z POZ w powiecie kłobuckim?

fot. Pixabay

W kłobuckiej służbie zdrowia nie za dobrze się ostatnio dzieje. I choć władze powiatu podkreślają, że sytuacja finansowa jest stabilna, to pacjenci skarżą się na jakość świadczonych usług zdrowotnych. Dyrekcja Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kłobucku tłumaczy, że robi co może, by zapewnić najlepszą jakość świadczeń, ale głównym problemem jest brak lekarzy, którzy nie chcą pracować w powiatowych jednostkach Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Oliwy do ognia dolał ostatnio także Mieczysław Szewczyk, działacz lokalnego PSL-u i zarazem wiceprzewodniczący rady powiatu, który skrytykował dyrekcję ZOZ-u i stwierdził, że należałoby się zastanowić nad likwidacją niektórych jednostek lub ich prywatyzacją. To jak jest?

Co jest przyczyną braku lekarzy POZ-ów? Na tak zadane pytanie dyrektor kłobuckiego ZOZ-u Joannie Maruszczyk otrzymaliśmy odpowiedź bardzo wymijającą, tłumaczącą powstałe okoliczności ogólnopolskimi uwarunkowaniami w liczbie lekarzy. Odsetek lekarzy rodzinnych w Polsce – na tle innych krajów UE – ma być dramatycznie niski i wynosi zaledwie 9 proc. spośród wszystkich specjalistów, gdzie średnia dla krajów OECD wynosi 23 proc. Kolejny to stale rosnąca średnia wieku lekarzy, z których co czwarty miał osiągnąć już wiek emerytalny. Poza tym, jak twierdzi dyrektor, młodzi specjaliści nie chcą pracować na terenach wiejskich.

– Młodzi lekarze nie chcą specjalizować się w medycynie rodzinnej i wiązać na trwałe z POZ z uwagi na zamknięcie ścieżki do dalszych, węższych specjalizacji. Specjalizacja z medycyny rodzinnej jest bardzo szeroka jeśli chodzi o zakres wiedzy i umiejętności, zobowiązuje do leczenia zarówno dzieci, jak i dorosłych. Dodatkowym utrudnieniem w pozyskaniu kadry lekarskiej w POZ jest fakt, że absolwenci medycyny, także pochodzący z powiatu kłobuckiego, wybierają na czas specjalizacji ośrodki akademickie, gdzie mogą odbywać liczne staże specjalizacyjne bez konieczności dalekich dojazdów – dodała w stanowisku przesłanym redakcji.

I choć kłobucki ZOZ stale ponawia ogłoszenia o pracę w prasie, internecie i mediach społecznościowych, to sytuacja nie poprawia się. Pacjenci często odchodzą z kwitkiem lub wybierają inne przychodnie. Lekarzy nie ma, choć warunki płacowe mają być w kłobuckim godne.

– Jak dotychczas odpowiadają głównie lekarze po studiach, którzy są zainteresowani pracą dodatkową, w pojedyncze dni w tygodniu, często do czasu dostania się na wybraną specjalizację. Dokładamy wszelkich starań, by spełnić oczekiwania finansowe i organizacyjne lekarzy absolwentów, jednak mimo to nadal pozostają wolne miejsca specjalizacyjne z medycyny rodzinnej w poradni we Wręczycy Wielkiej. Obecnie ZOZ Kłobuck pilnie poszukuje lekarzy do poradni we Wręczycy Wielkiej, Poradnii Ogólnej nr 1 w Kłobucku, Starokrzepicach i Lipiu w wymiarze godzinowym całego etatu. Natomiast w poradniach w Stanisławowie, Miedźnie, Rębielicach, Krzepicach jest potrzeba zatrudnienia lekarza w wymiarze odpowiadającym połowy etatu – zaznacza w odpowiedzi dyrektorka.

Trudna sytuacja w lokalnej służbie zdrowia była ostatnio przedmiotem debaty na wielu sesjach rad gmin. Także w Miedźnie, gdzie Mirosław Szewczyk, radny powiatowy PSL-u z tego terenu i jednocześnie wiceprzewodniczący rady powiatu, podczas udziału w dyskusji dość jednoznacznie skrytykował trudną sytuację w opiece zdrowotnej, a jego zdaniem remedium miałaby być likwidacja najmniejszych placówek POZ bądź też ich prywatyzacja. Sytuacja to dość kuriozalna, bo Szewczyk reprezentuje przecież ugrupowanie, które powiatem rządzi.

– Chciałbym przypomnieć, jak funkcjonuje nasz ZOZ, który jest w kraju chyba jednym z niewielu, gdzie podstawowa opieka zdrowotna jest przy publicznym ZOZ-ie, natomiast w większości gmin i powiatów w Polsce funkcjonuje ona jako niepubliczna opieka zdrowotna, gdzie podstawowa opieka zdrowotna prowadzona jest przez lekarzy, którzy prywatnie, na swój rachunek to prowadzą. Nie wiem czy to nie jest barierą, że w ramach takiej organizacji mamy problem, że lekarzy do prowadzenia czy pracy w ośrodkach nie ma, czy jest bardzo mało. Najgorsze jest to, że sytuacja ta może się pogłębiać w ciągu najbliższych kilku lat – stwierdził.

Na terenie powiatu kłobuckiego funkcjonują dwadzieścia cztery lokalne ośrodki zdrowia. Liczby pacjentów zarejestrowanych w nich wahają się od kilkuset do kilku tysięcy.

– Ja uważam, że trzeba by było, jak najszybciej, zastanowić się czy jest sens utrzymywania ośrodków zdrowia, gdzie jest pięćset, sześćset czy siedemset pacjentów i także jest tam zatrudniony lekarz. Czy nie warto by było zastanowić się czy te ośrodki powinny funkcjonować, natomiast tych lekarzy, którzy pracują w tych ośrodkach przenieść do tych ośrodków w innych miejscowościach? Poziom świadczeń i usług medycznych nie jest na coraz to wyższym poziomie, tylko wręcz jakby jest na coraz niższym poziomie. Przez to głównie, że nie ma tych lekarzy. Trzy, cztery ośrodki zdrowia mogły by być w tych najmniejszych miejscowościach zamknięte, a tych lekarzy zatrudnić w pozostałych – dodawał jako remedium na polepszenie sytuacji.

Szewczyk nie wymienił o likwidacją których ośrodków zdrowia mogłoby chodzić. Od jego słów natomiast odcięła się jednak sama dyrektorka ZOZ-u, jak i w późniejszych wywiadach kłobucki starosta, który jest reprezentantem tego samego ugrupowania. Obaj sterują przecież polityczną większością w radzie powiatu.

– Nie zgodziłbym się z panią dyrektor, że w prywatnych ośrodkach mogła by być taka sytuacja, że jak lekarz zachoruje, to pacjent się już nie dostanie. Ktoś, jeśli prowadzi prywatną działalność, nie pozwoli sobie na to, na pewno ma to lepiej zorganizowane, że zawsze ktoś go zastąpi. Ta działalność prywatna różni się od tej w ramach ZOZ-u i myślę, że te usługi i ten poziom świadczeń dla pacjentów jest wyższy – podsumowywał powiatowy radny PSL-u swoje wywody.

Widać więc, że w lokalnym PSL-u pod kątem uzdrowienia sytuacji w kłobuckiej służbie zdrowia jednomyślności nie ma. Wydaje się jednak, że temat likwidacji nierentownych placówek lub ich prywatyzacji powoli ponownie zostaje wrzucany na tapetę debaty publicznej.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter