fbpx

Przyrów

Wójt Nowak: System inwestowania przy udziale społecznych komitetów jest racjonalny

fot. archiwum redakcji

Z Robertem Nowakiem, wójtem gminy Przyrów, o kontrowersjach związanych z budową kanalizacji w Sygontce rozmawia Piotr Biernacki.

Niedawno ukończyliście długo oczekiwaną przez mieszkańców budowę kanalizacji w Sygontce. Wszyscy powinni być raczej zadowoleni, a zamiast tego do gminy przyjeżdża telewizja i kręci quasi sensacyjny materiał sugerując jakieś nieprawidłowości przy tej inwestycji. O co właściwie chodzi?

I większość mieszkańców jest zadowolona. Doskonale było to widać w programie telewizyjnym. Negatywnie wypowiadało się tylko dwóch mieszkańców Sygontki, radny z Zalesic i osoby spoza gminy, które ewidentnie chciały zaistnieć politycznie w regionalnej telewizji, choć do końca nie były zorientowane w faktycznej sytuacji.

Więc skąd to zamieszanie?

W tym konkretnym przypadku, w racjonalność rozwiązań stosowanych w naszej gminie wkrada się polityka. A jak się wkrada polityka, to gubi się racjonalność. Te trzy osoby związane były i aktywnie działały z komitetem wyborczym pani Bożeny Miedzińskiej w ostatnich wyborach samorządowych. Nie mają podstaw, by się do mnie o coś przyczepić, to zaczynają atakować społeczne komitety, choć dobrze wiedzą, że ten model współpracy działa i jest korzystny dla wszystkich stron. Myślę, że może najwyższa pora, aby raczej wytłumaczyli się oni mieszkańcom dlaczego jako kandydata na wójta wystawili osobę z zarzutami o wielomilionowe wyłudzenia podatku VAT, a nie zajmowali się jątrzeniem i burzeniem zgody w naszej gminie.

Osoby, które się wypowiadały w programie podnosiły, że gmina nie ma prawa brać opłat od mieszkańców za przyłączenie się do sieci kanalizacyjnej.

Tak to prawda, tego nie wolno robić i my takich opłat nie bierzemy. Trzeba podkreślić wyraźnie tę istotną różnicę. My nie pobieramy opłat za prawo przyłączenia się do kanalizacji, za pozwolenie na przyłączenie się do sieci. Niektóre gminy takie niefortunne opłaty nakładały, dlatego też musiały zwracać mieszkańcom pieniądze. U nas jest ekwiwalentność. Zostaje wykonana fizycznie praca na działce właściciela.

Proszę wytłumaczyć jak to wygląda?

System inwestowania, poprzez współpracę ze społecznymi komitetami budowy, w moim mniemaniu bardzo racjonalny, działa od kilkunastu lat. Gdyby było inaczej to nie zostałbym wybrany na szóstą kadencję z wynikiem 73 proc. poparcia mieszkańców gminy. Zawsze starałem się wybierać najbardziej racjonalne i rozsądne rozwiązania przy podejmowaniu decyzji o inwestycjach. Różnych, nie tylko kanalizacyjnych czy wodociągowych. Tak się składa, że nie ja wymyśliłem społeczne komitety, bo one już funkcjonowały wcześniej i nie tylko na terenie gminy Przyrów, lecz także wielu innych gmin. Społeczny komitet, który zbiera pieniądze, płaci za konkretnie wykonaną pracę. W tym przypadku, za podłączenie domów do sieci. Podkreślam, że chodzi wyłącznie o przyłącze, bo cały czas mówimy o finansowaniu przyłączy, a nie sieci kanalizacyjnej. Tę różnicę trzeba tutaj zrozumieć. Nasz mieszkaniec, który uczestniczy poprzez społeczny komitet budowy w inwestycji nic nie musi robić. Ma inwestycję zaprojektowaną, przyłączoną, wykonaną, zinwentaryzowaną i otrzymuje na nią pięć lat gwarancji. Nasze rozwiązanie jest bardzo rozsądne i wygodne dla wszystkich stron.

Mieszkańcy Sygontki sami założyli taki komitet?

Tak. W 2014 roku na zebraniu taki komitet sobie zawiązali, chcąc aby gmina wybudowała kanalizację. Wtedy to, na etapie projektowania, nastąpiły pewne uzgodnienia. Projektant z każdym z mieszkańców ustalał, w którym miejscu ma pójść przyłącze, gdzie ma się kończyć, w którym miejscu jest szambo? Wszyscy otrzymali szkice. Zupełnie inaczej by wyglądało projektowanie, gdyby ludzie określili, że będą się sami przyłączać do sieci. Wtedy projektuje się tylko kolektor główny, ewentualnie studnię przy granicy działki. Pozostały odcinek musieliby wybudować sobie sami właściciele nieruchomości.

A gdyby nie było społecznych komitetów? Jak przebiegałaby procedura?

Ustawa o gospodarce nieruchomościami mówi, że mieszkańcy mają obowiązek uczestniczyć w budowie infrastruktury poprzez poniesienie opłaty adiacenckiej. Opłatę taką wprowadza rada gminy i to od jej woli zależy czy taka opłata będzie i w jakiej wysokości. Ja takie projekty przygotowywałem w poprzednich kadencjach, ale rada takich opłat nie uchwalała. Głównie dlatego, że nasi mieszkańcy uczestniczyli w budowie infrastruktury poprzez społeczne komitety. Trudno więc było, by ponosili koszty dwa razy – po pierwsze w postaci finansowania na społeczny komitet, a dwa z opłaty adiacenckiej.

Czyli można było te inwestycje realizować w inny sposób? Gmina mogłaby wybudować tylko główny kolektor w drodze i nakazać każdemu mieszkańcowi, by do sieci się przyłączył, bo tak stanowi prawo, a później pobrać opłatę adiacencką?

Tak. I wtedy wszystkie koszty mieszkaniec musiałby wziąć na siebie indywidualnie. A to nie są koszty na poziomie 1,8 tys. zł, bo mniej więcej po tyle wychodzi składka na komitet, ale kilku tysięcy złotych i mnóstwo załatwiania papierów, zgód i pozwoleń. W tej chwili jedno przyłącze po ostatnim przetargu, na podłączenie domu do studni, to jest kwota ponad 8 tys. zł. Z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich otrzymaliśmy dotację na około 4,4 tys. zł. Pozostałą kwotę 1,8 tys. zł pokrywa mieszkaniec, a resztę gmina. Mieszkaniec poprzez komitet, pokrywa koszty niekwalifikowane, bo przyłączenie domu do studni jest kosztem niekwalifikowanym. Do tego nikt dotacji nam nie dał i nie da. W związku z tym, jest to najbardziej korzystne dla mieszkańców jeżeli chodzi o kwestię finansową. Jest to korzystne dla gminy, bo nie mamy problemów z uzyskaniem tzw. efektu ekologicznego, kiedy wystaraliśmy się o fundusze unijne. Nie musimy biegać za mieszkańcami przez kolejne trzy lata i prosić, by się podłączyli do kanalizacji bo robi się zagrożenie zwrotu dotacji. Powiem więcej, wiele osób przyłączyło nieruchomości niezabudowane, pouzbrajali sobie działki na przyszłość widząc w tym rozwiązaniu korzyści finansowe, choć przecież tego nie musieli robić. Ponadto, kompleksowe wykonanie inwestycji sprawia, że później nie trzeba ingerować i niszczyć odbudowywanych w najbliższym czasie dróg.

W programie wypowiadał się prawnik, który podważał ten schemat.

Mnie się wydaje, że nie rozumiał o co do końca chodziło. Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę mówi, iż budowanie sieci jest obowiązkiem gminy i do tych sieci mieszkańcy nie mogą dopłacać. Ale ten obowiązek dotyczy tego co gmina może wykonać na własnym terenie, a nie na działce prywatnej. Wykonaliśmy sto dziesięć przyłączy do działek, a dwie osoby są z tego niezadowolone. To było wyraźnie widać w programie. Ponadto po emisji odebrałem wiele telefonów od innych włodarzy gmin, którzy mieli podobne odczucia, że osoby krytykujące nie bardzo znały zasady realizowania inwestycji przy współudziale społecznych komitetów.

Radny z Zalesic sugerował, że nie wiadomo co się dzieje z pieniędzmi tych społecznych komitetów.

Podejrzewanie o malwersacje ludzi, którzy robią coś społecznie i nic z tego nie mają, bo członkowie komitetu płacą dokładnie tyle samo za przyłącze co pozostali mieszkańcy, to totalne nadużycie. Poświęcają swój czas i jak widać nerwy na rzecz społeczeństwa. I w taki sposób się tym ludziom dziękuje, podejrzewając ich o jakieś defraudacje? To jakieś bzdury są. Wszystkie wpłaty są dokonywane na konto. Przelewy podpisują zawsze dwie, trzy osoby z komitetu i na wszystko są dokumenty. Są spotkania, na których każdy komitet z tych środków się rozlicza. Tylko trzeba na te spotkania przyjść. Wszystko jest przejrzyste i jawne, a pan radny z Zalesic na takim zebraniu w Zalesicach był i zapewne pamięta, że głosował tak jak większość w kwestii rozdysponowania środków pozostałych na komitecie. Komitet kupił komputer do szkoły.

A tych dwóch panów ma te przyłącza zrobione?

Tak. Wykonaliśmy u wszystkich, którzy deklarowali się na etapie projektowania. Zakładając, że każdy wywiąże się ze swoich deklaracji i dokona wpłaty na rzecz komitetu. Jednak nastąpiło pewne nadwyrężenie zaufania, bo nie wszyscy to uregulowali. Decyzją komitetu u osób, które tych wpłat nie wniosły, te przyłącza zostaną odcięte.

Dziękuję za rozmowę.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter