24 stycznia rada powiatu przegłosowała budżet samorządu na najbliższe dwanaście miesięcy. Zaskoczenia nie było. Siedemnaście głosów koalicji rządzącej starostwem jednogłośnie poparło przedstawiony przez zarząd projekt uchwały. Przeciwko opowiedzieli się wszyscy członkowie klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Tegoroczny plan dochodów i wydatków jest o niemal 10 mln zł wyższy od poprzedniego. Wpływy oszacowano na 108,6 mln zł, natomiast rozchody mają sięgnąć 104,5 mln zł. Powstałą nadwyżkę 4,1 mln zł starostwo zamierza przeznaczyć na spłatę kredytów i pożyczek z poprzednich lat.
Pozycją, która zawsze rozpala wyobraźnię radnych jest kwestia planowanych inwestycji. A na te ma zostać przeznaczonych 26 mln zł. Lwią część tej kwoty pochłoną zadania drogowe, które na ten moment oszacowano na poziomie 18,7 mln zł. Aby wykonać zakładane cele, powiat wesprą w tym przypadku środki zewnętrzne. Z budżetu centralnego wpływy mają wynieść 9,5 mln zł. Kolejne 2,7 mln dorzucą gminy w ramach współfinansowania, a ponad 1 mln zł mają stanowić pieniądze ze źródeł pomocowych.
Na tę chwilę pewne jest przeprowadzenie trzech dużych projektów drogowych. W ogólnym zestawieniu tegorocznych wydatków, te infrastrukturalne stanowią aż 26 proc. Jedną z ważniejszych inwestycji będzie remont drogi powiatowej w Nowym Broniszewie za ponad 6 mln zł. Kolejne 2 mln zł pójdą na przebudowę odcinka drogi prowadzącej od Kruszyny, przez Zdrową do DK91 w Kłomnicach. W budżecie wzięto pod uwagę również drogę Starcza-Łysiec, na której poprawę powiat wyda ponad 2,8 mln zł. Ponadto za niemal 6 mln zł planowane jest zmodernizowanie dróg, które ucierpiały wskutek klęsk żywiołowych. Ich wykonanie uzależnione zostanie od pozyskania celowych dotacji na te właśnie szlaki.
Zyskać mają również placówki oświatowe i pomocy społecznej, które prowadzi starostwo. Ponad 4,8 mln zł powiatowej kasy przysłuży się budowie i modernizacji nowoczesnej bazy dydaktycznej w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Koniecpolu oraz w Szkole Specjalnej Przysposabiającej do Pracy w Bogumiłku. Termomodernizację przejdzie z kolei budynek DPS w Lelowie. To zadanie pochłonąć ma 1,2 mln zł, a kolejne 100 tys. zł powędruje na nowoczesne czujniki przeciwpożarowe. Poprawa bezpieczeństwa czeka także jednostkę w Blachowni. Dostosowanie budynku do wymagań ppoż. uszczupli konto starostwa o niemal 500 tys. zł.
O ile koalicyjni radni nie zgłaszali uwag do przedstawionej uchwały, to z ław opozycyjnych pojawiły się głosy ją deprecjonujące. Podnoszono w szczególności kwestie długu powiatu i upoważnienia dla zarządu w zakresie możliwości finansowania przejściowego deficytu starostwa do wysokości 10 mln zł, jak również braku równowagi terytorialnej w inwestycjach drogowych.
– Jeżeli zważymy, że musimy spłacić 4 mln kredytów i 1,2 mln odsetek – to gdzie my jesteśmy? – pytał Ignacy Palutek z PiS-u.
Zarzuty natury ekonomicznej skontrował Krzysztof Toczko, skarbnik starostwa.
– Mam takie wrażenie, że to już kiedyś było. Te wnioski na przestrzeni lat się powtarzają. Jestem ciekawy, jakie byłyby głosy, gdyby ten budżet miał deficyt. Tak go planujemy, by mieć pieniądze na spłatę zobowiązań. Wielkim plusem jest, że na tym etapie nie musimy planować kredytu. A samo zadłużenie jednostki jest na bardzo bezpiecznym poziomie. Do takiego starego wskaźnika, kształtuje się ono na poziomie około 30 proc. dochodów – wyjaśniał. – Kredyt obrotowy natomiast zarząd może wziąć w roku obrotowym. W tej chwili nie ma takiej potrzeby i mam nadzieję, że takiej konieczności nie będzie, ale dzięki temu upoważnieniu nie zagraża nam utrata płynności finansowej – dodał.
W kwestii realizacji inwestycji odniósł się starosta Krzysztof Smela, wymieniając z mównicy gminy, na terenie których wydatki mają zostać poniesione.
– Nie róbcie afery z czegoś, czego nie da się uzasadnić. Poza drogami realizujemy wielomilionowe inwestycje scalenia gruntów na terenie trzech gmin, a trzy kolejne czekają w kolejce. Co do dróg, to w styczniu miało się odbyć spotkanie u wojewody w temacie Funduszu Dróg Samorządowych i zasad działania tego nowego programu. Zostało odwołane, bo nikt nic nie wie, jak to ma się odbywać. Wojewoda nie wie, bo rząd nie wie, bo były wybory. I tak to na razie wygląda. My jesteśmy gotowi składać projekty i pozyskiwać pieniądze. I na pewno będziemy to robić, także zadań w ciągu roku może sporo dojść – kontrował Smela.