Mieszkańcy Koniecpola z niepokojem oczekują nadchodzącego sezonu grzewczego. Do miejskiej spółki, która zajmuje się dostarczaniem ciepła systemowego do kilkuset mieszkań, co rusz dzwonią telefony i spływają zapytania. Nie o to, czy będzie drożej, bo to dla wszystkich w obecnych realiach polityczno-gospodarczych jest niestety pewne, ale o ile i czy domowe budżety wytrzymają podwyżki?
Z pierwszymi wzrostami ceny ciepła mieszkańcy Koniecpola zmierzyli się już na początku roku. Po pięciu latach spokoju i stabilizacji przedsiębiorstwo podniosło taryfy o 25 proc. Wpływ na to miały oczywiście rosnące koszty surowców. Jednakże ówczesne podwyżki mogą być niczym przy tym, co obecnie dzieje się na rynku. Węgla i jego pochodnych po prostu nie ma. Ceny szaleją, a jak na razie działania osłonowe skierowane są wyłącznie w stronę indywidualnych gospodarstw domowych. Instytucjonalni wytwórcy ciepła z obecną sytuacją muszą mierzyć się jak na razie sami.
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunalne w sierpniu rozpisało przetarg na dostarczanie opału do miejskiej kotłowni. Pomimo wysłania zaproszeń do złożenia ofert do kilkudziesięciu firm, w tym również Polskiej Grupy Górniczej, oferty wpłynęły od dwóch podmiotów, z czego tylko jeden mógł być brany pod uwagę. Drugi nie dopełnił formalności przetargowych. Efekt? Za dwa tysiące potrzebnych ton miału węglowego zaproponowano cenę ponad 4,3 mln zł brutto.
Wzrost rok do roku wyniósł więc niemal 800 proc., a do tego doszła jeszcze drastyczna podwyżka ceny energii elektrycznej – o 350 proc. Niestety, nie tylko te składowe szybują w górę. Rosną ponadto koszty dystrybucji energii, pracownicze czy te związane z wykonywaniem niezbędnych prac remontowych i konserwacyjnych na miejskiej ciepłowni.
Z takimi wartościami wzrostu składowych wpływających na produkcję i dystrybucję ciepła muszą się zmierzyć władze spółki i tak skalkulować nowe taryfy, by firma zachowała płynność, a jednocześnie mieszkańcy nie dostali w najbliższych miesiącach palpitacji z powodu szoku cenowego.
Jak zapowiedział na początku września Tomasz Góra, prezes przedsiębiorstwa, na pewno będzie drożej niż dotychczas. Koszty znacząco przekraczają bowiem wpływy związane z produkcją i dystrybucją ciepła. O ile? Tego na razie nie wiadomo. Nowe taryfy mają zostać przedstawione odbiorcom w najbliższym czasie. Konsultacje w tej sprawie trwają od kilku tygodni w samej spółce, ale i na forum samorządowym.
– Mając świadomość braku dostępności opału i drastycznie wysokich cen czynimy starania zakupu opału po jak najniższych cenach. W poszukiwanie rozwiązań tego problemu zaangażowane są zarówno organy spółki, jak i władze Koniecpola. Chcemy, aby wzrost kosztów ciepła na zimę był dla mieszkańców możliwie niski – mówi Tomasz Góra, prezes zarządu MPK. – Nie możemy jednocześnie, mając świadomość bardzo trudnej sytuacji, dopuścić by MPK nie posiadało środków za zakup miału węglowego, czy też do utraty przez MPK płynności finansowej – dodaje.
Działania przedsiębiorstwa, ale i władz miejskich nie ograniczają się jednak do rozwiązywania doraźnych problemów. Wielokrotnie wystosowywano apele do parlamentarzystów i instytucji rządowych o wprowadzenie rozwiązań pomocowych dla lokalnych, małych ciepłowni dostarczających ciepło systemowe nieobjęte taryfą URE, co miałoby niwelować negatywne skutki drożyzny na rynku energii, węgla i paliw dla odbiorców końcowych.
– Z chwilą wsparcia naszej ciepłowni jakąkolwiek formą pomocy ze strony państwa spółka dostosuje taryfę do rozwiązań ustawowych, na przykład, jeżeli ustawodawca zaproponuje formę refundacji kosztów produkcji i dystrybucji ciepła wytwarzanego przez spółkę dla mieszkańców. Głęboko wierzymy w to, że pomoc władz centralnych pozwoli złagodzić skutki podwyżek cen ciepła mieszkańcom Koniecpola – podkreśla prezes Góra.