fbpx

Panki

Pankowscy radni niewrażliwi na argumenty. Poparli pomysł wójt Bujak

fot. Pixabay

Nie pomogły apele i prośby. Nie pomogło nawet trzysta siedemdziesiąt podpisów sprzeciwu mieszkańców oprotestowujących zamiar przekształcenia szkoły w Aleksandrowie w placówkę filialną podstawówki w Konieczkach. Dziewięciu radnych podczas sesji, która odbyła się 13 lutego, poparło pomysł wójt Urszuli Bujak.

W Aleksandrowie pozostać ma oddział przedszkolny i klasy nauczania początkowego, a te od czwartej do ósmej, zostaną przeniesione do Konieczek. Dzieci mają być tam dowożone transportem zorganizowanym przez gminę. Teraz oceną planów urzędu zajmie się kuratorium oświaty.

Redakcja jeszcze przed dniem podjęciem uchwały o zamiarze przekształcenia zwróciła się do Urszuli Bujak o wyjaśnienie kilku kwestii związanych z tematem. Przede wszystkim, jaki jest jego ekonomiczny sens i ile gmina zaoszczędzi na takich działaniach? Ponadto ilu uczniów będzie uczęszczać do placówki w Aleksandrowie jeżeli dojdzie do przekształcenia oraz ile gmina obecnie wydaje na utrzymanie budynku, a ile będzie wydawać po ziszczeniu się zamiarów? W końcu, co równie istotne, ilu nauczycieli straci pracę w związku z przekształceniem i jakie propozycje dla nich ma urząd gminy?

Odpowiedzi na przesłane drogą mailową zagadnienia miały do nas dotrzeć, zgodnie z telefoniczną obietnicą wójt, w poniedziałek 10 lutego. Urząd prolongował jednak sobie termin. Ostatecznie otrzymaliśmy je w dniu sesji. Co z nich wynika? Urszula Bujak nie podała właściwie żadnych konkretnych argumentów przemawiających za takim działaniem. Twierdzi, że przekształcenie szkoły Aleksandrowie w szkołę filialną jest zasadne ze względów organizacyjnych, a za takim działaniem nie stoją względy ekonomiczne.

Trochę to dziwne tłumaczenie, bo wszystkie samorządy podejmując tak drastyczne decyzje dla społeczności lokalnych, jakimi są zamiary likwidacji czy przekształcenia szkół, kierują się przede wszystkim czynnikiem ekonomicznym i cięciami budżetowych wydatków. Tym bardziej, że w kolejnych akapitach pisma do redakcji wójt sama sobie zaprzeczyła. Wyraziła przekonanie, że oszczędności mogą wystąpić, podkreślając przy tym i robiąc irytujący błąd ortograficzny, że obecny nakład środków finansowych ponoszonych przez gminę na „bierzące” (pisownia oryginalna – przyp. red.) utrzymanie szkoły w Aleksandrowie jest negatywnie postrzegany przez społeczność gminną, gdyż według niej opóźnia czy wręcz blokuje inne potrzebne inwestycje oświatowe.

– Za zaoszczędzone środki finansowe można byłoby lepiej doposażyć pracownie szkolne, dokonać koniecznych remontów szkół, które będą służyć dzieciom z całej gminy. W związku z powyższym zachodzi konieczność dokonania racjonalizacji wydatków oświatowych ponoszonych przez gminę Panki. Sprecyzowana ich wysokość zależna jest od wielu czynników, jak deklaracje rodziców, gdzie ich dzieci będą uczęszczały do szkoły, co ma bezpośredni wpływ na koszty dowozów, ostateczny kształt arkusza organizacyjnego po przekształceniu szkoły. Dlatego nie jesteśmy w stanie dokładnie odpowiedzieć na pytanie „Ile gmina zaoszczędzi?” – stwierdza.

Po reorganizacji identyczne mają być z kolei koszty utrzymania budynku, które oszacowano na 48 tys. zł. A ponadto, jak zaznaczyła Urszula Bujak, nie przewiduje zwolnień nauczycieli.

W świetle powyższych odpowiedzi wprost nasuwa się pytanie – to właściwie skąd mają się wziąć te oszczędności, skoro gmina będzie musiała wydać spore kwoty na organizację dowozów do Konieczek, koszty utrzymania budynku będą identyczne, a wszyscy nauczyciele będą mieć pracę?

Z odpowiedzi wójt domniemywać można, że nie będzie zwolnień nauczycieli mianowanych? Jak podniesiono na sesji, po przekształceniu mają pozostać trzy etaty. W szkole pracuje obecnie osiemnastu nauczycieli. Etatów jest siedem, reszta to uzupełnienia. Cztery osoby są zatrudnione na umowę czasową do końca sierpnia. Wychodzi więc na to, że to oni padną ofiarami przekształcenia? Umowa się kończy i trudno… pracy dla nich nie będzie? Urszula Bujak tę kwestię przemilczała.

O ile urząd nie był w stanie precyzyjnie przybliżyć mogących wystąpić oszczędności, to bardziej konkretnych wyliczeń próbował dokonać na sesji jeden z mieszkańców. Wyszło mu, że niemal ich nie będzie. Zarzucił zresztą Bujak nierzetelne przygotowanie kwestii finansowej i próbę manipulacji opinią publiczną.

– Gmina dopłaca 450 tys. zł do subwencji. Dojazdy dzieci do Konieczek to 120 tys. zł, ale według moich wyliczeń będzie to około 200 tys. zł. Zostaje więc de facto 250 tys. zł oszczędności. Ale dalej – dwa etaty, po 75 tys. zł na etat, to zostaje 100 tys. zł. Do gminy nie wpłyną również podatki od wynagrodzeń pracowników – około 30 tys. zł – wyliczał Krzysztof Wręczycki, punktując skrupulatnie plany urzędu. – Ponadto siedmioro dzieci chodzi do szkoły w Aleksandrowie z zewnętrznych gmin. Po reorganizacji nie będą chodzić do szkół w naszej gminie. Nikt tego nie skalkulował, że to strata kolejnych kilkudziesięciu tysięcy z subwencji. Nic nie zostaje. Nierzetelne wyliczenia mają na celu nas, społeczeństwo i radnych zmanipulować, by zamknąć tę szkołę. Kwestia przeorganizowania tej szkoły to pierwszy etap jej zamknięcia, ona umrze samoczynnie. Wtedy gmina nie będzie ponosić odpowiedzialności tylko powie: sorry, nie ma dzieci – mówił w wystąpieniu.

Zarzutów o to, że działania urzędu są zakamuflowaną likwidacją placówki padło na sesji jeszcze wiele. Z poczynionymi wyliczeniami Wręczyckiego zgodziła się również Henryka Kapuścik, lokalna działaczka Związku Nauczycielstwa Polskiego, a swego czasu wieloletni pracownik szkoły w Aleksandrowie. Ta sama, która kilka lat temu walczyła, ramię w ramię z obecną wójt, próbując storpedować plany zamknięcia aleksandrowskiej szkoły przez poprzednią radę gminy. Teraz, podczas sesji, zarzuciła jednak, że projekt uchwały pozbawiony jest konkretnego uzasadnienia oraz zakwestionowała to, że problem reorganizacji nie będzie dotyczył nauczycieli. Z siedmiu etatów mają zostać trzy. A praca ma być tylko dla pedagogów z terenu gminy Panki. Ci spoza samorządu mają pracę stracić. Za taką kategoryzację i szufladkowanie nauczycieli Kapuścik mocno obecną wójt skrytykowała.

– Chciałam się odnieść do projektu uchwały. Jako już wieloletni pracownik i związkowiec czytałam bardzo wiele uchwał i tu mnie bardzo zastanawia, szanowni radni, uzasadnienie do tego projektu uchwały. Bo gdybym miała opiniować w tym momencie ten projekt uchwały, czyli opiniuję negatywnie, bo on praktycznie nie ma uzasadnienia. Ten projekt uchwały nie ma uzasadnienia. To uzasadnienie pójdzie do kuratorium oświaty, żeby wyraziło swoją opinię pozytywną bądź negatywną. To nie jest żadne uzasadnienie i nie rozumiem jak państwo taką uchwałę, z takim uzasadnieniem, mogą podjąć – grzmiała w swoim wystąpieniu.

Newsletter

Koronagorączka w Mykanowie. Wójt apeluje o zaprzestanie hejtu wobec chorych i ich rodzin

Mykanów

Maskpol na krawędzi bankructwa? W sprawie spółki interweniuje były wicepremier i minister obrony

Panki

Będą kosić i stawiać snopki. Starostwo szykuje na sobotę festiwal

Mykanów

Pobiegną w szczytnym celu. Mieszkańcy Garnka chcą pomóc 13-latce wygrać ze śmiertelną chorobą

Kłomnice

Newsletter